Dziwny problem z elektryką

Opiszę dokładnie mój problem. Dwa tygodnie temu postanowiłem, że zrobię sobie automatyczny włącznik świateł do auta, na zwykłym przekaźniku. Zamontowałem w aucie przekaźnik, powpinałem odpowiednie kable i wszystko działało. Kilka dni temu kupiłem światłą do jazdy dziennej led, więc wczoraj poszedłem do auta aby "wyciąć" przekaźnik, co tez uczyniłem. No i tu jest problem. W tej chwili po włączeniu zapłonu nawet gdy przełącznik świateł jest w pozycji "0" pali się na zegarach kontrolka od świateł, z świateł zewnętrznych pali się prawa tylna pozycja i przednia postojówka, gdy przekręcę przełącznik na pozycję w której włączone są światła mijania wszytko jest tak jak być powinno. Zakładając przekaźnik wpiałem się w zasilanie radia (bo jest to stały plus) jako obwód sterowany, wyjścia przekaźnika podpiąłem do dwóch kabelków wychodzących z białej kostki z tyłu skrzynki bezpieczników, a zasilanie cewki wziąłem z kabla wychodzącego z kostki stacyjki. W czym tkwi problem? Gdzie szukać?

---------- Post added at 20:37 ---------- Previous post was at 16:41 ----------

Koledzy, potrzebuję pilnie pomocy w tym temacie. Domyślam się, że jakimś cudem po włączeniu zapłonu na kablach od świateł pozycyjnych pojawia się napięcie. Siedziałem dzisiaj ponad godzine w aucie, rozkręciłem troche środek w poszukiwaniu kabla, który daje to napięcie, ale nic nie znalazłem. Co robić?

Najlepszym rozwiązaniem będzie powrót do oryginalnego oświetlenia po co Ci te ledy?

Ledy jeszcze nie są zamontowane, leże na półce, w tym problem.... Co do ledów, poczytaj sobie jakie są korzyści z ich stosowania.

Cytat:

---

Napisał Wicked

Ledy jeszcze nie są zamontowane, leże na półce, w tym problem.... Co do ledów, poczytaj sobie jakie są korzyści z ich stosowania.

---

jakie? mniejsze zuzycie pradu? odrobiny paliwa? nie lepiej czuc sie bezpieczniej bedac bardziej widocznym? za te zwykle ledy mozna stracic dowod rejestracyjny co bardzo popieram.
Mam w sluzbowym aucie zalozone ledy z ktorych w ogole nie korzystam bo po prostu wole byc bardziej widoczny. zreszta te ledy ktore ludzie kupuja na masowa skale na allegro nie wytrzymuja dlugo, wiec zakup = utracone paliwo jezdzac na swiatlach.

Nie kupiłem ledów za 20zł, tylko porządne metalowe lampy z homologacją i automatem. Światła do jazdy dziennej są stworzone jak sama nazwa mówi do jazdy w dzień, więc są bardziej widoczne od świateł mijania, które są stworzone do jazdy po zmroku. Dodatkowo palą się tylko światła do jazdy dziennej i nic poza tym, co wpływa na oszczędność prądu, spalania i żarówek. Dodatkowo nie musisz pamiętać o ich włączeniu.

Kolego, przecież w 146 nie trzeba wyłączać świateł na pokrętle, bo jak zgasisz zapłon to gasną światła... Za to kocham Alfę, że mam na stałe załączone światła na pokrętle i jak zapalam zapłon to się zapalają, a jak gaszę to gasną... Miałem tak w 146, mam tak w 155 i wiele fiatów tak ma. Więc nie wiem, gdzie widzisz plus w ledach, że same się włączają skoro oryginalne światła również tak mają.. Jestem przedstawicielem, więc dużo jeżdżę i wiele led'ów, nawet oryginalnych jest do du*y. W porównaniu z normalnymi ś. mijania widać je o wiele słabiej i z mniejszej odległości, a przy wyprzedzaniu na drodze dwukierunkowej często powoduje to niebezpieczne sytuacje, bo jak jedziesz z led'ami a kierowca z naprzeciwka, których akurat się wychyla, żeby sprawdzić, czy nic nie jedzie nie zobaczy Cię, to potem jest nerwowo... A czasem ludzie wyprzedzają na styk i te kilkanaście metrów dużo zmienia... I nie mów nam, że oszczędzasz paliwo, bo to jest oszczędność w takim promilu, że zysk to da jedynie, jakbyśmy wszyscy na świecie zaczęli używać ledów - ale zysk dla środowiska, dla naszego portfela nieodczuwalny... A jak kupiłeś porządne LED'y, za pewnie więcej niż 200zł to zapytaj się sam siebie, kiedy te zyski z benzyny i żaróweczek zwrócą Ci wydatek na same światła LED?!? ;) A jak ktoś chce mieć AUDI czy Giuliettę, to niech sobie kupi AUDI albo Giuliettę :D Takie moje zdanie, a opinię o tym, że są ludzie gorzej widoczni mam popartą rozmowami z kierowcami zawodowymi, więc nie kłóćcie się z tym argumentem, bo mnie przekonuje to, co mówi ktoś, kto lata 200k km rocznie.. :D