Miałem się zbanować, ale napiszę, bo ze znanych powodów nie ma na razie mnie kto skrytykować.
Myślę, że to jest taka polityka z tym obiektywizmem, a mianowicie, Niemieckie czasopisma jadą na nowo wypuszczane na rynek konstrukcje Alfa Romeo, żeby podkręcić sprzedawalność konkurencyjnych modeli rodzimego przemysłu motoryzacyjnego. Natomiast po dwudziestu, trzydziestu latach to oni mogą sobie zachwalać Alfę, bo kto w Niemczech kupi używane auto z wyrobioną przez nich uprzednio w auto-testach opinią na rynku motoryzacyjnym w Niemczech. Chociaż z drugiej strony, to jest w tym kraju dość dużo miłośników nieudanych, czy jak później się okazuje nagle zachwalanych konstrukcji Alfa Romeo. Wiele ludzi decyduje się tam na projekty restauracyjne samochodów włoskiej marki. Także moim zdaniem to wychodzi z tego taka trochę niemiecka schizofrenia motoryzacyjna.
Faktem jest, że w Niemczech nie kupi się np. 155 2.0 16V TS za 1500 EUR jak to kilka lat wstecz bywało. Nie twierdzę, że te samochody za 1500 EUR były nic nie warte wtedy. Wręcz przeciwnie, były zdrowe blacharsko, a i stan mechaniczny był często zaskakujący jak na tę cenę. Kolega ściągnął kilka 155 z Niemiec, które miałem przyjemność przyprowadzić z tego kraju i wszystkie były w 16V. Nic w czasie drogi do Polski się nie działo niepokojącego, ale też fakt w tym, że nie brał on padaki, bo w tej cenie takie też można było trafić. Dziś za dobrą szesnastkę w TS'ie trzeba tam dać 3500-4000 EUR, ale też nie jest łatwo coś wybrać, z kolei na pojawiające się coraz częściej problemy z blacharką, ale jestem przekonany, że przy restrykcyjnych przepisach niemieckich TÜV i ogólnym niemieckim podejściu eksploatacyjnym do pojazdów silniki 16V będą dobrze zachowane, choć można znaleźć też ogłoszenia po strzale rozrządu. Wszędzie się trafiają tacy kierowcy, co troszkę lubią się zapomnieć, także moim zdaniem to nic dziwnego.
Nie wiem co tak naprawdę napędziło przez te lata cenę za te samochody w tej wersji silnikowej. Może Niemcy, a właściwie Turcy, się zorientowali, że mogą zarobić na eksporcie starszych Alfa Romeo. Jedno jest pewne, wychodzi to jej na dobre, tylko w Polsce na rynku wtórnym królują rzęchy z problemami na LPG za cztery, pięć razy niższą cenę niż w Niemczech. Nie twierdzę, że te auta powinny kosztować tyle co tam, bo my cztery, pięć razy mniej zarabiamy, lecz gdyby u nas można było znaleźć za te powiedzmy 2500 PLN 16V TS z 1995 roku w podobnym stanie jak w Niemczech to bym się cieszył. Chociaż z drugiej strony to powinno mi zależeć na wzroście wartości samochodu. ;) No ale przecież zawsze mogę sprzedać go w Niemczech. ;)
Według mnie Niemcy to trochę pokręcony naród, ale grunt że nawet przedstawiciele mediów potrafią tam zmądrzeć po latach obecności samochodów Alfa Romeo na niemieckich drogach. Chciałbym, żeby u nas wreszcie padły stereotypy (mogą na starość tych samochodów, tak jak w Niemczech) i także doceniono to co dobre (albo chociaż nie najgorsze) zaprzestając szkalowania przedrukami z niemieckiej, stronniczej prasy sprzed lat. Do dzisiaj wiszą auto-data w internecie opisujące jakie to awaryjne silniki produkowała wtedy Alfa Romeo i narzekające na wiecznie psującą się elektrykę i elektronikę (skąd taka opinia o elektryce?). W sumie jak nie wiedzieli jak ogarnąć to ustrojstwo zwane wariatore, co to są zmienne fazy rozrządu i że Alfa Romeo jest prekursorem tego innowacyjnego rozwiązania, to się chyba trochę pogubili i ze strachu przed czymś nowym, czego nie wymyślili sami, zaczęli jeździć po Włoszkach w prasie. Ot, taki instynkt samozachowawczy mediów reprezentujących interesy niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego.
Mało co pamiętam z dawnych czasów ale kojarzę, że była taka gazeta Auto Inernational wydawana u nas w latach dziewięćdziesiątych, później znikła. Nie pamiętam czy była drukowana na licencji i ewentualnie z jakiego kraju pochodziły artykuły (a coś mi się kojarzy, że niektóre testy były nawet u nas przeprowadzane, ale nie wiem jak było z tym). O dziwo mogłem tam przeczytać bardzo pochlebny test drogowy Alfa Romeo 1.8 16V TS która w kolorze rosso na zdjęciach kusząco przechylała się na boki wchodząc w zakręty w coraz to innym ujęciu i zachęcała swoim 500 litrowym kufrem wkomponowanym w zgrabny tyłek nawet najbardziej praktycznych kierowców. Tak pamiętam moment, kiedy pierwszy raz dowiedziałem się o 155, jeszcze wtedy nie nosiłem dziewiczego wąsika (podobno ktoś na forum też nosi tak jak ja i do tego zachwala 16V). Niestety wtedy mi nie chciał rosnąć. ;) Niedługo później zobaczyłem dwie ulice dalej, zaparkowaną identyczną jak w gazecie 155. Nie pamiętam jaki to motor był, ale stałem tam chyba do wieczora w ten upalny dzień, oślepiany słonecznymi refleksami odbijającymi się od nowiutkiego lakieru. ;) Później, po kilku latach, parkowała w tamtym miejscu czarna 155 (właściciel ten sam). Nie wiem co się stało z czerwoną, widziałem ją tylko ten jeden raz, lecz na dobre zabujałem się, po tym jak mogłem taką poprowadzić.
Trochę się rozkleiłem ... chyba zgolę wąsika ;)
Mit fielen Grüss für Alfaholiken :):):)
Czesław