Dziękują za zainteresowanie się i udzielanie się : mam ostatnią prośbę do was o ewentualne zdementowanie tematu : http://forum.alfapomorze.pl/viewtopic.php?t=9097
Pozdrawiam,
Jesteście jak zwykle-alfaholicy-wspaniali !
Printable View
Dziękują za zainteresowanie się i udzielanie się : mam ostatnią prośbę do was o ewentualne zdementowanie tematu : http://forum.alfapomorze.pl/viewtopic.php?t=9097
Pozdrawiam,
Jesteście jak zwykle-alfaholicy-wspaniali !
A co mamy dementować? Z gruba przeczytałem o TS-ach 16V i jedyne co mogę powiedzieć to to że pierwsze miały pokrywę zaworów alu (artykuł sugeruję że wszystkie mają plastikową: " Silnik TS 16v łatwo rozpoznać wizualnie po plastikowej pokrywie zaworów"). No i kariera szesnastek szybko wcale się nie skończyła jak sugeruje artykuł bo chyba montowali je do oporu w 147.
W artykule nie znalazłem informacji o jeszcze jednej przykrej awarii. Zdarza się ona rzadko ale niektórzy znajdowali tłoki w misce olejowej...
Przewaga 8V nad 16V:
* Mniejsza masa silnika (lepsze prowadzenie),
* Bezawaryjne wariatory (cena do 16V to ok 450zł),
* Napęd rozrządu łańcuchem (kolejne kilka stówek zostaje w kiermanie),
* Panewki nie bawią się w karuzelę (jak masz niefart to jesteś w plecy minimum 1500zł, jak natomiast masz fart to jesteś na "0"),
* Tańsze świece zapłonowe (znów zostaje na piwko).
* Cały 8V jest aluminiowy (w razie czego na złomie dostaniesz za nie więcej kaski ;))
Przewagą 16V jest większa moc (zależnie od wersji od chyba 2 (słownie: dwóch!) do kilkunastu koni.)
To w skrócie tyle. Sam możesz wyciągnąć wnioski.
- - - Updated - - -
Jeszcze jedno - żeby nie było! Jak 16V jeździ to naprawdę fajnie jeździ :)
omron - to raczej nie kwestia wyboru, bo 8v nie są dostępne w niczym po 97 roku. 16V są może średnio udane, ale jak wcześniej pisałem - w aucie, które ma kilkanaście lat taki "nieudany" silnik może być znacznie mniej awaryjny niż np. "pancerny" JTD.
Zaniepokojony lekkim postukiwaniem silnika (przebieg 172 tys.), zdjąłem misę aby sprawdzić stan owianych złą sławą panewek. Korbowodowe nosiły ślady lekkiego zmęczenia, ale żadna nie była wytarta (kompozyt można było zarysować paznokciem). Panewki główne wyglądały jak nowe. Wymieniłem profilaktycznie na nowe. Po tym zabiegu w pracy silnika nic się nie zmieniło. Moim zdaniem TS-y 1,8 i 2,0 są dobrymi silnikami, które ze względu na zaawansowanie technologiczne "boją" się niekompetentnych mechaników i durnych użytkowników. Podstawa to dobrej klasy olej co 10 tys, wymiana zgodnie z zaleceniami producenta elementów napędu rozrządu co 60 tys. lub po trzech okresach zimowych, wariatora, świec zapłonowych, filtra powietrza. Czyli "jak dbasz, tak masz". Przepływomierz, sonda i inne czujniki są dosyć awaryjne, ale to wyroby Germany... Moim zdaniem zła opinia o tych silnikach jest zasługą użytkowników, którzy kupili Alfy za nieduże pieniądze, często ze "słusznym" przebiegiem i nie stać ich na porządny serwis.
Ktoś mi kiedyś sugerował, że fakt "nie słyszenia" wariatora w 8v, nie oznacza, że działa on poprawnie.
Nie pamiętam dokładnego powodu, ale chyba chodziło o coś związanego z różnicą między sztywnym łańcuchem a "luźniejszym" paskiem.
W każdym razie jestem ciekaw jak by wypadły 8v w porównaniu do 16v na hamowni.
W sensie trzymania parametrów??
Wiem Premek ze to nie kwestia wyboru. Chodziło mi oto, żeby pokazać (bo nie wszyscy wiedzą) że w alfach montowano kiedyś porządne silniki. Co do tego że kilkunastoletnie TSy mogą być mniej awaryjne niż kilkunastoletnie JTDki to fakt.
Kolego Aster156 wytłumacz nam wszystkim co to za kosmiczne technologie są zastosowane w 16V! Jestem bardzo ciekaw! I ciekaw jestem jeszcze czy np na obowiązkowe przeglądy jeździsz 2x w roku. Powiedz nam jeszcze jak wybrać dobry olej bo ja jak czytam opis na butelce to każdy jest dobry. I jeszcze o co chodzi z tym że sonda i inne czynniki są awaryjne ale to wyroby Germany.
Ale ja bym nie wyzywał 16V od niepożądnych. TS nie jest tak zły jak go malują. Co do "niezrobienia kariery" to raczej kwestia rezygnacji z wolnossących benzyniaków na rzecz doładowanych jednostek o mniejszej pojemności.
Co do "germanów" to też jakoś nie pojąłem - że niemieckie się może psuć i to nie problem, czy o co chodzi? Ja bym miał pretensje do Fiata, że wybrał awaryjnego boscha zamiast czegoś trwalszego podobnie jak mam, że zastosował wariator, który długo nie wytrzymuje. Pewnie i w jednym i drugim przypadku rolę grała cena, ale szczerze jako klienta g...o mnie to obchodzi, bo mógłbym się obejść bez wariatora i z gaźnikiem przecież.
Pisząc o "zaawansowanej technologii" miałem na myśli np. zmienny dolot, zmienne czasy rozrządu, skomplikowaną wymianę napędu rozrządu, balansu, Twin Spark, a to wszystko sprawia, że mało który mechanik potrafi obsługiwać ten silnik na właściwym poziomie, o przeciętnym użytkowniku już nie wspomnę. O ile w silniku popularnej marki rozrząd wymieni w miarę "rozgarnięty" majsterkowicz za nie wielkie pieniądze to w 2,0 TS nie jest już tak łatwo. Strzały paska, o których tyle się słyszy są następstwem nieumiejętnej wymiany lub zbyt długiej jego eksploatacji. Kolega, który ma sklep z częściami i warsztat podał przykład z życia: chłopak, który poprzednio miał Mazdę 323 1,5 kupił Alfę z silnikiem 2,0 TS za 6 tys. i jakie było jego zdziwienie, gdy okazało się, że za kompletny rozrząd + balans musi zapłacić 1200 zł. Chciał wymienić też jeszcze komplet świec, filtr i olej, czyli wszystko co się robi na start po zakupie, a poprzestał na wymianie samego paska i oleju. "Dobry olej" oznacza dobry olej po prostu, czyli należy lać o takich parametrach jakie zaleca producent. Znałem kilku chłopaków lejących do TS-a mineralny!
Nie jeżdżę na obowiązkowe przeglądy, bo mając 13-letnie auto one nie są już obowiązkowymi. Wszystkie czynności obsługowe wykonuję samodzielnie, bo od ponad 30 lat amatorsko "grzebię" się w mechanice.
Co do awaryjności przepływki, sondy itp. to są to dosyć awaryjne elementy, a wspomniałem o "Germany" w kontekście ogólnego narzekania na Alfę:). Szkoda, że tak jak pisze kolega Premek, Fiat wybrał tego producenta...
Nie wszystkie TS-y 16V mają zmienny dolot i wałki balansujące. To akurat nie jest przyczyną zacierania się wałów głównych i wałków rozrządu.
Co do wymiany napędu rozrządu to też nie jest to jakaś strasznie skomplikowana operacja (oczywiście przy posiadaniu blokad). Wiele olejów spełnia wymagania producenta auta ale niewiele jest polecanych na forum. Skąd przeciętny użytkownik ma wiedzieć jakiej marki olej kupić a jakiej unikać? Piszesz żeby olej wymieniać co 10 000km. Ja (podejrzewam że nie tylko) po otwarciu maski widzę naklejkę na której jest napisane żeby zmieniać co 20 000.
Gdyby chłopak w swojej maździe miał motor 2.0 to już by się tak nie zdziwił :) Ten koleżka i ci od mineralnego to już bardziej hardcorowe przykłady. Nie wiem o ile minerał jest tańszy od 0,5 syntetyka ale pewnie nie więcej niż o 50zł (raz w roku).
Co do wyboru czujników boscha to powiem przewrotnie tak: mam lodówkę i pralkę boscha od nastu lat i nie narzekam ;) Inny przykład: ktoś dzwoni do naszej firmy i chce kupić "X". Ja mu daję do wybory trzy iksy. Wszystkie wykonane przez te same osoby i na tych samych maszynach. Różnią się materiałami w których zostały zrobione. Jeden ktoś chce najtańsze (czyli najniższej jakości - co nie znaczy niskiej ;)) a ktoś inny chce najlepsze (czyli najdroższe). I tak naprawdę wybór producenta ma niewielkie znaczenie, liczy się co chcesz kupić...
Dla Ciebie, dla mnie i nielicznej garstki mechaników i pasjonatów marki, to nie stanowi problemu, ale większość warsztatów i użytkowników w dalszym ciągu ustawia rozrząd na kreski i w tym tkwi problem. O ile w przeciętnym motorze można ustawić koła stosując taka metodę, to w TS-i taki numer nie przechodzi. Ja wymieniam olej co 10 tys., a to że producent czepia nalepki sugerujące interwał 20 tys. to już inna bajka:).
Co do wyrobów Boscha (tez mam pralkę tego producenta) zgadzam się, że producent stosuje się do wymagań producenta.
Aster - ja się zgodzę, że dużą winę ponoszą niedoedukowani mechanicy, którzy boją się alf. Myślę, że wiele zaniedbań użytkowników wynika z tego, że zwyczajnie nie mają gdzie samochodu dać. Wystarczy spojrzeć na kolejki u polecanych na forum mechaników, żeby zrozumieć, czemu często pasek nie jest na czas wymieniony.
Ja, kiedy kupiłem 166 nie miałem czasu na grzebanie i auto ponad miesiąc po zakupie stało i szukało kogoś, kto się za nie zabierze. Potem każda kolejna usterka powodowała konieczność wynajmowania auta (o ile nie miałem akurat wynajętego z pracy), bo żaden z okolicznych mechaników nie chciał słyszeć o takim "wynalazku".
premek mając alfę koniecznie musisz mieć drugie auto:),przy drugiej swojej 166 kupiłem drugie auto i przestałem się przjmować że przez każdą pierdołę (olej,wahacz) bedę pozbawiony auta na dzień
Wiem. Już teram mam :) Kiedyś miewałem służbowe, wynajęte przez firmę, albo mnie nie było, ale i tak potem przygarnąłem prismę, bo czasem brakło. Teraz też mam przynajmniej jeden dodatkowy samochód, żeby garaż nie stał pusty, ale 156 się nie chce psuć (odpukać) :P.
Sie chłopaki śmiejecie z tej górki - ale mam jedno miejsce parkingowe które jest tak wyprofilowane, że kołem prawym przednim stoi na górce i auto jest pochylone - i przeważnie jak tak 3 dni auto postoi pod takim kątem - to lubi sobie popychacz przez jakies 30-40 sekund poklepać zanim dobrze nie dostanie oleju ;)
I inna kwestia - czy ktoś katował czy nie.
Od samego kupna - TS dostaje w dupe, widzi czerwone pole non stop.
Ale ma dobry olej pod korek zalany i jakoś nic sie z nim nie dzieje.
Moja właśnie ostatnio przekroczyła 300 tys. Kupiłem jak miała na liczniku 180tys 4 lata temu, panewki dalej trzymają. W Holandii jeździła nawet na gazie, jednak po sprowadzeniu pewnie garażowi gazownicy nie potrafili sobie z tym poradzić i poprzedni właściciel wywalił instalację. Olej wymieniam co 10-12 tys. Odkąd ją mam to wymieniłem wariator przy 240tys. bo zaczynał klepać (do dzisiaj go nie słychać, nawet jak dłużej postoi z górki) lambdę, przepływkę i czujni wału. Niestety z własnej winy musiałem robić też górę, przy kupnie zaoszczędziłem na pasku wałków balansujacych i spadł przestawiając rozrząd przy 240tys.( na dzień przed planowana wymianą :| ).
Niedługo będę ją sprzedawał, jednak nadal sprawia mi radość prowadzenie 2 litrowej czarnej strzały i czuję, że ciężko będzie mi się z nią rozstać. Moim zdaniem świetny silnik, a utrzymanie 155 konnego 2-litrowego silnika z zasady nigdy nie będzie tanie.
Zet miałem w domu Escorta na gazie z Holandii Zetec'a miał też konkretny przebieg. Dziękuję,że temat okazał się interesującym odzewem. Co do wariatora i górki można poprawić magistralę olejową owego wariatora ? montując zawór zwrotny oleju ? takie coś wyczytałem w tygodniku '' Motor '' i potem jest błoga cisza. :)
Swojego czasu ASO oferowały wstawianie zaworu, o którym piszesz, ale była to dość kosztowana operacja... Słyszałem, że montując nowy - podobno wzmocniony wariator, ów wynalazek już nie jest potrzebny. Miejmy nadzieję, że tym razem konstrukcja ta okaże się trwała...
Jeśli stosuje się te trzy proste zasady gwarantuje Ci że wariator wytrzyma dwie zmiany paska 120 000 km.
-olej max
-regularna wymiana(dobrego i o odpowiedniej klasy)oleju
-po zapaleniu nie dotykać pedału gazu przez min 3 sekundy.
Ta trzecia jest b. ważna a często nie przestrzegana szczególnie przez młodych Alfistów którzy lubieją by silnik zawył po odpaleniu.A to smierc dla wariatora.
Lesio, oprócz pierwszej ja zawsze stosuję się do wymienionych przez Ciebie zasad, a wymieniałem wariator który miał przejechane 82 tys. Pierwszy-ori "wariat" wytrzymał 90 tys, przynajmniej tak wynika z zapisów w książce serwisowej. Poziom oleju staram się trzymać bliżej kreski max., ale nie leję na maxa.
Zgadzam się w 100% i dobrze byłoby, aby to przeczytali ci "młodzi-gniewni"
Przeczytałem jako młody-gniewny, szanuje swoją belle mam zamiar zrobić przebieg 500 tys km
3mam kciuki:)
reguralna wymiana - ok
Olej max - bez jaj, nie raz miałem na minimum i silnik żyje, szczerze mówiąc jak to sie ma do ciśnienia oleju na magistrali - z tego co wiem to ciśnienie robi pompa oleju, która dopóki nie zasysa powietrza to robi ciśnienie
-po zapaleniu nie dotykać pedału gazu przez min 3 sekundy. - dodam wiecej - nie przekraczac 3 tys obrotów dopóki temp. nie wzrośnie do 50 stopni, a później nie wiecej niz 4 tys. do pelnego nagrzania silnika. Potem czesto krecilem do odciecia, a silnik nadal zyje.
Oprócz co kolega Zet napisał ruszanie delikatnie, a nie jak niektórzy goście bez mózgu z piskiem opon czy to na zimnym czy ciepłym później żdziwnie że panewka wypadła zamka od kata.
Na zimno się zgodzę, ale na ciepło alfa dostaje w dupe i uwierz mi, że pałowanie jej na czerwone pole to chleb powszedni i ruszanie z piskiem i nic sie nie dzieje. Żelazna sprawa - nigdy nie kręce powyżej 3 tyś jeżeli na wyświetlaczu nie mam 90* na sztorc
W każdym TSie w kabinie powinny być wygrawerowane dwie zasady.
Dobry olej
Olej w normie stanu
Zdaje się że same blokady wałków do wymiany napędu rozrządu to za mało.
Zamiast czujnika zegarowego można wykorzystać znak na kole zamachowym, ale z "zegarkiem" jest zdecydowanie wygodniej. Oprócz tego niezbędny jest klucz/blokada do poluzowania koła wałka wydechowego.
Chyba nie do końca o to chodzi. Przy niskim stanie oleju, podczas jazdy, olej w misie olejowej przemieszcza się zgodnie z zasadami dynamiki. Siła odśrodkowa, działająca na olej, może spowodować iż ten nie będzie zasysany przez smok pompy (z powodu zbyt niskiego stanu) a to tylko krok od zerwania filmu olejowego na panewkach.
No mniej-więcej to napisałem, a teoretycznie poziom min powinien być tak oznaczony żeby w/w sytuacja nie miała miejsca. Uprzedzając zaraz nazwanie mnie du.ą przez kogoś, że dopuściłem do tak "niskiego" stanu oleju to powiem, że wystarczy kilkaset kilometrów przejechane na "ostro" żeby ubyło te pół litra.
Ja mam 1.4 t.s 195tyś. przelatane i złego słowa bym na ten silnik nie powiedział ostatni raz jak był wymieniany wariator auto miało 50tyś na liczniku i do dzisiaj cisza nawet w rozrządzie pompa wody jest oryginał jeszcze, niema źle jeśli chodzi o silnik gorzej elektronika przepływka, sonda, czujnik położenia wału już wymienione wymiana ojeju co 14 - 20 tyś km.
Żeby olej pływał po ścianach misy a smog łapał powietrze, to chyba 0,5 l oleju musiałbyś miec w misie.
No mój to się trochę sypie, ale kupiłem od gościa któremu rozrząd podczas jazdy strzelił, naprawił najtańszym kosztem by opchnąć do żyda (:o). Głowica naprawiona, wariator wymieniony, kompletny rozrząd, uszczelki, uszczelniacze zaworów, nowe świece, filtry i olej wymieniane na czas i jakoś (!) to lata. (Spalanie duże, wali z rury żywą benzyną, szarpie i strzela spod machy, mechaniory nie potrafią zbyt dobrze zdiagnozować usterek, do tej pory jeżdżę z bogatą mieszanką (HC= 470ppm) i żaden nie wie o co biega xD Jakby tego było mało to wydech mi rozerwało ;) )
Na pewno znacie ten żart, że posiadacze AR się nie witają na mieście bo się już wcześniej w warsztacie witali? A co najciekawsze gdzie zajadę do warsztatu to mechaniory niechętnie się chcą Alfą zajmować, ba! Niektórzy stwierdzili że to jest ich pierwsza Alfa.
Mimo wszystko uwielbiam mój samochód!
Ciekawe kiedy dacie spokój tym którzy mają silniki 16V i jest z nimi ok. Jak wpadnie do mnie kolega zrobię zdjęcia zegarów w jego 155 2,0 16V która ma nalatane 370 tysięcy. Powiecie mu że jego silnik to rupieć i żeby woził ze sobą zapasowy w bagażniku?? Ludzie. Ja też wolę 8V bo jest o wiele tańszy w utrzymaniu i niewątpliwie pewniejszy, ale 16V daje też dużo radochy z jazdy. Wiadomo że nie wiemy od kogo się kupi używane auto i jak było wcześniej eksploatowane. Jeśli jakiś idiota miał 8V i nie dbał o niego też będzie narzekał że Alfa to rupieć i psuje się co kilka metrów.Zobaczcie że gdy nie było jeszcze silnika 16V to i tak większość ludzi mówiła że Alfa to złom itd. Powiedzenie cudze chwalicie swego nie znacie, akurat tu nie jest na miejscu. Jeśli ktoś ma 16V i go chwali bo dobrze się sprawuje to ma rację. Trzeba uszanować czyjeś zdanie i do niczego na siłę nie
przekonywać.
To jeszcze dorzuć fotkę nr silnika i VIN :DCytat:
Jak wpadnie do mnie kolega zrobię zdjęcia zegarów w jego 155 2,0 16V która ma nalatane 370 tysięcy.
No i tak jest do tej pory (nie licząc 155 8V). Dzisiaj transaxle też się psują, tyle że obecni właściciele zdają sobie z tego sprawę, umieją je sami naprawić, do tego auta mają symboliczne przeloty. Ale te autka są na tyle faje że ich właściciele mają to głęboko w dupsku. Szczególnie, że pewnie wszyscy mają inne auta do latania na co dzień.Cytat:
Zobaczcie że gdy nie było jeszcze silnika 16V to i tak większość ludzi mówiła że Alfa to złom itd.
Zresztą na naszym podforum znów się chyba niedawno panewa przekręciła. I teraz powiedz właścicielowi że to jego wina :)
Daj spokój. Bardzo długo siedziałem na angielskim forum 155 (swoją drogą musiałem się z hiszpańskiego maila rejestrować, bo polskich nie akceptowali!). Ilość awarii, które miały 155 w dowolnym wieku i z dowolnym silnikiem bardzo skutecznie przekonała mnie do tego, że alfę kupić sobie dopiero wiele lat później.
Ale wg Ciebie 155 z silnikiem 8V to najbardziej niezawodna alfa. Trochę to jednak bzdura. Zwłaszcza, że jak by na to nie patrzeć to już naprawdę są bardzo stare auta - w wielu wypadkach 2xstarsze niż wiele jeżdżących TSów 16V, więc jak na mój gust szansa trafienia dosyć dobrze jeżdżącej 156, czy 147 z 16V jest sporo większa niż podobnie niezawodnej 155 z 8V.
Ja mam na myśli samochód w całości. Wątków z problemami w 155 jest naprawdę niemało. To, że sam silnik wytrzymuje więcej nie jest tajemnicą, ale pisanie, że 155 z 8V jest najbardziej niezawodną alfą jest jednak sporym nadużyciem.