Mi Magneti Marelli padł po roku po przebiegu ok. 15kkm. Wahacz od strony kierowcy, a padła tuleja ta bliżej kierowcy. Moje obserwacje odnośnie wykrycia usterek wahacza górnego. W ubiegłym roku po kupnie auta byłem i w warsztacie i w stacji diagnostycznej, mimo ewidentnego tłuczenia w prawym przodzie w trakcie jazdy po nierównościach nikt nie był w stanie stwierdzić co tłucze. Wszyscy twierdzili, że zawieszenie jest ok i niema żadnych luzów na szarpakach i po sprawdzanie ". Dopiero jak goła ręką sam złapałem na normalnie stojącym samochodzie za górny wahacz okazało się, że ma duży luz na sworzniu góra dół wyczuwalny i widzialny bez żadnych problemów(wahacz TRW). Teraz po roku znów w podobny sposób zaczęło tłuc w prawym przodzie pojechałem na stację diagnostyczną i Pan naprawdę starał się uczciwie przez kilkanaście minut na wszelkie sposoby znaleźć wadliwy element zawieszenia i stwierdził, że jak zacznie mocniej tłu to mam przyjechać ponownie. Stwierdziłem jednak, że tłucze już za mocno i sam poszukam złośnika. Poprzednia metoda gołą ręką nie wykryła luzów na sworzniu, podniosłem więc przód na kobyłce przy zdjętym kole i podstawiłem lewarek pod dolny wahacz w pobliżu sworznia i zacząłem podnosić do momentu podniesienia się górnego wahacza do stanu spoczynkowego\postojowego (poziomu) cały czas sprawdzając luzy na poszczególnych elementach zawieszenia. Brak było jakichkolwiek luzów na końcówka i tulejach, dopiero po osiągnięciu "poziomego" położenia wahacza górnego podczas szarpania go goła ręka poczułem luz góra-dół w tulei prawek tej od kierowcy. Wahacz montowałem samodzielnie zgodnie z instrukcją z forum czyli dokręcając na koniec w położeniu "poziomym/pracy". Nie wiem czy tak jest ze wszystkimi wahaczami górnymi (mam po lificie), ale przed ostatecznym dokręceniem na tulejach miał on dość duży luz na tulejach względem śrub mocujących dopiero po ich dokręceniu trochę się usztywni, ale pewniak tak ma być (całość po skręceniu ostatecznym była sztywna). Mi Magneti Marelli padł po roku po przebiegu ok. 15kkm. Wahacz od strony kierowcy, a padła tuleja ta bliżej kierowcy. Moje obserwacje odnośnie wykrycia usterek wahacza górnego. W ubiegłym roku po kupnie auta byłem i w warsztacie i w stacji diagnostycznej, mimo ewidentnego tłuczenia w prawym przodzie w trakcie jazdy po nierównościach nikt nie był w stanie stwierdzić co tłucze. Wszyscy twierdzili, że zawieszenie jest ok i niema żadnych luzów na szarpakach i po sprawdzanie ". Dopiero jak goła ręką sam złapałem na normalnie stojącym samochodzie za górny wahacz okazało się, że ma duży luz na sworzniu góra dół wyczuwalny i widzialny bez żadnych problemów. Teraz po roku znów w podobny sposób zaczęło tłuc w prawym przodzie pojechałem na stację diagnostyczną i Pan naprawdę starał się uczciwie przez kilkanaście minut na wszelkie sposoby znaleźć wadliwy element zawieszenia i stwierdził, że jak zacznie mocniej tłu to mam przyjechać ponownie. Stwierdziłem jednak, że tłucze już za mocno i sam poszukam złośnika. Poprzednia metoda gołą ręką nie wykryła luzów na sworzniu, podniosłem więc przód na kobyłce przy zdjętym kole i podstawiłem lewarek pod dolny wahacz w pobliżu Podsumowując usterki wahacza górnego większość mechaników i stacji nie jest w stanie zdiagnozować, nawet przy wykorzystaniu wszelkiej maści szarpaków i ścieżek diagnostycznych. Dlatego polecam w przypadku stuków w przednim zawieszeniu spróbować "wsadzić" rękę i poszarpać za wahacz górny najlepiej z wykorzystaniem lewarka i kobyłki przy zdjętym kole bo mamy wówczas lepszy dostęp (więcej miejsca i lepszą widzialność). Pozdrawiam i zastanawiam się jaki wahacza teraz założyć i nie przepłacić zbytnio