-
Witam, Panowie odświeżę temat, tymabrdziej, że nie ma odpowiedzi co zawiodło.
Mój problem wygląda tak, historia po kolei: Wymieniłem świece, auto było ok poprostu nie znałem przebiegu moich a ja już zrobiłem 40tyś, to zmieniłem na Denso platyna, odebrałem auto od mechanika nie miało mocy, nie szło wcale na gazie, wkładali stare NGK platyna, to samo, na benzynie szło na gazie brak mocy i błąd wypadania zapłonu. Po kilku dniach pojechałemo gazownika, wymyślił, że coś nie tak z cewką bo był błąd wypadania zapłonu. Zamienił coś z cewkami i auto jeździ na gazie Super, ale dzień później wsiadam do auta zapalam a ono zgasło. Po czym kolejne dni to samo albo ledwo odpala i drży po chwili nagżania hest ok, albo zgaśnie i jak odpale za drugim razem jest OK. Próbowałem przekręcać stacyjkę kilka razy przed odpaleniem nic nie daje, auto zachowuje się tak samo, albo zapali i zgaśnie, albo zapali i szarpią obroty i ledwo się kręci i prawie nie reaguje na pedał gazu. Po nagarzaniu auto idzie idealnie i na benzynie i na gazie. Dodam, że jak pojade dłużej -30km zgaszę i odpalę to odrazu, tak jak powinno chodzi. Ale po krótrzej trasie albo po postoju wieczornym bądź nawet 2h to jest powyższy problem. Takie cośzdarzyło mi się wcześniej ze 2 razy, raz z 1msc temu i z 3msc temu, a tak nigdy przedtem Teraz pytanie czy to, że zamienił cewki to ma jakieś znaczenie? czy to coś innego może być?coś zepsuł czy to zbierzność jakaś? Cholera nigdy nie miałem z Alfą problemu z odpalaniem 4lata, -28 a ona na strzała odpalała.
-
Witam, założyłem temat więc po dłuższym okresie odpowiem jak rozwiązać problem. A więc...trzeba sobie kupić auto :-). Nie alfę tylko normalne prawdziwe auto takie, które jeździ po ulicach a nie takie, które stoi na parkingu :-). Odkąd kupiłem japończyka to przez rok czasu wymieniłem w nim tylko żarówkę. Chciałbym również poruszyć kwestię uporczywego "pikania" czyli wszystkich wyskakujących błędów jakie były w alfie. Teraz moje auto "pika" tylko w 2 momentach:
1. Kiedy żona na miejscu pasażera nie zapnie pasów.
2. Kiedy włącza się rezerwa paliwa.
Przez cały rok tylko odpalam- jeżdzę- gaszę-odpalam- tankuję- jeżdzę i tak w koło macieja...troche już to nudne. W alfie przynajmniej miałem frajdę- jak wchodziłem rano do niej to zawsze był ten dreszczyk i pytanie "ciekawe co tym razem się stanie". A tutaj jakoś tak nudno...przyzwyczaiłem się, że bryka służy do jeżdzenia a w alfie przyzwyczajony byłem do niespodzianek. Teraz jak jeżdzę normalną furą to jak mijam alfę to zawsze nie działa jej jakieś światło- ZAWSZE !! nie było alfy, której bym nie mijał i nie miałaby spalonej żarówy albo tych pieprzonych żaróweczek w listwie (nie mówiąc już o przerdzewiałym tłumiku). Muszę przyznać, że siedzenia z alfy wsadziłbym teraz do mojego wozu bo były najlepsze na jakich siedziałem...no ale niestety...coś za coś.... Pozdrawiam Was, uprzedzam, że post jest w celach informacyjnych, nikogo nie chce obrazić. Nakłaniam do kupna nowej bryki, nie męczcie się już z tymi alfami bo za kasę z napraw można jechać na fajne wakacje :-) Pozdrawiam