I zostanie Ci tylko drobiazg ,musisz przekona biegłego
Printable View
Biegły będzie miał tu trudne zadanie bo jeśli sprzęgło było wadliwe wcześniej to kupujący powinien to zauważyć na jeździe próbne. A jeśli podczas jazdy było sprawne i nie budziło zastrzeżeń kupującego to trudno będzie z kolei udowodnić że jest to wina sprzedającego.
Do autora tematu - co powiedział sprzedający w związku z informacją, że sprzęgło padło?
Czy y zostało już zdemontowane przez mechanika i stwierdzono na czym polegało uszkodzenie?
Na umowie kupna sprzedazy jest napisane czarno na bialym ze kupujacy zapoznal sie ze stanem faktycznym pojazdu. Nie wiem o co caly wywod. Jesli ktos podpisuje umowe znaczy ze ZAPOZNAL sie ze stanem faktycznym pojazdu. Sprzedajacy nie musial wiedziec o sprzegle tak samo jak sprzedajacy nie ma obowiazku wiedziec o przeszlosci powypadkowej pojazdu, czy samochod byl zalany, czy komus sie zmarlo w samochodzie. Gdyby takei sprawy byly od reki do wygrania to handlarze nie mieliby pracy. Nuestety przed zakupem masz czas na sprawdzenie samochodu jak tylko ci sie podoba w ilu stacjach diagnostycznych chcesz. I dlatego to jest dobra opcja... jedziesz do stacji diagnostycznej ktora sprawdzi wszystko na co masz ochote i jesli cos z samochodem sie stanie po zakupie to mozesz miec pretensje do warsztatu a nie sprzedajcego ktory jest tylko uzytkownikiem i nie musi miec pojecia o samochodzie ktory sprzedaje. Reasumujac. Kupiles samochod bez sprawdzenia w porzadnym serwisie ktory daje na wszystko wydruki? Pretensje mozesz miec do siebie. Pozdrawiam.
Nie masz co się irytować, nobody ma rację a Ty zachowales się po prostu naiwnie podczas kupna. Teraz musisz wymienić sprzegło i nie płakać. Sprawa jest nie do wygrania.
Dlaczego większośc stoi po stronie sprzedającego- małego oszusta, (na pewno wiedział ,że sprzęgło jest już marne)!!!!!!??
Czy oszukiwanie to już standart w naszym kraju?!!!!
Nie ma sprawy, jak będę sprzedawać samochód na pewno dam Ci znać, jednak na to trochę poczekasz. Szczęścia próbować możesz tylko pamiętaj, że pozostanie Ci udowodnienie, że ja już taki samochód sprzedałam a nie Ty go zajechałeś po kupnie ;] zapłacisz 600 zł biegłemu i będziemy rozmawiać.
pakooo widzę, że uzyskał już odpowiedź więc nie widzę sensu dalszej przepychanki :)
jak będę sprzedawać samochód mam nadzieję, że dalej spotkam się z tak miłym odzewem ;] będę czekać na oferty. Szykujcie już kasę :)
Mi nie chodzi tu o robienie kogoś w trąbę - sam pewnie będę sprzedawał kiedyś auto - chodzi o to, że sam nie wiem co może paść za te przysłowiowe pół godziny. I czemu ja mam za to ponosić odpowiedzialność? Myślę , że większość wypowiadających widzi siebie w roli sprzedającego i stąd te całe zamieszanie. Ja nie wiem co kupujący robił z autem po zakupie - a jak dobrze wiecie auto można szybko skatować i zajechać - i czemu ja mam za to ponosić odpowiedzialność ? Ja uważam, że po to są oczy, doradcy za plecami i ASO lub diagności by mogli poprawnie zweryfikować - żeby nie było jak w tym przypadku płaczu.
w sytuacji sprzedazy auta o wartosci np 600 pln (sa tez takie), kiedy stała by sie analogiczna sytuacja jak u autora watku, to rozumiem ze wg co niekórych sprzedajacy musi usunac usterke(przykładowo koszt 1000 pln z robocizna), czy moze kupic mu drugie auto w ramach rekompensaty...
jak juz wyzej ktos napisał - strach sprzedac auto teraz i bezpieczniej oddac do stacji demontarzu :)
Dla sprzedającego być może sprzęgło chodziło ok bo jeździł jakiś czas i się przyzwyczaił a kupujący skoro sam napisał że zauważył że auto telepie przy ruszaniu to dla mnie sam jest oszustem że chce jeszcze cokolwiek od sprzedającego uzyskać.
Nie wierzę ze sprzedający nie zauważył różnicy w pracy sprzęgła, musiałby być jakiś kulawy, jeżeli ktoś spory kawałek czasu jeździł danym autem to chcąc nie chcąc widzi że coś się zmienia na niekorzyść bo szarpanie nie jest naturalnym objawem i nie można się do tego przyzwyczaić.......także sprzedający na pewno wiedział że coś tam się dzieje.
Druga sprawa że kupujący zawierzył pewnie temu sprzedawcy że niby jest z tym wszystko ok.... i teraz ma nauczkę na przyszłość że jak coś go niepokoi to albo powinien udać się z tym autem na jakąś stację diagnostyczną albo po prostu zrezygnować z zakupu.
Ludzie czemu kupującego wyzywacie od oszustów? Sam sie nie znał, to skąd miał wiedzieć czy tak ma być czy nie. Zauważył ale nie zareagował. Zluzujcie te wywody, nie obrażamy nikogo,po co>? Trzeba pomóc człowiekowi i doradzić co ma zrobić by wyszło na dobre. A wiekszośc jak widzę, po kupującym jedzie jak po burej...
a druga połowa po sprzedającym dla odmiany jedzie. Marconi właśnie tutaj mylisz się. Kupujesz auto ,jeździsz rok ,drugi ,trzeci sprzęgło się zużywa ,ty tego nie dostrzegasz bo jeździsz nim codziennie ,sprzęgło nie pada tak że w poniedziałek jest ideał a we wtorek nie można wbić biegu,a budzisz się w momencie aż u kogoś w takim samym aucie zauważysz że jednak sprzęgło może chodzić lepiej
Tak najlepiej umyć rączki zaraz jak odjedzie klient i udawać że nic tam się nie działo. Sorry ale dla mnie to ewidentnie sprzedawca chciał się pozbyć auta przed nadchodzącą kosztowną naprawą, pech chciał że się wysypało prędzej niż załozył sobie. Jak by pojeździł miesiąc to już by nie mógł mieć pretensji do sprzedawcy, wiadomo użytkowanie nowego właściciela, ale po pół godzinie? Nie wierzę w przypadki. Chyba powinien się z nim dogadać i podzielić koszta na pół i koniec. Stało się, szkoda biadolić i tak każdy ma swoje zdanie i go będzie bronił. Osobiscie jak bym z takim sprzegłem sprzedał auto i wiedział bym że liche, to bym zwrócił część kosztów kupującemu. Chyba nie warto sobie robić wstydu i olewać ciepłym moczem zaraz po zakupie.
Auto jest 98' jtd i pewnie kosztowało 5000 a kupujacy oczekiwal igły z salonu. Nie przesadzajmy, realnie jeśli w aucie jest do roboty tylko sprzeglo to i tak bedzie sukces.
Nie wiem, ale jak dla mnie sprawa jest prosta. Kupując samochód mamy dwa rodzaje usterek, diagnozowalne i niediagnozowalne. Wiadomo, że zawieszenie można oblukać, zmierzyć grubość lakieru itd. Tutaj możemy dosyć dokładnie sprawdzić samochód. Silnik i skrzynia to jest loteria bo co, będziemy rozbierać to na części pierwsze żeby zobaczyć jaki jest stan faktyczny? Silnik i skrzynie bierzemy bardziej na jakieś niepokojące odgłosy czy niewłaściwą pracę.
Tak jak napisałem wcześniej akurat w tym przypadku bardziej bym to rozpatrywał w kategoriach pecha. Czy uderzać do sprzedającego o zwrot kasy? Myślę, że mimo wszystko warto, niech odda na same graty i wszyscy będą w miarę zadowoleni.
Ja miałem już kilka aut i jest złota zasada przy kupowaniu samochodu. Jest coś co Cię niepokoi? Odpuść. Ktoś może powiedzieć "No ale w taki sposób samochodu można szukać rok". Dokładnie. Z bratem szukaliśmy Punto II w Warszawie gdzie jest tego full na sprzedaż a auto kupiliśmy chyba po trzech miesiącach przeglądając po drodze paręnaście egzemplarzy... ale jeździ i wszystko jest ok i chyba o to w tym chodzi...
Kupowałem 7 samochodów ,wszystkie od strzała jedynie alfa jako 3 ,odpukac wszystkie ok:), unikam aut świecących sie wszędzie jak baranie jaja moja podstawowa zasada:)
strach sprzedawać auta normalnego a jak ktoś sprzedaje z wirusem??
Po tygodniu gość przyleci i powie panie coś za ulepa mi sprzedał. Turbo żre olej, tarcze to chyba z plasteliny 2 może 3 razy mocniej przyhamowałem ( zapomniał dodać że przy okazji wpadł głęboką kałużę ) i się powyginały a o sprzęgle nie wspomnę, śmierdzi jak cholera... i co w tedy?? Oddajecie kasę a może dzielicie się kosztami po pół hee??
No właśnie, jak ciągle jeżdżę autem to zaraz wychwytuję odstępstwa od normalnego stanu bo każde szarpnięcia, drgawki, zwiększone hałasy itd nie są stanem normalnym w aucie tylko sygnalizują że coś może się w aucie dziać, jeżeli ktoś takich rzeczy nie widzi to po prostu chyba nie chce ich widzieć bo każda naprawa wiąże się z kosztami i tyle. Sprzęgło się zużywa i z czasem widać że coraz wyżej bierze i to jest proces na który zwraca się mniejszą uwagę, ale jak zaczyna szarpać to każdy stwierdzi że coś się dzieje nie tak, trzeba być naiwnym żeby uznać że jest ok.
Dużo osób podaje tu jakieś przypadki o tym jak to mogą być nieświadomi stanu swojego auta.....,że coś może pierd....ąć 5 min po zakupie auta bo auto ma 15 lat?? tak można wszystko tłumaczyć a prawda jest taka że wielu sprzedających po prostu wie że coś się tam sypie, robi prowizoryczną naprawę/maskuje wadę oby to auto odjechało i tyle, taka niestety jest Polska rzeczywistość i temu niestety nikt nie zaprzeczy
A jak chcesz prowizorycznie naprawić sprzęgło??
Co byś niechciał zrobić musisz ściągać skrzynię a jak już ją ściągniesz to co dalej tarcza na klej, może dwumas zespawać?
Jak chcesz naprawić prowizorycznie tarczę sprzęgłową albo docisk??
To nie robota blacharska że możesz prowizorke zrobić.
Co by sprzedający nie zrobił nie mogła to być prowizoryczna naprawa bo jak dla mnie jest niemożliwa taka na sprzęgle.
Ja się wypowiedziałem ogólnie o prowizorach robionych pod sprzedaż auta a nie konkretnie o sprzęgle także czytaj ze zrozumieniem, i nie musisz mi tłumaczyć jak wygląda naprawa sprzęgła.....
Tłumaczenie tego sprzęgła jest takie samo jak by tłumaczyć zajechane łożysko w kole, huczy jak odrzutowiec potem są trzaski ale jest ok, bo jeździ dopóki koło nie odpadnie a do hałasu można się przyzwyczaić.... czy komuś się kiedyś trafiło żeby łożysko się wręcz rozpadło bez wcześniejszych objawów (hałas, trzaski)??? w tym konkretnym przypadku sprzęgło dawało ewidentnie znać ze się rozlatuje bo występowały szarpnięcia itd, jeśli na to sprzedający nie zwracał uwagi to może lepiej jak by sobie kupił rower który i tak pewnie dla niego będzie zbyt skomplikowany żeby stwierdzić podczas jazdy że przerzutki mu nie przerzucają...
jeśli kupujący nie zwrócił na to uwagi to może ... :lol: ( bo przecież było w poście że czuł szarpania itp )
ludzie - 11 stron pieprz... o zesraniu się części która się po prostu zużywa i tyle, nawet jak sprzedawca coś tam poczuł to wcale nie musiał mieć pewności że to akurat na 200% to więc do wady ukrytej ( celowo zatajonej ) itp po mojemu daleko
ale zbędne dyskusje jak dla mnie
bawta sie