----
Printable View
----
A, gdzie są smoki ? No bo w każdej bajce powinny być smoki :D
Zanim kogoś obrazisz, to zasięgnij trochę wiedzy zanim wyjdziesz na ignoranta.
"W Niemczech producenci urządzeń diagnostycznych, kilka uczelni technicznych, organizacje rzeczoznawcze (np. Dekra i TÜV) i kilka stacji diagnostycznych wykonujących okresowe, obowiązkowe kontrole spalin (badanie AU) uczestniczy w programie badawczym, którego celem jest skonstruowanie urządzeń do pomiaru zawartości cząstek stałych w spalinach silników oraz opracowanie metod pomiaru zawartości cząstek stałych w spalinach silników przeprowadzanych w warunkach stacji diagnostycznej lub serwisu samochodowego, z wykorzystaniem przeznaczonych do tego urządzeń."
Od 2010 roku prowadzone są badania nad urządzeniem działającym w warunkach stacji diagnostycznych (konieczność wykonania badania na hamowni podwoziowej). Ale oczywiście szwagra, wujka kobyły syn widział autentyczną sytuację jak to panowie mieli takie urządzenie w formie mobilnej (pewno jeszcze w komórce jako apka na Androida ?) :D I oczywiście byli to Niemcy, bo Niemcy maja wszystko najlepsze :D
P.S. Są jeszcze badania "Diesel Test Australia". Niestety też potrzebna jest hamownia.
Bez odbioru, pa.
Nie ?! A nazwanie twoich przedmówców "typowym polactwem", to niby czym jest ?
No oczywiście, że na zachodzie jest ryzyko ! Przecież tam grasuje twój kolega, a za nim jeżdżą Niemcy z przenośną wersją MPM4, której jeszcze firma nie wyprodukowała :D Pozwolę sobie zacytować i parafrazować, myślę stosowny tekst do twojego trwania w przekonaniu o prawdziwości słów twojego (urojonego ?) kolegi - "Błądzenie jest rzeczą ludzką, ale dobrowolne trwanie w błędzie jest głupotą".
P.S. Nie Austriackimi ale Australijskimi - czytaj ze zrozumieniem, bez emocji ;)
no akurat tutaj, Ty się wykazałeś obrazem typowego polaka. NA Twoją historyjkę wyciągnąłem rzeczowe argumenty w postaci sposobu weryfikacji a raczej jego braku, co później potwierdził @sdero. Bo po prostu takie urządzenie nie istnieje. Jeżeli wyjść powyżej poziomu Twojego polactwa i spróbować kontynuować dyskusję ( tutaj używa sie argumentów ) można wziąść na tapetę GB. Tam wprowadzono obowiązek sprawdzania DPFu ale tylko czy fizycznie jest pod autem. Ale ty strzeliłeś focha bo nie masz powodu nie wierzyć w bajeczkę. typowy polak - " ja jestem kierownikiem tej szatni, nie mamy pańskiego płaszcza, i co mi pan zrobisz ? "
a opisałeś autentyczną sytuację ? ta autentyczna mityczna sytuacja krąży po internecie w każdym temacie odnośnie DPFu.
A jak Cię to wali co myśli jeden z drugim, to nie wiem po co logujesz się na forum ....... jego zasadniczym założeniem jest wyrażanie zdania i czytania co jeden czy drugi o tym sądzi.
A odzywać się ... jak najbardziej trzeba. Tylko jak już wcześniej pisałem - argumenty. Bo ja też nie byłem w Ameryce ... ale znam kogoś kto był.......
Owo "zagrożenie" było już dyskutowane na początku tematu, po kiego znów do tego wracać?
Był świadkiem czyli jak to wyglądało? Jechał za rodakiem obok niemieckiej policji i widział tego dymka?
Później zjechał na pobocze jak policja zatrzymała nieszczęśnika i poświęcił z godzinę swojego czasu, żeby poczekać na dojazd analizatora?
Oczywiście po analizie zaglądał przez ramię niemieckiemu policjantowi, żeby widzieć jak wypisuje 2000 euro mandatu?
:)))))))))
To forum poświęcone Alfie Romeo, a nie bajkom z Mini Mini czy Cartoonnetwork.
panowie wiekszość właśnie kilometrów będę robił AR po mieście,usuwać ten filtr czy nie? w końcu ?wypala się on w mieście ,czy raczej są kłopoty ,kiedyś mechanik mi mówił że wystarczy raz w miesiącu pogonić auto i będzie ok,czy to prawda?
Też mam ten dylemat, jak już wywalać DPF-a to i Egr-a,i to software-owo i mechanicznie, a skoro już to zrobię to i chip by się przydał co nie? :)
I 2 tysie w plecy :)