W niektórych krajach za to bardzo długo były w sprzedaży samochody z "łysym" tylnym oparciem, a u nas 2 zagłówki (a potem 3) szybko stały się standardem:)
Printable View
a z pasami jak jest??
bo wiele aut od 97 z tylu srodkowy pas ma trzypunktowy np.vectra b
a wiekszosc albo wszytskie alfa 156 maja pas dwupunktowy ale z tego co widzialem to i po fl nadal maja
w 159 widzialem juz trzypunktowe
ogolnie alfy tak maja? czy to tez w zaleznosci od rynku??
Ja widziałem pas trzypunktowy i trzeci zagłówek w 156 i to chyba jeszcze sprzed liftu (choć może po 2002r., ale za to nie dam głowy:)), więc raczej zależy od rynku (ja się nawet upewniałem, że nie mam homologacji na 4 osoby (widziałem ogłoszenie takiej 156 SW - ale ona miała z tyłu 2 siedzenia a w środku plastikowe uchwyty na kubki, czy cos podobnego) :)
Ja mam 1999 i mam pas trzypunktowy
W tym całym wątku, żeby nie popadać w jakieś nieuzasadnione kompleksy(że nas, Polaków ciągle ktoś robi w jajo), trzeba by trzeba by wziąc pod uwagę najważniejszą kwestię, czyli to ile producent zarabia na danym rynku.
Np. w kraju A sprzedają się przede wszystkim tańsze wersje, czyli przeciętny klient daje Ci tylko minimalne pieniądze za podstawowe wersje. Dopiero kraj B daje Ci szansę zarobienia dodatkowych pieniędzy na droższych "wypasach", szczególnie że w ogóle sprzedaż w kraju B jest o wiele większa niż w A, do tego to samo auto w kraju A musi mieć niższą cenę by się sprzedawało(opieram się na wypowiedziach z tego wątku). Który rynek jest dla Ciebie ważniejszy? Ten na którym zarobisz większą kasę! I dalej, w produkcji wiadomo że są lepsze i gorsze sztuki. Oczywiste jest, że te których nie odrzuciła kontrola jakości wypuszczasz na rynek B. Z tymi odrzuconymi się kombinuje "na szybko" - naprawia, uzupełnia braki i wysyła na rynek A, oby tylko mieć sztukę. Wcale nie znaczy to, że wszystkie te "kombinowane" obligatoryjnie muszą się gorzej sprawować, chodzi tylko o to by do B wysłać to co jest w 100% pewne.
Analogicznie jest z serwisem/częściami. W kraju A właściciele aut odwiedzają ASO tylko w okresie gwarancji, by robić podstawowe rzeczy. W kraju B większość aut innych warsztatów niż ASO nie widziała i na pewno sprzedaje się więcej części "od producenta". Nie wnikam już jakie są proporcje, kto na czym i ile najwięcej zarabia ale fakt jest taki, że szanuje się bardziej klientów z których ma się więcej pieniędzy.
Druga sprawa to prawo obowiązujące w danym kraju, czy w ogóle kultura zawierania transakcji. Chyba nie ma wątpliwości, że w takich Niemczech wciskanie bubla po prostu nie przejdzie - nie wiem czy skończy się jakimiś odszkodowaniami, czy innymi wyrokami, ale na pewno skończy się częściową utratą zaufania klientów a utrata np. 10% rynku w Niemczech boli bardziej niż 10% w Polsce. No i jak widać wszystko sprowadza się do $$$ :)