Napisał
maciek_czer
Generalnie objawy padniętej sondy zależą od tego jak się zepsuła. Znam przypadki, że sonda zawisła z potencjałem gdzieś w granicach 700mV. ECU zubażał mieszankę do oporu (-16), efekt - auto ledwo jeździło, ale zimne odpalało OK. wariacje zaczynały się po ok 180 sek. gdy ECU rozpoczęło regulacje wg. sondy. Co ciekawe ECU nie było wstanie "domyśleć się" że to sonda padła. Innym przykładem jest zawiśnięcie sondy na potencjale ok 150mV. Wtedy sytuacja jest analogiczna jak w poprzednim przykładzie tylko ECU wzbogaca mieszankę do oporu (+16), a benzyna wręcz kapie z rury wydechowej. W obu przypadkach pomaga "czasowo" odłączenie sondy lambda, ECU przyjmuje wtedy wartość 450mV (czyli mieszanka ok) i chodzi z mapy.
Innym przykładem uszkodzenia sondy jest jej powolność (nawet nowe sondy Magneti Marelli, NGK mają w Alfach tą przypadłość). Można do tego dojść tylko analizując wykres zmian potencjału sondy. W sondach Bosch (zalecanych do AR) wykres ma wyrażnie ostrzejszy przebieg i zmiana potencjału następuje bardzo szybko (coś jak Tatry wysokie). Magneti i NGK zmieniają potencjał powoli wykres jest łagodny (coś jak Góry Świętokrzyskie). W takich przypadkach auto może chodzić dość poprawnie, ale często występuje zwiększone spalanie i lekka "mułowatość", wynikająca z tego że integrator wzbogaca i zubaża mieszankę często o 2 czy 3 stopnie więcej niż potrzeba właśnie ze względu na zbyt powolną zmianę potencjału sondy.
Generalnie po wymianie sondy należy wykonać adaptację.