Wczoraj na placu mieliśmy problemy z ładowarką i lublinem...Wiem , że to inna liga ale jakby nie było, to też ropniaki ;) Sprzęt nie chciał odpalić, a jak już to zrobił to przy pomocy podgrzania wrzątkiem filtra i przewodów paliwowych...Chłopaki rozebrali filtr i okazało się że podczas -10C ropa zaczęła się dzielić na mieszaninę dwufazową i wężyki przypchały się parafiną wytrąconą z ropy...Ogrzewany garaż na noc, poranne przepalanie i przede wszystkim depresator , czyli dodatek do ropy, który zapobiega gęstnieniu i wytrącaniu parafiny(coś jak masło). Podejrzewam , że u kolegi właśnie taka pierdoła może być przyczyną. Niby paliwo dostarcza nam orlen i w specyfikacji produktu napisane jest że można je użytkować do -35C to sam kierowca który je przywozi powiedział, żeby w cuda nie wierzyć i dolewać dodatek na własną rękę.
Pewnie głoszę herezje ale dolanie litra PB na 50l ON też podobno poprawia rzadkość ropy w niskich temperaturach.
pozdrawiam