Jeśli nie masz jeszcze dzieci a chcesz je mieć, to zastanowiłbym się nad podgrzewanymi siedzeniami. Piszę zupełnie poważnie. Także pod innymi względami, ten wynalazek jest szkodliwy dla zdrowia.
Pozdrawiam.
Printable View
Jeśli nie masz jeszcze dzieci a chcesz je mieć, to zastanowiłbym się nad podgrzewanymi siedzeniami. Piszę zupełnie poważnie. Także pod innymi względami, ten wynalazek jest szkodliwy dla zdrowia.
Pozdrawiam.
Nie musza byc wlaczone caly czas w sumie malo kiedy sie wlaczy :) ja tego uzywam przy -15 i wiecej gdy na dworzu a tak mi jest ok.
Poszukalem, ale nie moglem znalezc. Ktos sie orientuje ile kosztuje wymiana całych kół a ile wymiana opon w serwisie? Bo przez te czujniki oczywiscie nie da sie tego zrobic samemu....
No i drugie pytanie z ciekawosci. Czy nie robia problemu przy zakladaniu nowych felg nielogowanych alfą? Tylko jakas inna marka?
Dzieki :)
Jakie czujniki?
Dokładnie. Tam nie ma żadnych czujników w kołach...
Po lifcie jest jakiś system ostrzegający przed spadkiem ciśnienia w oponach.
Tak, system jest, ale czujników ciśnienia w kołach nie ma. :D
Czyli tych czujnikow nie ma i nie ma potrzeby ich resetowania w komputerze tak jak ma to miejsce np w toyocie?
Skoro od tego roku jest system wykrywania cisnienia to jakos musi je odczytywac przeciez... mozna kupic nawet takie czujniki jest kilka modeli, np tutaj: http://m.ebay.co.uk/itm/Alfa-Romeo-G...-/291703747795
Skoro wykrywa to z czujnika (bo skad?) a skoro z czujnika to chyba trzeba go zresetowac chyba ze mozna to zrobic samemu...
W instrukcji jest napisane, że pomiaru zmian ciśnienia dokonuje odczytując... prędkość obrotową koła :). Czy bierze to z ABS, czy czegoś jeszcze innego, to już nie wiem.
Nie ma nic w kołach. Było o tym wiele razy na forum i sam kilka razy widziałem wnętrze swoich felg i opon. System jest - jest przycisk na desce do resetowania i to działa. Mi raz powiedział jak miałem coś wbite i ciśnienie schodziło.
Jak działa? Prosto - mierzy prędkość każdego koła (przez czujniki ABS) - jeśli ciśnienie spada, to zwiększa się prędkość, gdyż jest mniejsza średnica koła.
Powyższe się tyczy Julek MY2014, bo te widziałem i znam. Jeśli MY2010 też miało system ostrzegania przed spadkiem ciśnienia to działał on tak samo. Przeglądam też ePERa wieczorami z nudów, i niczego w oponach/felgach nie widziałem. Jak będzie ePER dla MY2016 to się i tam sprawdzi.
Dodatkowo - nie widzę sensu, aby to zmieniali, bo system z czujnikami w kołach, który jest np. w Toyocie czy Renault sprawia więcej problemów niż korzyści. Wszyscy narzekają. Nie widzę nigdzie informacji, że jest to "nowy" system, stare Julki też to miały, tak samo się nazywało, tak samo to reklamowali i tak samo to wyglądało w katalogu/cenniku.
Dzięki chłopaki! +1 do reputacji :)
Pytanie juz chyba ostatnie (bo w miedzyczasie szukam na swoje pytania odpowiedzi samemu). Jak wyglada sprawa spalania? Znaczy ja wiem ze przy mojej jezdzie (dynamicznie dosyc a i teren zabudowany to jakies 20%) w trybie D wersja 150 spali mi z 8,5-9 a 240 jakies 12-12,5 litrow ale inne pytanie:
Czy jazda na co dzien w 240 i trybie *Normal* pozwoli na zmniejszenie paliwa do 9 litrow? Czy nawet jesli tak to lepiej wziac 170 z automatem i jezdzic w *Dynamic* - pomijajac tutaj niewielka roznice w cenie?
Nie wiem, gdzie i jak jeździsz, ale jeśli nie tłuczesz się głównie po mieście to w 150 jest spokojnie do osiągnięcia 7,5 litra. Byłem ostatnio w Kazimierzu Dolnym i Sandomierzu, ponad 1100 km i wyszło mi... 6,9 litra.
W 1.4 MA (nie wiem jak w 1.8) spalanie zależy w ogromnym stopniu od stylu jazdy i trasy. Ale w ogromnym!
Radzia jest z tych spalających mało, ja z tych co dużo.
Inna sprawa, że te silniki lubią jak je przegonić przez kilka godzin po autostradzie co jakiś czas. Mi po każdej dłuższej wycieczce (Warszawa-Kraków-Warszawa, albo Warszawa-Alpy-Warszawa) spalanie znacząco (!) spadało.
W sobote rano jechałem z Warszawy pod Łódź (łacznie 150km w jedną stronę) - w pierwszą trzymając ok. 130 na tempomacie, bo mi się nieco spieszyło, a drugą totalnie na lajcie ok. 110 - komputer mówi 7.6, pewnie realnie 8.
Ale gdy jechałem w Alpy i mi się spieszyło to na tej samej A2 miałem spalanie (realne, na stacji) ponad 14. Tylko, że starałem się poniżej 2 paczek nie schodzić. W Rzeszy to samo. Ale potem w Szwajcarii, gdzie 120 na tempomacie było grane, spalanie mocno spadło.
Teraz, po kilku dłuższych trasach, Julcia przy spokojnej (jak na mnie) jeździe w Warszawie mi pali w okolicach 10, przy dystrybutorze. Przed tymi dłuższymi trasami spokojnie 12.
W ogóle to muszę jakieś statsy wrzucić do wątku "Raport spalania"...
PS: Nie sugeruj się nadmiernie moimi wynikami, zwykle Julcie palą mniej.
PPS: Nie mamy twardych dowodów na wpływ DNA na spalanie... Raczej nie powinno być wielkie, bo różnice w mapie są umiarkowane. Reakcja na gaz jest bardziej kanciasta, ale to trzeba się przyzwyczaić.
Ja jezdzac focusem (100KM/1,6) mam spalanie 7,5-8,5l: http://www.motostat.pl/vehicle-stats/80274
Ostatnio jednak musiałem się wyżyć (taki okres) i jeździłem ciągle expresówką/autostradą... spalanie rekordowo wyszło 8,9l (więcej już się chyba nie da, na liczniku miałem 160-170 przez 80% baku).
Patrzyłem na statystyki na motostat i na forum, z tego mi wyszły takie wyniki jak powyżej :)
Ja mam Peżo 307 1.6 110 KM (czyli podobnie do Focusa), tyle że w automacie 4-biegowym, i tam spalanie 7,3 - 7,4 na komputerku, ale to bez autostrady, bo na takową się rzadko nim zapuszczam. Za to w mieście 10 spokojnie idzie przekroczyć, ale to już raczej kwestia automatu.
- - - Updated - - -
Ja na odcinku Poznań - Stryków miałem ponad 8 litrów przy 140 na tempomacie. Potem podczas jeżdżenia w okolicach Kazimierza (drogi nie nastrajające do agresywnej jazdy) spadło do 6,6 (!!!), by po powrocie do domu pokazać 6,9. Przy równiutkim 120 na tempomacie jest jakieś 7,4 litra, czyli wszystko się zgadza :).
Właśnie czytam jakbym czytał swoją jazdę, tylko jak ja jeżdżę w Tatry to zazwyczaj trzymam 130-140 na autostradzie chyba, że już mi się nudzi to przez pół godziny potrafię jechać 160 ;) A dziś w drodze do pracy wycisnąłem rekord, wskazówka pokazywała 180 czyli realnie jakieś 175. Nie jest źle jak na ten silnik.
Tutaj masz statystyki dla Giuliet, z tego co zobaczylem to w automacie ludziom wychodzi nizsze spalanie i o litr nawet... http://www.motostat.pl/search?type_i...&search=Szukaj - jest tutaj trzech co mają silnik 235/240 ale najbardziej zbliżony stylem jazdy do mnie to chyba ten tylko bedzie http://www.motostat.pl/vehicle-stats/74533 i u niego wychodzi mi po przelozeniu na moje trasy jakies 9-10 litrów.. hmm zobacze ile zaproponują w salonie za tę wersję (silnik silnikiem, mi siępodobają te fotele, a nie widze sensu dopłacania do nich dla np. wersji 170 bo wtedy wchodzi juz praktycznie w tę samą cenę co 240 :) )
Ale Ty masz w manualu to jeśli dobrze widzę, teraz są tylko w automacie więc teoretycznie spalanie minimalnie mniejsze być powinno... Ciężko mi jest Twoje wyniki zamienić na swoje bo... ja mam 20% miasto, 40% pozamiejski, 40% szybkiego ruchu - jednak przy dynamicznym stylu jazdy do 10 to max powinienem dobić.
Sprawdzałeś może ile Twoja Julcia pali na trasie tak powiedzmy przy 140-150/h ?
tak, mam manual.
Na autostradzie przy licznikowych 150 spali 9,5 litra, w trasie zwykłej jak się trzyma taką prędkość i dużo wyprzedzania to wychodzi 10-10,5. Raczej ciężko jest dobić w trasie do 11, trzeba naprawdę nierówno jechać z częstym butem w podłodze - ale pamiętaj, że w Julce QV but w podłodze to co chwile masz 180-200 na budziku ;)
A w mieście to już wogóle ;) tryb dynamic do codziennej jazdy jest praktycznie nieużyteczny w zupełności wystarcza tryb normal, chyba że chcesz, żeby pasażerom główki poodpadały, bo w trybie D moc jest oddawana dosyć zero-jedynkowo i jazda przestaje być komfortowa ;) Albo jak się chce nauczyć pokory kierowców myślących, że mają szybkie auto ;)
czyli w zimę pozostaje tylko "N" lub "A"... w wersji 170 jak czytałem to cały rok jeżdżą na "D" i nie czują dyskomfortu czy ślisko, czy pada, czy sucho, czy miasto... większa moc to też pokorę dla samego siebie trzeba mieć :)
Tryb "D" w mieście jest również średnio komfortowy przy 150 KM... Za to przydaje się do wyjechania z kopnego śniegu np. Każdy tryb do czegoś służy i trzeba się nauczyć ich używać.
w QV jazda w trybie D po mokrym jest bez sensu bo na 2 nie ma trakcji za bardzo - problem polega na tym, że w trybie D maksymalny moment jest bardzo nisko i nawet wciśnięcie niewielkie gazu przy obrotach rzędu 2tys. powoduje, że auto dobrze przyspiesza, więc na mokrym czy na zakrętach do 100kmh trzeba być czujniejszym ;) W trybie N przyspieszenie jest płynne w całym zakresie i tryb ten nadaje się na cały rok.
No dobrze, w takim razie po co "A"... w PL kilka opinii, ale za granicą nie znalazłem żadnej opinii by ktoś tego trybu kiedykolwiek używał (poza jednym przypadkiem gdzie nadapało 20-30cm śniegu)...
"A" bardzo mocno tłumi silnik, co oznacza, że w kopnym śniegu nie ujedziesz, albo będziesz robił kangurki przy prędkości 30 km/h. Ja go używam podczas deszczu albo zimą, kiedy jest ślisko. "N" w mieście i po autostradach, "D" na normalnych drogach, kiedy trzeba czasem depnąć, żeby wyprzedzić.
Cala zimę na A przejezdzilem.
A czy nie jest tak że "A" od "N" odróżniają jedynie progi interwencji systemów o trzyliterowych skrótach?
Sent from my SM-G928F using Tapatalk
Nie. Przecież przy przełączaniu (w polifcie) pokazuje co się zmienia, jest rozpiska na UConnekcie.
Każdy z trybów ma swoje uroki i ich użycie jest wybitnie kwestią osobistych preferencji. Jak 4 miesiące pojeździłem na D bez przerwy i kilka dni temu przełączyłem na N, to przy zmianie biegów mi praktycznie się dusił, bo za mało gazu dawałem. Minęło kilka dni i już jeżdżę ok. Tak samo po zmianie na D, na początku są szarpnięcia. Kwestia przyzwyczajenia. (Odnoszę się tu głównie do zmiany charakterystyki pedału gazu, bo ona - poza oporem wspomagania - to najbardziej odczuwalna różnica).
D używam zawsze na trasie i czasem w mieście, jak jest kawałek miejsca. A, że w Wawie przeważnie się stoi, to D jest mało komfortowe :).
A zawsze jak jest śliska nawierzchnia bez względu na porę roku.
czyli w skrócie mówiąc z tego co widzę:
A - deszcz, lód, śnieg mokry
N - miasto, śnieg gęsty
D - trasa, drogi poza zabudowanym
To teraz pytanie trochę inne. Co z górami i częstymi ostrymi zakrętami sięgającymi czasem blisko 360 stopni? Tatry to jedno, ale w Norwegii przy Fiordach takich ostrych zakrętów to jest co kilkadziesiąt/kilkaset metrów (serpentyny) często są one z górki lub pod nią. Jak na takich drogach? Teoretycznie "D" bo Q2 jest, ale znów ten tryb jest bardziej dynamiczny i hmm... hamulce mogą szybciej pójść?
Gdyby ktoś nie wiedział o czym dokładnie mówię: http://motovoyager.net/2014/06/szlak...h-drog-europy/
Wszystko zależy jak "dynamicznie" chcesz przejechać. ;)
Ja przejechałem 2 drogi przez całą południkową długość Alp i dwie lokalne do miejscowości narciarskich (na końcu drogi, że tak je nazwę). Potwierdza się to co mówią kierowcy BORu, że 95% zakrętów można przejechać bez odrywania rąk od kierownicy, czyli tak do ~135 stopni skręcenia kierownicy.
Jeśli chodzi o tryby to gdy jest sucho spokojnie lecisz w D, jedziesz cały czas z prędkością = ograniczeniu prędkości i jest ok. I w górę i w dół. Trzeba pamiętać o normalnych zasadach jazdy w górach. Hamowanie biegami, raczej utrzymywanie wyższych obrotów na niższym biegu (żeby nie pokonywać wzniesienia przy 1200 rpm na VI, tylko raczej 2700 na IV). Przynajmniej ja wolę mieć pod butem troszkę zapasu. Q2 czy nie-Q2 nie ma w tym momencie znaczenia.
Raz jechałem po zmroku w padającym gęstym śniegu, ale w górę. Widziałem tunel z płatków śniegu bardziej niż drogę. Ale, że było pusto to dopaliłem A i jechałem bardziej rajdowo, czyli dzida na prostej - hamowanie przed zakrętem. Niestety w ramach tej dzidy regularnie traciłem trakcję na II i III biegu. Często też musiałem wychodzić z zakrętu na I, bo nic nie widziałem... Ale ew. wcześniejsze reakcje ESP/ASR pozytywnie oceniam.
Myślę, że tryby spokojnie sam odkryjesz. 100% to kwestia osobistych preferencji. Ja przełączam się na A w śniegu i deszczu. Poza tym głównie D, chyba, że akurat mnie ciekawość weźmie na N na parę tygodni.
Btw - nie 360 tylko 180 stopni. 360 to już "bączek", a nie zakręt, a do bączków jak wiemy najlepszy jest tylny napęd. ;)
Ja tam lubię "pierdolnięcie turbo" na wyjściu z zakrętu :D W sensie, zakręt 40, zaczyna się prostować, dzida i odkręcamy kierownicą i do 90-tki w te drobne kilka sekund. ;)
Zerknijcie w linka lepiej a nie piszecie o zakretach 90-180... no dobra 360 nie ma. Jest momentami tylko 270-330 :)
Ja przejechałem trasę nr 4 Fiestą pożyczakiem, chyba 75 KM i też było fajnie, a wkurzałem się głównie dlatego, że przede mną zamulał jakiś koleś w sportowym Mercedesie :D. Takie drogi to sama przyjemność głównie ze względu na widoki, a mniej ze względu na zakręty, bo jest za ciasno, żeby pozwalać sobie na jakieś kozaczenie...
Załącznik 203485
Nie wiem, jak pre-fill, ale Q2 na 100% w przedlificie też jest.
nie wiem jak Ciebie, ale mnie w szkole uczyli, że jak skręcisz o 180 stopni to zawrócisz ;) Czasem nawrotki są o trochę większy kąt, jesli jest ona tak ukształtowana, że drogi spotykają się po nawrotce.
Jakbyś miał 330 stopni to byś musiał przeciąć drogę przed zakrętem ;)
Chyba, że liczysz kąt zewnętrzny trasy - ale wtedy to jest ponad 360 stopni nawet ;)
Byłem na 2 i pół z tych tras z listy (pół bo nie jechałem samą drogą "Tremola" tylko równoległą drogą przez przełęcz Św. Gotharda ;) Z tym, że nie jechałem tam Alfą, a 300 konnym tylnonapędowym autem - i gdybym ponownie pojechał tam Alfą to w przypadku QV jechałbym w trybie N, żeby nie mieć zakwasów od kręcenia kierownicą :D
Ale klapa... nie przyznaję się, da się gdzieś usunąć posty? hahaha nie wiem co mi odwaliło z tym 360* ...idę potłuc wszystkie lustra w domu bo nie spojrzę sobie w twarz :D
Dzięki, czyli w takim przypadkach "N". Pewnie wszystko wyjdzie w praniu, ale ja zawsze lubię wiedzieć wszystko z wyprzedzeniem :)