Była mowa o tym, że jest to auto delikatne...Cytat:
Czy taka ALFA sprawdzi sie jako samochód do pracy
Jeśli Twoja praca polega na jeżdżeniu po autostradzie to jak najbardziej.
Printable View
Była mowa o tym, że jest to auto delikatne...Cytat:
Czy taka ALFA sprawdzi sie jako samochód do pracy
Jeśli Twoja praca polega na jeżdżeniu po autostradzie to jak najbardziej.
dokładnie, coś mało ktoś za nią chce :) ja w zeszłym roku za ten sam rok i silnik dałem 16,500zł. ogólnie, jeżdżę jakieś 3/4 miasto 1/4 trasa, spalanie w trasie 4,5-6,5 (czasem mam cięższą nogę) po mieście ok. 7l. przez ten rok padł mi jedynie EGR (wcześniej już był zawalony syfem i czyszczony) i do wymiany łącznik stabilizatora. również dużo osób mi to odradzało, ale nikt nie jeździł. sam się przekonałem na sobie jak jest z Alfami i osobiście polecam :).
pozdrawiam, Hubert.
Trasa to parę razy w roku a tak 80% to zwykła eksploatacja w mieście (szczególnie przez kobietę)
daj sie wypowiedzieć WŁAŚCICIELOM 147.Podsumowujac Twoje dotychcz. posty w tym temacie( m.in te pokasowane). Masz 40 letnie 155 i sie produkujesz nt 147. Siejesz ferment a hu.a wiesz panie kolego. Kolega szuka 147 i niech chlopaki posiadajacy 147 tutaj piszą bo znowu Ci posty pokasuje mod. Idz teraz do działu 159 podoradzać.:sarcastic:
Kolego now zależy czego oczekujesz od samochodu bo do tej pory nie napisałeś a 147-ką chyba ciąglę nie jeździłeś,jeśli chcesz auto do którego będziesz tylko wsiadał a po jeździe wysiadał ,co 20 tysi zmieniał olej i tak dalej ,oczekujesz komfortu to nie będzie to auto dla ciebie. Alfa może Ci zoferować brak komfortu ,dobre prowadzenie ,fajny silnik i super wygląd ,konieczność częstej kontroli zawiechy .Jak to Ci pasuje to na pewno będziesz zadowolony. Michal_Evo kilmatronik to jest w vag-u i on go tak nazwał.
Ja co prawda mam 156, ale 147 to właściwie to samo w mniejszej budzie :) Swoją sztukę kupiłem 3 lata temu od handlarza, gdzie jak wjechałem na plac to byłem nieco przerażony. Długo na miejscu oglądałem i się zastanawiałem, bo się naczytałem, że jak kupować Alfę to tylko z pewnych rąk, ale zaryzykowałem i wziąłem. Od tamtej pory zrobiłem prawie 65tyś km ( i to "teoretycznie" bardzo awaryjnym wg niektórych użytkowników silnikiem 2.0 JTS ) i złego słowa o tym samochodzie nie powiem. Kupiłem z przebiegiem 119tyś km, zawieszenie całe przód robiłem przy 142tyś km, wszystkie części były jeszcze oryginalne. Wymieniłem wszystko na TRW Ricambi Originali i po 40 tyś km nadal wszystko jest ok. Grunt to tylko zwracać uwagę na dziury a nie napierdzielać w nie na pełnym ogniu... Na pewno zawieszenie nie jest droższe w utrzymaniu niż w Passacie B5 czy A4 B5. Komfort tego zawieszenia może rzeczywiście jest taki sobie, ale za to w trasie rekompensuje bardzo dużą precyzją prowadzenia i mi to w 100% odpowiada. Najbardziej denerwujące w przednim zawieszeniu są moim zdaniem gumy stabilizatora. Kosztują co prawda grosze, ale robota bardzo niewdzięczny. U mnie właśnie po raz 3ci padły odkąd mam Alfę. Tylne zawieszenie jest praktycznie bezobsługowe, przy okazji wymiany przodu wymieniłem tylko kilka tulejek z tyłu tak na zaś, żeby mieć spokój, bo i tak śmieszne pieniądze. Jedyna awaria, przez te 3 lata, która unieruchomiła mi samochód to padł czujnik położenia wału w styczniu tego roku, koszt całe 100zł razem z wymianą. Jednak zasada jak dbasz tak masz jest bardzo prawdziwa, jaka by to marka nie była. Alfa ma swoje wady i trzeba być nich świadomym, ale nie oszukujmy się: kupić Audi czy BMW podobnie wyposażoną w podobnym stanie z tego samego rocznika to będzie niemal dwukrotna przebitka ceny. A czy jest sens przepłacać? To już każdy musi sam sobie odpowiedzieć na to pytanie. O ile dla BMW, moim zdaniem, jest za co dopłacić tak Audi mnie nie urzeka zupełnie.
Co do pytania czy warto kupić Alfę jako samochód użytkowy z punktu A do punktu B, to moim zdaniem nie. To samochód raczej dla kogoś, kto lubi mieć samochód inny niz wszyscy i chcę odczuwać przyjemność z jazdy. Jako samochód do przemieszczania się lepiej kupić Fabię, Astrę II czy coś tego pokroju, będzie z pewnością tańsze w eksploatacji, a jak ktoś nie oczekuje jakichkolwiek emocji od auta to będzie to zapewne dobry wybór.
To może ja się wypowiem - mam swoją 147 praktycznie 2 lata. Zrobiłem niecałe 30tys km. Ani razu nie zdarzyło mi się, że nie mogłem jechać bo Alf zaniemógł. Nawet jak była zima i -30* to po 10 godzinach stania na dworze auto odpalało bez problemów.
Co do awaryjności - w zasadzie u mnie zawieszenie, termostat, rozrząd, teraz czekają mnie przeguby.
Olej wymieniam regularnie, filtry też.
Spalanie (i info o naprawach) z 27tys km można zobaczyć na moim motostat.
Oleju nie bierze (mimo, że to 5w40), jeździ fajnie.
Ja tam jestem zadowolony, aczkolwiek "gołodupcom" bym nie polecił - warto mieć jakiś zapas gotówki na start + pieniadze na regularne wymiany oleju i filtrów i dokonywanie napraw gdy coś się dzieje, a nie - gdy już nic się nie dzieje ;)
Mam jednak porównanie do Toyoty Cariny E oraz Yaris 1.0 ... te dwa auta mają zdecydowanie niższe wymagania gotówkowo-naprawczo-serwisowe. Odpalasz i jedziesz ;) Ja i mój ALF jednak się lubimy ... ale to moje pierwsze auto, więc mam first-car syndrom ;)
Dobra. Dziękuję wszystkim, którzy opisali tutaj swoje spostrzeżenia i podzielili się radami. Muszę się zastanowić bo samochód ma być raczej eksploatowany na dziurawych Wrocławskich drogach, głównie przez kobiete itp.
Jest piękna ale może macie rację , że zbyt delikatna jak na nasz kraj.
Jeszcze raz bardzo dziękuję i jak kupię to sie pochwalę
Jak do miasta, przez jedną osobę to może jednak kupić jakąś Yaris z silnikiem 1.0?
od sprawiania przyjemności kobiecie to chyba inne sprawy są niż auto :lol:
no ale to już może kwestia tego co kto może zaoferować :sarcastic:
Możesz jeździć po mieście, tylko trzeba studzienkę ominąć albo gigant dziurę, napewno nie wytrzyma tyle co golf i puszkopodobne. Ale jeśli nie będziesz oszczędzał na zawieszeniu, tzn Lepszej jakości części to nie będzie źle, napewno będzie droższa w obsłudze niż niemieckie kompakty, jeśli nie chcesz jeździć do mechanika za często to jak już tam będziesz to naprawiaj auto kompleksowo przez co drożej, niestety nie można sobie pozwolić na odkładanie napraw (sam się przekonałem) na później bo dochodzą do tego wtedy inne elementy.
:35:dokładnie tak jest-mi też próbowano "wmusić" Yaris,Clio czy jakąś inną Ibizę ;) ale od kiedy zobaczyłam 147 nie było nawet mowy o innym aucie więc zgadzam się z kolegą Michal_evo1 w 100%-kobiety kupują auto przede wszystkim oczami;)ja uparłam się że moja Alfa ma być po lifcie,czarna i koniecznie z beżowym środkiem(inne kolory nie wchodziły w grę) i dlatego szukałam swojej dobre pół roku-na szczęście miałam w sobie tyle rozsądku że oglądałam auto z facetami którzy się na tym naprawdę dobrze znają(chłopak i kumpel)i dopiero gdy oni stwierdzili że jest ok i warto kupić ja wsiadałam do środka i oglądałam czy to jest właśnie to i jak na razie nie żałuję. przeciwnie z dnia na dzień podoba mi się coraz bardziej. mimo że niedawno pojawiła się pierwsza awaria i musiałam wymienić sprzęgło ( a jak wiadomo nie jest to tania rzecz) to wiem że każde auto czasem się psuje a Alfa daje mi ogromną przyjemność z jazdy.
Więc jeżeli kolega chce kupić dla żony Alfę 147 to popieram,ja swojej decyzji nie żałuję a poza tym....jak będzie niezadowolony lub auto nie spełni jego oczekiwań to zawsze może je sprzedać i kupić np. Yariskę:P
za 13 można znaleźć roczniki 2001-2003 z tym silnikiem bez problemu nawet z jakimś wyposażeniem typu climatronic nawet w fajnym stanie i bez wielkiej historii
nie zrozumiesz o co chodzi, nieważne
za 11tys ma moją pewną 16v ale przebieg chyba kolegę boli
To podsuń mu jakiś artykuł o przebiegach robionych przez jtd...tym bardziej że Ty chyba robiłeś sprzęgło i dwumase :)
rozumiem o co chodzi i uważam że mając 13 tysi na auto można sobie poszukać i powybrzydzać a ktoś może nie chcieć auta co ma 250 tys. km . Za taką kwotę można wyszperać auto z mniejszym nalotem
Zimniejszym tak, ale już stan wielu nie obchodzi :(
Znajomy kumpla kupił 159 '09 z przebiegiem 330kkm, sam potem zmniejszył by rodzina krzywo nie patrzyła.
Mój ma na blacie 180tys, a po podłączeniu do kompa ponad 300tys ;) Działa równiutko, nie kopci i nie bierze oleju...
Patrzenie na przebieg to paranoja ... do tego warto podłączać pod kompa by sprawdzić prawdziwy - kabelek to z 40zł, a program jest darmowy ;)
bo przecież te na allegro nie są NAPEWNO kręcone ;)
Dziś łatwiej załatwić audiencję u Papieża, niż kupić auto z niekręconym przebiegiem :D
Wystukane na klawiaturce lub nabazgrane rysikiem na tablecie Galaxy Note za pomocą Tapatalk 2 ...
zawsze mogę mu ją skręcić na 89tys km i będzie Pan zadowolony ;)
nieee, magiczne 129tys to taki standard alledrogo dla aut 2004-2004! Moja ma 170000 po podłączeniu do kompa 0 (!!!) więc nie wiem ile, ale myślę że ok 250000 inaczej nie było by sensu cofać. A mimo to nic jej nie jest, turbo kręci że aż miło, 0 kopcenia nawet przy bucie, dwumas ideał. Akurat o silnik i przebieg to najmniej bym się martwił przy jtd.
Ale zawsze można za to kupić piękną lagunę II z osławionym 1.9 dCi, będzie super wygodnie :)
Powiem tak szukanie diesla który ma 10 lat i więcej to jak szukanie igły w ........... czym jest 200-250tyś dla jtd?jak dla mnie to kolejne 300tyś przeleci bez większych problemów.Nikt na zachodzie nie kupuje diesla żeby stał w garażu i robił 10tyś rocznie więc duża większość takich aut ma najechane 200-300tyś i naprawdę cieżko bedzie poszukać coś z mniejszym przebiegiem choć perełki się zdażają....
Tu jest właśnie maga problem większość polaków jak widzi 200tyś na blacie to ucieka i marudzi "ty widziałeś ładne auto ale 200tyś miało najechane to pewnie zaraz się rozleci........."mam starego transita 98r 430tyś nakulane i -25 a transit pali na dotyk i jezdzi w trudnych warunkach a dla większości powinien się już dawno rozlecieć......Gdzieś kiedyś wspomniałem już że mam kolege który sprowadza auta miał kiedyś skodę superb po taxi (Niemcy) miała nakulane prawie 600tyś aa silnik gadał jak nowy...
Jakiś czas temu było w "Motorze" Volvo V40 z 700 tyś na blacie...To jest to co piszecie wyżej...Polska mentalność i tyle. Chociaż mi się udało kupić taką perełke. Moja poprzednia 147, 9 letnia miała 50 tyś co prawda w benzynie ale to i tak bardzoooo mało.
A ja bym powiedział,że jednak Alfa jest jak Ferrari. Raczej dla zamożnych. ;)
Oby kolega Now nie kupił Alfy,bo mam wrażenie że się srogo rozczaruje. Komfortem, wykończeniem, nawet nie awaryjnością,bo zawieszenia do awaryjności zaliczyć nie można. Wszak psuje się tylko na dziurach. Oczywiście jest do tego jak piłka kauczukowa. Nie będzie wsiadał jak do Toyoty i po prostu jechał do pracy. Będzie czuł na plecach oddech Alfy. Czym go dziś zaskoczy.
No chyba,że mu się podoba i ma to wszstko w nosie to jak najbardziej niech kupuje;)
Ale o co tyle szumu? Chcesz bezawaryjny samochód do którego części w cenie złomu znajdziesz na każdym śmietniku? Kup Golfa 3 TDi. Chcesz mieć tanie naprawy? Kup Golfa 3 TDi wydasz tylko na młotek i przecinak a reszte ogarniesz na podwórku ;)nie to żebym miał coś do VW ale mialem Głolfa 3 GTD wię wiem o czym piszę :D.
A teraz na serio. W Polsce nie kupuje się samochodu w dobrym stanie technicznym tylko niski przebieg. Co do awaryjności, jak ma sie rozsypać to i Merc / Audi / BMW 50 metrów po wyjeździe z salonu padnie. Jak dbasz tak masz i jak jeździsz takie masz zawieszenie w Alfie. JTD 16v hmmm myślę że to jest dobre połączenie osiągów małego spalania o awaryjności się nie wypowiem - za krótko mam samochód żeby na ten temat się wypowiedzieć.
Jak cos padnie w samochodzie miejcie ludzie świadomość że nie jeździmy samochodami nówkami z salonu tylko samochodami które maja po X lat, yyy yyy przebiegu a nic nie jest wieczne.
Tak apropo Toyoty: jechałem służbową Corollą trasa Wrocław - Poznań - Wrocław. Jak wysiadłem dziekowałem że mogę wsiąść do Alfy - komfort jazdy za kierownicą.
Znajomy dwa lata temu kupil audi a4. Po dwoch dniach padlo ku kolo dwumasowe, tak ze unieruchomilo samochod na skrzyzowaniu. Przez kolejny rok oprocz dwumasy (2800zl) dolozyl jeszcze 1000zl na naprawy. Ja prawie rok temu kupilem alfe 156 w sumie to juz moja druga alfa wiec mniej wiecej wiem na co patrzec, czego sie spodziewac. Do dzis wymienilem przednie gorne wahacze. Tyle! Wiec jesli chodzi o bezawaryjnosc to naprawde zalezy od egzemplarza. Jesli ktos mowi ze VW czy bmw sa mniej awaryjne niz alfy, smiac mi sie chce. Znajomi maja samochody koncernu vw i to sie po prostu psuje. Jesli chodzi o temat cofanych licznikow to tu tez jest sprawa prosta. W polsce kazdy szuka igielki za poldarmo. Dlatego handlarze sprowadzaja samochody z ogromnymi przbiegami picuja i odsprzedaja. Naprawde nie jest ciezko kupic samochod z oryginalnym przebiegiem. Tylko trzeba po prostu troche wiecej zaplacic. Mam druga alfe i druga ma oryginalny przebieg, a jak ktos szuka oszczednosci przy zakupie to pozniej wychodza jakies smieszne historie.