Nie ukrywam, że dla mnie, gwarancja (chcąc zostawić samochód na dłużej) to był jeden z argumentów [emoji108]
Printable View
Oby nie "na dłużej" w serwisie jak w tym wątku śmiał jeden Alfisti opisywać swoje przygody z naprawami gwarancyjnymi silników Q i 280KM:
https://www.forum.alfaholicy.org/giu...ml#post2324404
Nie dowiesz się wiecej, bo za to że opisał rzeczywistość niewygodną dla fanatyków, został zablokowany.
Ja i kilka osób rozmawiało z nim jeszcze na priv. Dla kogoś nie znającego zwyczajów w serwisach AR włos by się mógł zjeżyć na głowie.
https://www.forum.alfaholicy.org/giu...ml#post2325238
Co do wahaczy, amortyzatorów , klocków itp to raczej są na liście wyłączeń w warunkach gwarancji , więc tu zaskoczenia nie powinno być akurat.
Zgadza się, do jakiegoś umownie małego przebiegu serwisy różnych marek albo same z siebie wymieniają tzw "elementy eksploatacyjne" , albo najpierw próbują zbadać czy klient się domaga itp.
Zawieszenie to jak najbardziej element eksploatacyjny. Przynajmniej kiedyś tak było, ze 156 miałem jazdy przy jakiś znikomym przebiegu boje o wahacz. No ale tam leciały nagminnie , teraz chyba z zawieszeniem AR już nie ma problemów . Od wielu lat nie studiuję warunków gwarancji bo z mazdami nie ma po co, ale sądzę ze i tam takie zapisy są. Wiem że o hamulce niektórzy muszą "walczyć" innym wymieniają bez gadania . Choć hamulce z pewnością wyłączone są z gwarancji raczej we wszystkich markach.
Zależy. Mnie w Gulietcie wymienili na gwarancji piszczące klocki hamulcowe, chociaż i tak to pomogło na miesiąc.
Zgadza się. Czasem wymienia. Czasem wyjma przeczyszcza prowadnice zaciski i włożą z powrotem, mówiąc że wymienili. Czasem wezmą nowe z innego egz. Polmozbyty ma w takich tematach dziesiątki lat sprawdzonych praktyk tego typu.
Wymienili. Sprawdziłem, jak zawsze. I oni o tym wiedzą od czasu pewnej sytuacji, która skończyła się wymianą kierownika serwisu w ASO.
Ja taką naklejkę otrzymałem w zeszłorocznej Pandzie i dobrze mi z tym :). Szczerze to mam już lekko dosyć pytań i żarcików co do Alf jeżdżących na lawecie... Szczególnie od właściciela BMW o którym akurat wiem, że na lawecie już wylądował... ale oczywiście się do tego nie przyznał (żona jego tajemnicę zdradziła :))
Ja nie toleruję żadnych obcych elementów na karoserii czy szybie, więc nawet jakby było 100 lat gwarancji, to bym się tego pozbył.
A najbardziej mnie rozwalają "dyskretne" reklamy salonów samochodowych zwykle naklejane z tyłu obok napisu firmowego, zwykle skody. Jak można z czymś takim jeździć, przekracza moje granice pojmowania.