Ok, z Twojego opisu wycztalem ze masz 147. Mnie przy zadnej z Alf nie interesowala pojemnosc bagaznika, dzisiaj jest inaczej.
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
Printable View
Tak to bywa, priorytety się zmieniają a Alfa nie idzie z czasem tych zmian.
Tylko Ci współczuć ale skoro dla kilkudziesięciu litrów bagażnika nie bierzesz pod uwagę Stelvio, które ma bardzo ustawny bagażnik i jako rodzinny samochód powinno spisać się znakomicie to ja widzę tylko dwie możliwości - żona decyduje jaki masz kupić samochód albo nie jesteś miłośnikiem marki.
Co do Giulietty to ujmę to tak - przy 3 osobach nie ma problemu ze spakowaniem, tylko trzeba na to poświęcić 5 minut więcej czasu niż w przypadku kombi i nie brać niepotrzebnych rzeczy, które można kupić na miejscu. Nawet ze spacerówką. Raz na tygodniowy wyjazd w 3 osoby zabraliśmy się ze spacerówką Lancią Ypsilon żony, która ma 225 litrów bagażnika. Jedna torba wylądowała wewnątrz wozu ale daliśmy radę. Nikt mi nie wmówi, że jak ma się dziecko czy dwoje to trzeba jeździć nudnym kombi i skończyć ze swoimi zainteresowaniami :) Trzeba jedynie zdecydować - wygodne i szybkie pakowanie czy samochód który daje mi radość podczas jazdy. Dla mnie wybór jest oczywisty....
A ta radość podczas jazdy wynika z tego że udało się jednak zapakować prawie wszystko. A po powrocie och ach, jednak daliśmy radę. Ale to auto jest super.
Ja na wakacje z rodzicami jeździłem maluchem z trójka rodzeństwa. Też była radość.
Jest odwrotnie - dla jazdy Alfą Romeo czasem trzeba skończyć ze swoimi zainteresowaniami wręcz ! :)
I w dodatku ograniczać je dzieciom (a te mają tysiąc pomysłów na minutę i zainteresowań) - jak danym dzieciakom wystarczy wyłącznie smartfon na podróże to ok, w Mito się 3kę dzieciaków też spokojnie spakuje. Nie dowiesz się co to swoboda przestrzeni w wozie, dopóki jej nie zaznasz :)
Już ten temat przewijał się milion razy - jeśli się ma kierowca ograniczać _dla auta_ (ograniczać co zabierze, ograniczać swoje i rodziny zaintersowania i inne hobby wymagające przewozu przeróżnych gadżetów czy nie wiem, zwierzaków itd. ) , to coś nie tak z autem lub właścicielem.
I myślę, że należy powoli kończyć opowieści o "przyjemności z jazdy i prowadzenia" w kontekście dzisiejszej jazdy w korkach czy nudnych autostradach. Jestem pewien że większą mieli kierowcy pakownej Warszawy, czy dychawicznej Syrenki, gdy mogli wjechać wszędzie w zasadzie - na rynki miast i zaraz później w każdy zakątek lasu czy pola jadąc tam pustą zupełnie drogą z której coś widać. Nawet mocując do dachu stos walizek. Więcej jej da wyskok na gokarty co jakiś czas niż taka obecna "przyjemność z jazdy".
Powoli auta dla Kowalskiego zaczynaja jeździć tak, jak kiedyś auta sportowe. Teraz ciężka s-klasa czy kombi rs6 potrafi zrobić czas do setki taki jak Enzo albo i lepiej. Już nie trzeba kupować wyspecjalizowanego auta pod sport i prowadzenie.
A to prawda, dopracowanie zawieszeń, ukł kierownicze ustawiane do preferencji, do tego rozwój i ogromny wybór porządnych opon (dla każdego coś miłego i komfortowe i semisliski wciąż z homologacją i wszystko pośrodklu) , hamulce. Do tego lżejsze materiały przy zachowaniu lub większej sztywności budy (ot ogromne kombi pewnej marki, przepastne na kołach ważących dooobrze ponad 30kg sztuka, potężnymi wahaczami, automatem itd, waży co do kilograma (! - 1460kg oba auta na wadze) tyle co 156tka "kombi" - wielkości tak naprawdę hatchback'a obecnie, i ma wyraźnie sztywniejszą budę, jak i sądzę bezpieczniejszą w razie W. A wiadomo że ta sztywność też na wrażenia z jazdy wpływa. W sumie to i downsizing silników tu ma też jakieś znaczenie - mniej kilogramów nad przednią osią i w ogóle mniej kilogramów.
To wszystko robi swoje i w tzw "zwykłym" wozie. Jedynie trend ze zwiększaniem średnic a co za tym idzie masy kół (felg i opon) nie bardzo służy dobrej jeździe, ale o dziwo i z tym sobie zawieszenia radzą świetnie, a ułamki sekund czy wręcz pojedyncze sekundy strat wynikające z tej masy w codziennym użytku są bez znaczenia zupełnie.
Za wspolczucie dziekuje, nie jest mi potrzebne, wiec mozesz skierowac je na kogos innego.
To nie Twoja sprawa kto decyduje o zakupie auta w mojej rodzinie i nie Ty decydujesz czy jestem milosnikiem marki, a za takiego sie uwazam.
Ale jak wspomnialem wczesniej sa trzy typy uzytkownikow forum, m.in. fani i fanatycy...
Ja nie mam zamiaru ograniczac siebie czy rodziny jesli chodzi o to co bedzie zapakowane do bagaznika. Ironizujac - komus wystarczy jeden komplet bielizny a ktos inny woli miec jednak wiecej.
Tydzien temu nabylismy podwojny wozek, ktory zlozony zajmuje niemal cala powierzchnie bagaznika w 159 SW. Miejsca pozostalo na kilka toreb z zakupami. Do Gulietty kedwi wejdzie jesli w ogole.
Jak ktos lubi jezdzic z bagaznikiem wypakowanym po dach jego sprawa. Ja tak nie lubie.
Dla mnie 159 SW nudne nie jest i nigdy nie bylo. I jak wczesniej napisalem, wielkosc bagaznika nie miala dla mnie znaczenia. Kierowalem sie wygladem a tu 159 jako calosc podoba mi bardziej niz np. Gulietta, ktora dla mnie przod ma slaby. Ale co kto lubi - nie odmawiam nikomu prawa wyboru i tego czym jezdzi - nie jestem fanatykiem...
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
Jeśli nie starcza Ci 159 w kombi pod względem ładunkowym to dyskusja jest zbędna - powinieneś kupić Vana a takich Alfa nie produkuje i pewnie nie będzie produkować. Chociaż ciekawiej by było kupić samochód jaki podpowiada serce a Vana wypożyczyć raz czy dwa razy w roku na wakacje. Co do wózka to uważam, że łatwiej i taniej jest dobrać wózek do możliwości bagażnika samochodu niż zmieniać samochód.
Jeśli nie mamy rodziny wielodzietnej to Stelvio powinno załatwić użytkowe walory na podobnym poziomie jak większość Kombi i Suvów z segmentu D.
Czyli jeśli (przykład dokładnie z dzisiaj) chcę jechać do teściów 100km w stronę gór i zabrać sanki dla starszego bajtla oraz potrzebuje spacerówkę dla młodszego + kilka toreb klamotów dla teściów to już nie mogę być miłośnikiem żadnej marki i jestem zmuszony kupić wana ?
No chyba że powinienem wytłumaczyć czterolatkowi, że nie będzie jeździć dziś na sankach bo tatuś chce pozostać fanem marki. Albo półtoraroczną córkę ciągnąć po ziemi z uwagi na brak spacerówki, gdyż bycie fanem zobowiązuje.
Rozbrajające rozumowanie, ani w tym logiki, ani żadne zamiłowania do marki tego nie tłumaczą.
A z tą żoną toś pokazał - z tego co czytam to tyle wiesz co kto czego potrzebuje i co kto powinien mieć, że musisz mieć rację.