Od 2016 roku były wersję 150KM i 170KM. Mam wersję 150KM. Jeśli chodzi o silnik super nic się nie dzieje spalanie też dobre wychodzi 6,5 przy dynamicznej jeździe. Mam Manula i w środku samochodu słychać jak się zmienia biegi OMG :).
Printable View
możecie dać sobie na luz? czytał z was ktoś tytuł wątku?
witam, jestem posiadaczem 159, ale chcialbym kupic cos nowszego na przyszly rok, zawsze chcialem heczbeka i cos mocniejszego = pierwsze co przychodzi do glowy to giulietta.
1. pytanie dotyczy silnika, w gre wchodza dwa, 2.0jtdm 170 i 1.8 235. diselek ma 8.0sek do setki czyli wynik bardzo dobry, benzynka 6.8sek wiec 2.0jtdm nie wypada najgorzej do tego po chipie bylby ladny moment, i dlatego sie zastanawiam czy warto sie rozgladac za 1.8?, do tego jeszcze duze spalanie.. i 1.8 nie mozna traktowac jak RS'a ? koszty utrzymania beda podobne jak przy innych silnikach ? sa jakies inne czesci niz przy innych silnikach? np zawieszenie hamulce itd?
2. pytanie co do ceny giulietty, pamietam jak jeszcze poltora roku szukalem 159. i do 20tys na aukcjach nie bylo nic ciekawego. a teraz? ceny sa poprostu smieszne.
a giulietta zas jest 2x drozsza od 159. "ciekawe" egzemplarze na olx zaczynaja sie od 27tys a za 1.8 od 32tys. dlaczego giulietta jest taka droga? i czy po 2 latach nie straca na wartosci tak jak 159 ?
1) Raczej się zastanów jakie trasy i ile km jeździsz - ja brałem 2.0JTDm bo jeżdzę dużo i raczej trasy autostradowe - o ile miałbym brać auto na jeżdzenie po mieście, krótsze trasy i raczej dla frajdy to patrzę za 1.8. Co znaczy "1.8 nie monża traktować jak RS'a?" - Jako Octavie RS? Albo Renault Sport?
2) Tak, 159 spadły ostatnio dużo na cenach - ale też jest to auto które już ma od wprowadzenia na rynek 13 lat... I Giulietty pewnie też w przyszłości spadną (ale zaskoczenie :D), ale sam mówisz, że zamiast 159 chcesz coś nowszego (= Giulietta jest nowsza), to co się dziwisz, że jest droższa... Przecież 159 jeszcze ostatnio też kosztowały 20-25k standardowo...
P.S: Nie widzę powodu by zakładać taki wątek, co on daje nowego? Można te pytania było dodać do "przyklejonego" wątku "Planowany zakup używanej Giulietty" :rolleyes:
Jak coś to mam na sprzedaż swoją sztukę 2.0 jtdm po chipie na 210hp za rozsądne pieniądze . Załącznik 263423
Jakby co też mam do sprzedania 2.0 jdtm. Mały przebieg. Tak jak użytkownik XJ6 wspomniał samochód nie jest najlepiej wykonany. Za to nadrabia dynamiką silnika.
Jak się dba, tak się ma. Pozdrówka
QV za 32tys to będzie przystanek składany... Szykuj ponad 40k i nawet sporo więcej za dobrą sztuke, którą i tak jest mega ciężko znaleźć. Jeżeli patrzysz tylko przez pryzmat mocy i osiągów to bez sensu rozpatrywać diesla. Odpowiedz sobie na pytanie jeszcze jakie trasy robisz i ile będziesz używał auta. Wtedy sytuacja będzie jasna.
narazie mi nie proponujcie poniewaz bede kupowal na wiosne :)
mowicie ze samochod nie najlepiej wykonany.. hmm no kazde auto ma jakies wady i zalety.
co do ceny napisalem wlasnie ze OD 32tys, tak wiec racja ze bedzie trzeba na QV wydac jakies 40tys, a to troszke duzo.
a auta potrzebuje tylko na sob-nd zrobic max 50km.. bo do pracy mam inny samochod. mysle ze najlepsza opcja to przejechac sie jednym i drugim, tylko ze w ogloszeniach same 1.4 hehe :)
Nie przesadzajmy bo pierwsze egzemplarze za chwile będą 10 letnie, za 40 tys to wisi na otomoto od alfaholika
tYCH 1.4 i 1.6 jest od zatrzęsienia niestety.. Sam szukam z początkowych roczników jakiejś 2.0 lub 1.75 z pełną opcją (dach, nawigacja, skóry) i strasznie ciężko znaleźć
szukanie wśród 10 letnich 1.75 lub 2.0 dobrej Giulietty to jak szukanie igły w stogu siana. Jak ktoś wierzy w dobre, niezajeżdżone tego typu wechikuły to jest naiwny jak małe dziecko. Tego typu samochody to niemal pewne skarbonki bez dna. No ale "marzenia" trzeba spełniać. Wybaczcie ale już kilka razy szukałem perełek i igiełek i się naoglądałem tych wynalazków. Niemal każda 1.75 z początku produkcji ma problemy z jednostką napędową i dlatego ląduje for sale.
Czyli wszystkie Giulietty do 2013 nadają się do złomowania?
Nie szukam perły ani igły, ani też całej w oryginalnym lakierze z przebiegiem 100 tys km, lecz normalnego egzemplarza z dobrym wyposażeniem (a takie najczęściej widzę w 1.4 lub 1.6) To że do 8-10 letniego auta trzeba dołożyć to jest normalna rzecz lecz są jakieś granice. Od samochodów za około 30 tys zł masz prawo już czegoś wymagać
Nigdzie nie napisałem że do zezłomowania - bez przesady ale oglądałem kilka egzemplarzy 1.75 z roczników do 2013 i na pierwszy rzut oka każdy był niby w porządku ale po dokładnych oględzinach konieczne naprawy przekraczały grubo 10 tys. pln. Ludziom się wydaje ze jak kupie aut które kosztowało ponad 100 tys jako nowe to do egzemplarza za 30 tyś dokładam jak do auta za 30 tyś - nic bardziej mylnego - nie mówię o poważnych naprawach ale policz sobie- opony tarcze klocki elementy zawieszenia oleje sprzęgło rozrząd etc etc- dolicz jeszcze usuniecie ewentualnych usterek.
No i trzeba mieć świadomość, że nikt tych samochodów nie oszczędzał więc ryzyko wtopy jest ogromne - pomijam już aspekt napraw blacharskich bo to opowieści na encyklopedie. Ludzie takich samochodów kilkuletnich nie serwisują jak trzeba bo to po prostu kosztuje- zasada jedna od usterki do usteki a jak idzie powązniejsza inwestycja - sprzedaż. Potem kupuje następny janusz chwila zabawy i dalej pcha w jeszcze gorszym stanie.
Moje zdanie jest niezmienne jak Giulietta z początku produkcji to tylko 1.4 TB spokojnie do kupienia z pierwszych rąk- reszta to potencjalne kłopoty mniejsze lub większe.
Akurat jeśli chodzi o silnik to 1.75 w większości przypadków które oglądałem był w naprawdę dobrym stanie. I to w tych z 2010/11 roku z przebiegiem dobrze ponad 200 tyś. Piec to prosta i wytrzymała konstrukcja bez bubli jakie mamy w 1.4. Jedynie turbo ale to jest element eksploatacyjny i zwyczajnie się go wymienia w odpowiednim momencie.
Większym problemem jest przeszłość wypadkowa. Praktycznie każdy egzemplarz który oglądałem za około 30 koła miał tonę szpachli i zostawiał 4 ślady.
No niestety, towar jest deficytowy i w cenie. Co z tego, że zaraz pierwsze modele będą miały po 10 lat? Nie podawaj za przykład wzoru ceny i stanu auta z otomoto alfaholika bo akurat tamta sztuka jest szpachlowana o czym sam pisze...
Sam mam sztukę z 2011r, QV w maks wyposażeniu, panorama, navi, elektryczne fotele, competizione rosso, po prostu wszystko co dało się doposażyć. Polska sztuka z Bielsko-Bialej, żaden element nielakierowany, żadnej przeszłości kolizyjnej i 100k przebiegu. Wszystkie bolączki wyeliminowane. Wycena dla TU przez niezależnego rzeczoznawcę 50k zł.
Dlatego śmieszą mnie ceny rzędu 32tys k za QV bo przed kupnem swojej oglądałem te perełki nawet po 40k zł i wszystkie malowane, szpachlowane z mnóstwem rzeczy do poprawy, naprawy. Później koledzy jeżdżą i oglądają QV tak jak ja i jest praktycznie mina za miną.
Dlatego powtarzam, że aktualnie na szczęście wiele rzeczy można zweryfikować baz wychodzenia z domu :)
No tu potwierdzam - JTD z przelotem <30 000 na rok to rzadkość i wtedy jest w cenie.
A ponieważ Giulietta trzyma się 'kupy' tak do 200kkm to w większości przypadków roczniki sprzed 2015 to już wymagają znacznych inwestycji.
Dla przykładu:
https://www.olx.pl/oferta/giulietta2...tml#136062b4ee
Byłem, oglądałem.
Silnik, skrzynia - bdb.
Sprzęgło bierze trochę wysoko (*) ale nie szarpie i działa OK.
Środek niestety trochę zabrudzony - dobre pranie i będzie OK.
Lusterka do malowania bo schodzi klar.
Tylny zderzak lekko obdarty.
I po tak uzyskanych informacjach pojechałem oglądnąć.
I wyszło, że:
Boczki drzwi porysowane - trochę, no ale to limitowana seria i pewnie albo nowe albo zostaje jak jest.
Hamulce tył - do wymiany klocki i tarcze.
Szumi tył - piasty (prawdopodobnie obie) do wymiany.
Jedna opona do wymiany - właściciel twierdzi, że już zamówił 2 (ale nie wie jakie!!!)
Szyba przód wymieniana - nie jest to oryginał ale prawdopodobnie niezły zamiennik.
ALE nie to jest najgorsze:
To auto ma kręcony licznik - na dzień dzisiejszy:
W ogłoszeniu 165kkm
W opisie i na jednym ze zdjęć 145kkm
W raporcie Auto DNA 150kkm.
Naprawy z malowaniem wyceniono mi na jakieś 3kPLN co daje razem za auto w takim stanie jak jest napisane 49kPLN i na 100% jest skręcony licznik.
(*) Ja szacuję, że to auto ma gdzieś 180kkm i stąd to sprzęgło bierze wysoko.
no ale czego się spodziewałeś po sprowadzanym samochodzie?- przecież handlarz musi zarobić a jak musi zarobić to musi tanio kupić- znajdź takie samo w cenie około - 5 tyś w ogłoszeniach z DE- oczywiście że nie ma. Ot cała zagadka- podejrzewam ze z szafy zdjęte z 80-100 tys
Nie wiem po ile u Ciebie kurs EUR ale to auto to ponad 10k EUR w PL. A za tyle to już trochę fajnych aut jest.
Aż tyle nie ma cofnięte, bo kontaktowałem się z serwisem z Holandii. Moje przypuszczenie jest takie, że obecnego właściciela ktoś zrobił w balona już za granicą, stąd auto pewnie tam było okazją.
IMHO Giuletta jest zdecydowanie przecenianym samochodem i ta bańka cenowa pierdyknie za 2-3 lata, tak jak w przypadku 159.
Zasada jest jedna i bardzo prosta. Kto szuka dobrej sztuki i wie, że jest to import z zachodu to wchodzi na mobile.de, wynajduje wymarzoną sztuke i robi przelicznik na pln. Wtedy bańka pryska o perełkach z zachodu w okazyjnych cenach... Handlarz lub nawet osoba prywatna ściągająca "hobbistycznie" auta po prostu MUSI zarobić! Jeśli mamy import na handel w cenie niższej niż cena na zachodnich portalach to lampka od razu się MUSI zapalić... Większość importowanych aut ma kręcone liczniki i różne szkody. Na tym się zarabia, niestety taka rzeczywistość... Giulietta imo będzie jeszcze parę lat trzymać cenę. Cierpliwość w szukaniu to podstawa albo po prostu zaakceptowanie kompromisu...
1000000% prawdy ale patrząc po ruchu w komisach i u handlarzy jeszcze parę dekad musi upłynąć aby włączyło się racjonalne myślenie. Ale Polak zawsze kupuje igły, perełki i natrafia na okazje. Potem wieszane psów się zaczyna że coś klękło- no przecież w Niemcach do kościoła tylko jeździli..
Niestety dla polskiego społeczeństwa większość kupuje rzeczy na które zwyczajnie ich nie stać no ale przecież nie pojedzie na wieś w odwiedziny fiatem tylko musi być ałdi. Nie kupi np Punto EVO z 2014 r. tylko BMW 5 z 2005 bo wstyd będzie a koledzy i rodzina ze wsi będą się śmiali. A że pierwsza poważniejsza usterka w bolidzie spowoduje katastrofę budżetową -cóż - jak to pisałem ostatnio grunt że się "marzenia" spełnia.
nie zgodzę się bo nie każdy handlarz jest oszustem, ja mam takiego znajomego handlarza od którego kupiłem auto, to sam mi wszystko pokazał co nie działa i jest nie tak i na naprawę opuścił cene;)
Te komisy to jest makabra.. ostatnio byłem ze znajomym, szukał czegokolwiek ekonomicznego na dojazdy do pracy. Odwiedziliśmy największy komis u nas w mieście. Na placu ponad 100 aut pewnie..prawie sam import. nie kierując się żadnymi kryteriami czyli gdybym chciał kupić cokolwiek nie kupiłbym tam absolutnie nic. Każdy jeden samochód był koszmarnie wytluczony, wnętrze poniszczone, w większości wyplowiale lampy i lakier, sporo samochodów naprawianych blacharsko że aż się płakać chciało. I to niezależnie czy za 10k czy 100k. Aż niewiarygodne. Była też Julka rok starsza od mojej czyli z 2014. Wnętrze było zajezdzone kompletnie, popekana skóra na kierownicy, dramat, a przebieg poniżej 100kkm. Ja mam 50kkm teraz więc wnioskujac po tamtej sztuce za 50tys czeka mnie dezintegracja auta na atomy mimo że obecnie wygląda jak nowa:) nie wiem jak oni te auta sprzedają..
Jestem na etapie poszukiwań samochodu dla żony ale nie Julki bo ta stoi w garażu.
Przeglądanie ogłoszeń na portalach jest mega loterią i zastanawiam się czy na zachodzie właściciele oddają samochody za grosze.. :)
Weźmy cenę 40tys za samochód miejski, klasa B.
Krajowa, serwisowana w ASO kosztuje około 42-44tys. Ten sam rocznik, wyposażenie ale dużo mniejszy przebieg sprowadzony kosztuje 35-37tys....
Rozumiem zatem, że handlarz kupił, sprowadził i zarobił w tej cenie. Szczerze nawet na takie ogłoszenia nie wchodzę. Nie ma nic za darmo... Mój przyjaciel handluje samochodami i żeby zarobił 2tys to musi kupić auto delikatnie uszkodzone czyt. przerysowany jakiś element, coś z mechaniką, w którą musi zainwestować żeby naprawić. Ale ma cenę 40tys ponieważ inaczej byłby w plecy... Samochody za te 35-37tys są po dużych przejściach, z przebiegiem około 200tys km co Polaków boli lub były mechanicznie niezdatne do użytkowania a handlarz podrasuje i pojeździ taki "wóz" kilka miesięcy...
Tyle razy były w tym temacie poruszane okazje z zagranicy... Ludzie nie ma czegoś takiego... Można kupić taniej delikatnie walniętego ale jak się samemu pojedzie i sprowadzi... Sam transport z Niemiec biorąc pod uwagę lorę z kilkoma samochodami to 1tys, do tego opłaty około 1.5tys... Zarobek hablndlarza min. 2tys... To za ile on to kupił jak wystawia to przysłowiowe auto za 35tys,które warte jest 40tys... Nie dajcie się zwariować bo później tak jak Darek pisał, jest lament, gniew, rozczarowanie i pisanie jaka ta giulietta jest chuj..... I fama ciulatej Alfy dalej idzie...
Pozdrawiam wszystkich szukających idealnego egzemplarza :)
Wysłane z mojego SM-T813 przy użyciu Tapatalka
Witam, czy ktoś może oglądał ten egzemplarz?
https://www.otomoto.pl/oferta/alfa-r...-ID6CBuvR.html
Daj VIN.
Poza tym strasznie dużo stereotypów z dwóch stron barykady...
Nie każdy handlarz to oszust, ale zdecydowanie dużo większa czujność wskazana, natomiast większość aut na rynku od osób prywatnych i tak kiedyś była kupiona właśnie od nich (argument na obroną, bo "mój znajomy" mi wszystko pokazał nie jest żadną regułą, że tak samo postąpi w przypadku klienta, który nie ma pojęcia).
Mało handlarzy w dzisiejszych czasach kupuje pełnosprawne auta na mobilach etc. (żeby traktować to jako jedyny wyznacznik ceny) czy nawet jeździ osobiście, tylko mają kontakty wyrobione przez lata + mnóstwo osób przeszło na zagraniczne aukcje internetowe.
Ocenianie przebiegu po zużyciu wnętrza jest bardzo błędne, bo małe przebiegi to jazda głównie po mieście i wtedy wszystko jest dużo bardziej wyeksploatowane, a duże przebiegi to głównie autostrady i samochody po 300-400tys.km wyglądają jak nowe...
I tak można jeszcze długo wymieniać, więc do każdego egzemplarza trzeba podchodzić bardzo indywidualnie, ale wiele ofert można odrzucić już po samym ogłoszeniu, do tego sprawdzenie numeru VIN i kontakt ze sprzedawcą przy użyciu odpowiednich pytań, żeby ryzyko bezsensownej wycieczki ograniczyć do minimum, a na miejscu oczywiście ogarnięta osoba do weryfikacji umiejąca się posługiwać miernikiem, podpięcie kompa z odczytem odpowiednich parametrów oraz jako uzupełnienie SKP/warsztat i przy odrobinie cierpliwości można kupić coś ciekawego za uczciwe pieniądze :)
Ale fakt też jest taki, że laik stąpa po prawdziwym polu minowym :/
Kupowanie diesla z przebiegam około 180 tyś to proszenie się o kłopoty. Filtr cząstek stałych, zawieszenie już tak dobrze nie pracuje, są luzy tu i ówdzie, trzeba rozrząd zmienić, za chwile może sprzęgło może dwumas i jeździsz w stresie :). Byłem na kilku placach w Niemczech - zwykle to samochody poflotowe którym kończy się gwarancja.
Byłem też na słynnych placach w Berlinie u Turasów tam to już w ogóle jest masakra. Ceny też wysokie a obok placu warsztaty gdzie naprawiają, malują itp itd. a w Polsce przy granicy budki z korektą liczników :)
Dlatego tym razem kupiłem w salonie samochód z gwarancją.
Oczywiście, że na uszkodzonych egzemplarzach najwięcej można zarobić. Tylko jest kwestia, czy ktoś dysponuję umiejętnościami aby coś naprawić i ponosi koszty wyłącznie za części, bo robotę wykonuje sam, czy próbuję zamaskować wady na moment sprzedaży.
Mój poprzedni samochodzik - Ibiza 6l sprowadzona z Włoch, z malowanym tylnym zderzakiem, kupiona w auto-komisie. Naprawy? Raptem 2 czujniki były do wymiany, przez okres użytkowania nie zepsuło się nic poza zamkiem w tylnich drzwiach z racji odstającej uszczelki. Zero problemów z silnikiem, sprzęgłem, skrzynią biegów. Odkupili znajomi
Obecna julka też od handlarza, sprowadzana z Niemiec - nie licząc dźwięków przy przełożeniach 1-2-3 o czym miałem świadomość przy zakupie i nic się nie dzieje w tym kierunku, na tą chwilę uszczelka przy antenie, no i tylnia wycieraczka zatrzymuje się "jak chce", ale to już powszechne zjawisko :D
Ah no i zapomniałem o przypadku z wibrującym lusterkiem, ale jeszcze się za to nie zabrałem
Ja kupilem zonie Julke od dziewczyny z Polski, ktora jezdzila nia dwa lata w kraju, byla sprowadzona z Belgii. Tez nie dam glowy uciac ze nie byla krecona(ma teraz 150k a miala 120k jak przyjechala do pl) jeszcze zanim przyjechala do Polski. Wiem ze blotnik tylny byl robiony przy nadkolu, wstawiany byl kawalek blachy i to robil osobiscie ojciec tej dziewczyny, mam zdjecia, reszta ori. Uwierzcie mi przekopalem dziesiatki egzemplarzy w Polsce i mialem normalnie dosc. Wzialem w koncu od niej, nie daleko, prywatnie, zgadzajac sie na pare mankamentow do ogarniecia.
Jeszcze jedno - to jest niszowe auto na rynku, nie wyobrazam sobie co sie wyrabia z VW,BMW,AUDI,MERC i z innymi Januszowymi marzeniami.
Mylisz jedną rzecz - naprawa to nie uzdatniane auta do sprzedaży, a tak robią handlarze ponieważ naprawa zgodnie ze sztuką jest po prostu nie opłacalna. Ma być ładnie tanio, ma się błyszczeć i stworzyć mit okazji i tego jedynego, a co pod spodem- bez znaczenia- grunt aby wyjechało za bramę.
Myślisz że prywatni właściciele robią wszystko na tip top jak im się zdarzy szkoda? Też dają do naprawy po kosztach (aby zarobić na odszkodowaniu, aby zminimalizować koszt gdy z własnej winy itd)
Nie boję się malowanych elementów ale w granicach rozsądku, ostatnio oglądałem od prywatnego właściciela MiTo miało być "lekko malowane na błotnikach", wyszło 1700 i 1500, a lekko to było malowane ale prawie wszędzie, później Giulietta od prywatnej osoby (niby tak miał dbać o auto, cena wysoka, jedynie zderzak malowany miał być). Na dzień dobry 550 na dachu zapikało.
Dla mnie już nie robi różnicy kto sprzedaje bo niektóre samochody z komisu czasem lepiej się prezentują niż od prywatnych osób..
Rozglądam się za jakimś miciakiem najlepiej w wersji 155 lub 170 km, ale nurtuje mnie jedna kwestia. W opinii na Autocentrum użytkownik narzekał na hałas przy prędkościach 120+ km/h, silnik ma wtedy około 3000 obrotów na szóstym biegu.
Jest to prawdziwa informacja i skrzynia jest bardzo krótka czy ktoś pomylił wartości?
Włosi nie wiedzą co to znaczy wyciszyć samochód. ja u siebie w Julce pomimo mat wyciszających na wszystkich drzwiach powyżej 140 mam głośno [emoji6]