Napisał
szymon1987
Zgadzam się z tym, że wykładnia pojęć w kc, dot zagadnienia jest bardzo szeroka. Generalnie chciałem tylko zaznaczyć, że to nie jest tak, że podpisanie "znam stan techniczny auta" zwalnia sprzedającego z jakiejkolwiek odpowiedzialności. Inna sprawa, że sprzedający może się powołać na fakt, że wartość auta była niska ze względu właśnie na w/w wady. W ustawie mowa przecież o wadzie obniżającej wartość rzeczy. Kupujący zakupił auto po bardzo niskiej cenie, która nie wynikała przecież z dobroduszności sprzedającego. Innymi słowy - kupił po prostu auto za cenę taką ile jest naprawdę warte. Sprzedający może więc stwierdzić - tak - auto ma zatajone wady, ale jego cena była zgodna z rzeczywistą wartością. Dalej intryguje mnie ten rocznik.. Bo jeżeli ma w umowie sprzedaży inny rocznik niż rzeczywisty, to nie wiem, czy to nie jest sprzedaż towaru niezgodnego z umową. Jeszcze jedna rzecz, może głupia. Na zdjęciach z aukcji, plastikowa osłona silnika jest czarna. Czy takie osłony nie były montowane po 2008 roku? Na miejscu sprzedającego nie pierdzielę się. Jeżeli ma czym jeździć to niech nie katuje tego auta bo nie wiadomo co w nim siedzi. Jechać na komputer, porządny serwis, podliczyć na spokojnie co trzeba zrobić w tym aucie i powoli, sukcesywnie remontować sobie auto zaczynając od rzeczy najważniejszych. PRZEDE WSZYSTKIM jednak, tak jak pisali koledzy - sprawdzić czy aby nie zlepione. Jeżeli tak to jak najszybciej szukać możliwości dochodzenia swoich praw. I głowa do góry. Mam nadzieję, że okażę się, że auto nie jest składane. Pewnie będzie wymagało trochę wkładu i pracy żeby doprowadzić do stanu użyteczności. I błagam - nie bierz ALFY do mechanika, który nigdy nie miał do czynienia z takimi autami. Uwierz mi - nie stać Cię na taniego mechanika, który się na tych autach nie zna. Szczerze polecam Ci Autka.pl z Krakowa. Ceny nie są z kosmosu, a jakoś naprawdę bardzo dobra co potwierdzą forumowicze.