Alfa Romeo 159 1.9 diesel vs mazda 6 2.0 lpg

Witam Panowie.
Mam do Was pytanie. zastanawiam sie nad zakupem któregoś auta z tematu. Wacham sie pomiedzy alfa 1.9 120km i jej tuningiem mechanicznym (wyciecie dpf, egr, i zwiekszenie kucyków do 150) a mazda 6 2.0 147KM benzyna i załozenie instalacji lpg. Ceny aut sa podobne. Szukam rocznikow 06,07 w kombi. Zalezy mi na tanim przemieszczaniu sie oraz na tanszych podzespolach przy bierzacych naprawach. auto ma byc rodzinne 2+1. bede nim pokonywał minimum 30km dziennie. Jak byscie mieli mi doradzic co byscie wybrali na moim miejscu? takie samo pytanie zadam na forum mazdy. prosze o jakies rady. pozdrawiam Bartek.

Nie znam się na mazdach, ale jeśli ten silnik 2.0 to klasyczny wolnossący silnik bez turbosprężarki i bezpośredniego wtrysku oraz dobrze znosi gaz i nie niszczy silnika to raczej szykuj się, że Alfa 159 będzie miał zupełnie inny poziom cenowy eksploatacji. W maździe nie będziesz miał:
– koła dwumasowego
– wtryskiwaczy
– turbosprężarki
– drogiego osprzętu silnika
– problemów z odpalaniem zimą.
Poza tym przejechanie 100 km na LPG jest sporo tańsze od 100 km ON.
Ja jednak mazdy bym sobie nie kupił.

Cytat:

---

Napisał dziadson1

Witam Panowie.
Mam do Was pytanie. zastanawiam sie nad zakupem któregoś auta z tematu. Wacham sie pomiedzy alfa 1.9 120km i jej tuningiem mechanicznym (wyciecie dpf, egr, i zwiekszenie kucyków do 150) a mazda 6 2.0 147KM benzyna i załozenie instalacji lpg. Ceny aut sa podobne. Szukam rocznikow 06,07 w kombi. Zalezy mi na tanim przemieszczaniu sie oraz na tanszych podzespolach przy bierzacych naprawach. auto ma byc rodzinne 2+1. bede nim pokonywał minimum 30km dziennie. Jak byscie mieli mi doradzic co byscie wybrali na moim miejscu? takie samo pytanie zadam na forum mazdy. prosze o jakies rady. pozdrawiam Bartek.

---

Mazdy 6 patykiem bym nie tknął, to auto jest tak turbo tandetne wewnątrz, że oczy mi pękają, ilekroć wsiadam do tego wytworu japońskiej szkoły designu. Uwaga ta dotyczy tylko modelu, o którym piszesz - czyli roczniki 06-07. 159 wygląda przy tym niczym Wenus z Milo przy Quasimodo. Technicznie nie jest najgorzej - o ile nie zeżre tego rdza i nie będziesz musiał się zaopatrzyć w jakąś część w ASO (ceny zabijają, naprawdę), to większych kłopotów eksploatacyjnych nie będziesz miał.

Zgadzam się ze jeśli chodzi o wygląd to alfa nie ma sobie równych z każdym kombi. I w srodku tez jest sympatycznie. Ale wy macie problemy z odpalaniem w zimę? Lub czy musieliscie wymieniać jakieś kosztowne części? Ja np.mam meganke z 03 w dieslu juz z 6 lat i żadnych poważnych napraw bo dbam o nią podobnie jak vectre b z 96 w benzynie, co prawda to juz tak pognila ze wazy ze 20kg mniej ale smiga az milo:-)

Cytat:

---

Napisał dziadson1

Zgadzam się ze jeśli chodzi o wygląd to alfa nie ma sobie równych z każdym kombi. I w srodku tez jest sympatycznie. Ale wy macie problemy z odpalaniem w zimę? Lub czy musieliscie wymieniać jakieś kosztowne części? Ja np.mam meganke z 03 w dieslu juz z 6 lat i żadnych poważnych napraw bo dbam o nią podobnie jak vectre b z 96 w benzynie, co prawda to juz tak pognila ze wazy ze 20kg mniej ale smiga az milo:-)

---

Kilka spraw:
1. Odpalanie diesla w zimie zawsze będzie kłopotliwe, to po prostu fizyka. Jeśli nie trafiłeś przez 6 lat na kiepskie paliwo i dbałeś o alternator/rozrusznik/akumulator to faktycznie możesz mówić o szczęściu. Ale zimą większość aut, które nie odpalają to są diesle. Po prostu odpalanie zimą diesla to próba oszukania fizyki. Mówię o mrozach 20-30 stopni i więcej. Benzyna odpali nawet przy minus 50 jak tylko nie ma wody w zbiorniku i jest prąd i iskra.

2. Jeździłem tanim kompaktem z LPG, teraz jeżdżę 159 i widzę, że koszty eksploatacyjne są jakieś 2x wyższe. To znów nic nadzwyczajnego, po prostu komplet hamulców to lekko licząc 1000-1500 zł, a jak trafisz duże brembo to pewnie więcej. To samo opony – duże i szerokie, to drogie. W poprzednim aucie za 800-1000 zł ogarniałem komplet nowych opon, a w 159 ciężko w 1500 się zmieścić. Takich różnic jest więcej. Spalanie małego lekkiego auto to 25-30 zł/100 km, a w Alfie z dieslem ciężko osiągnąć 40 zł/100 km (choć teraz paliwo potaniało to jest lepiej). Ciężkie auto to więcej pali, fizyki nie oszukasz.

3. Megane to względnie tani kompakt, łatwy w naprawie, tanie części eksploatacyjne. 159 to dość drogie w zakupie auto, które kupujesz używane 8 letnie za 25-30% wartości początkowej. Rzadkie to i części są droższe, mniej zamienników. Taki diesel musiał swoje przejechać i to możesz odczuć, pewnie będziesz szukał wśród aut, które realnie mają 250-300 kkm (czyli standard allegro 150kkm). Są osoby, które nic nie dokładają do auta, ale są takie, które co chwilę coś tam robią. Jak to w życiu, jedni jeżdżą trupami i je jeszcze dojeżdżają, a inni chcą jeździć 8 letnim autem tak jak nowym z salonu i wkurzają się na każdy drobny defekt (proszę, żeby nikt się nie obraził, to przykład błędnego generalizowania, trudno cały świat motoryzacyjny zmieścić w jednym zdaniu i to zdanie jest z cyklu "bzdury na resorach", ale mam nadzieje, że wiadomo o co chodziło).

Generalnie jak to w życiu. Nic nie ma za darmo, musisz się zastanowić jakim jesteś użytkownikiem, ile jeździsz. Generalnie jak kupisz doinwestowany egzemplarz to będziesz śmigał. Ja teraz tak jeżdżę od roku – praktycznie nic nie robię, jakieś drobiazgi tylko powychodziły. Ale początkowo musiałem go nieco doinwestować.

Acha, nie znam Mazdy 6, ale to chyba też nie jest auto w stylu Golfa 3, w którym komplet klocków i tarcz da się kupić za 200 zł, a każdą naprawę można ogarnąć trzema kluczami i podnośnikiem. Pewnie też ma swoje niuanse, części nie są najtańsze, bo też egzotyczne. Łatwo pewnie trafić na część słabo dostępną nawet w ASO. I pewnie w porównaniu do 159 to wychodzi średnio podobny rząd wielkości kosztów eksploatacji. Choć co stara klasyczna benzyna to benzyna. Tego się nie przeskoczy.

dzieki jahu za fajne wyjasnienie całej sprawy. dzieki troche mnie nakierowałes co do wyboru auta . Pozdrawiam

Żeby nie było, że tak strasznie z tym odpalaniem zimą i w ogóle ze 159. Ja z 159 nie miałem problemów z odpalaniem i generalnie mi paliła zawsze dobrze. Miałem swoje awarie, jedną poważniejszą, ale to właśnie problem zapuszczonego i pechowego egzemplarza. Z auta jestem teraz mega-zadowolony, poza jednym niuansem. Należę do posiadaczy 1% 159, które rdzewieją. Dzisiaj auto kupiłbym inaczej niż kupowałem i byłbym jeszcze bardziej zadowolony. Póki co dopóki mojej 159 ktoś mi nie rozbije to muszę nią jeździć z powodów podatkowych...

Co do Mazdy 6, to miałem już kilka na kanale i powiem, że każda miała wykwity rdzy. Czy to nadkola, czy nazbyt zardzewiałe elementy nośne. Dość dziwne, bo były to auta z roczników 2003 i nowsze.

Czyli pierwszy model 6. One słyną z tego że rdzewieja bardziej niż stare fiaty.
W nowych nadwozie ogarneli podobno lepiej, no ale w nowym aucie tłumik po 20kkm praktycznie sam spada z auta, bo wygląda ( rura) jak sitko.

Moim zdaniem nowe szóstki za parę lat będą tak samo skorodowane jak stare teraz. Od zawsze wiadomo że japońce rdzewieją bardziej niż europejczyki i nie wierzę że w czasach gdzie wszystko robi się z gorszych materiałów niżkiedyś, mazda tak nagle będzie stosować lepsze blachy. Zwyczajnie auta są jeszcze w miarę nowe, czas ich nie zabił. Znajomy ma szóśtkę z 2003 roku i nie licząc rdzy i typowych przypadłości diesla samochód przez trzy lata jest kompletnie bezawaryjny a użytkowany jest dosyć hardkorowo.

Miałem na myśli że ogarneli w sensie teraz trzyma średnią, wcześniej to był dramat. A że średnia teraz i tak jest niska to inna sprawa. Teraz robią z blach ocynkowanych a nie cynkuja gotowych nadwozi.
A że technicznie mazda jest super to fakt. Tam wszystko chodzi jak należy precyzyjnie bez szarpniec, tylko ta rdza naprawdę gorsza niż w polonezie...

Cytat:

---

Napisał Tomek_KRK

Mazdy 6 patykiem bym nie tknął, to auto jest tak turbo tandetne wewnątrz, że oczy mi pękają, ilekroć wsiadam do tego wytworu japońskiej szkoły designu. Uwaga ta dotyczy tylko modelu, o którym piszesz - czyli roczniki 06-07. 159 wygląda przy tym niczym Wenus z Milo przy Quasimodo. Technicznie nie jest najgorzej - o ile nie zeżre tego rdza i nie będziesz musiał się zaopatrzyć w jakąś część w ASO (ceny zabijają, naprawdę), to większych kłopotów eksploatacyjnych nie będziesz miał.

---

Dobrze gada, dać Mu wódki! Inna sprawa, że 159 1,9 120KM po lekkich modach osiągnie jakieś 150KM i 350 Nm a wtedy to mazda będzie dodatkowo słabo wyglądała pod względem dynamiki.

Cytat:

---

Napisał szejk

Co do Mazdy 6, to miałem już kilka na kanale i powiem, że każda miała wykwity rdzy. Czy to nadkola, czy nazbyt zardzewiałe elementy nośne. Dość dziwne, bo były to auta z roczników 2003 i nowsze.

---

W tych autach dziwne jest, jeśli nie są zardzewiałe...

no racja racja ta cholerna rdza. Właśnie tego się boję. No ale można to jakoś chyba ogarnąć bo nie gnije chyba az tak jak moj obecny opel z 96r? haha a co do alfy to ile po tych przeróbkach na 150,160km i wywaleniu dpf i egr by paliła taka alficzka ropy w miescie ? mozna wierzyć tym co poiszą na stronie autocentrum?

Dziatson1 - właśnie gnije gorzej niż astra. Kolega ma taką.
Źle jest :
Dolne krawędzie drzwi ( wszystkie 4 i zaczyna się od środka jak już widać na zewnątrz to praktycznie drzwi do wymiany)
- tylne nadkola - tu była fabryczna akcja poprawienia tego

Kolega robił zabezpieczenie podłogi bo ruuudo. Najgorzej że jak oczyscil to wyszło że nie Rdzewieje całość tylko dużo punktowej korozji w dosyć losowych miejscach ( jakby blachy marnej jakości a nie źle zabezpieczona fabrycznie).

Generalnie ogarnąć to idzie Ale trzeba zacząć nim ruda zrobi postępy, potem już trochę walka z wiatrakami wg mnie.

kurde to lipnie to wyglada:( szkoda ze nie ma zadnych ciekawych aut w mojej okolicy. Alfy 159 to nie ma zadnej. no cóz trezba czekac.

Dokładnie tak jak pisze woj-o, drążyłem temat korozji w maździe 6 bo są to naprawdę solidne samochody (nie licząc diesla). Korodują progi, tylne błotniki (jak we wszystkich japońcach), tylne klapy, generalnie co byś nie robił rdzę będziesz miał zawsze. Ale powiem szczerze że alfy 156 gniją jeszcze gorzej moim zdaniem. Bo mnie nie przeraża wycięcie kawałka błotnika i zrobienie wstawki, natomiast to co się dzieję z podłogą w 156 określiłbym mianem pogrom. Tam już trzeba rozdzierać całe auto i wspawywać podłogę co moim zdaniem jest o wiele gorsze. No ale każdy patrzy na temat inaczej. Jednym słowem, w 159 blachy nie gniją jakoś tragicznie jak w 156 czy mazdach, natomiast będziesz zmuszony raczej kupić diesla który może mieć dla Ciebie różne niespodzianki. W mazdzie niespodzianek mechanicznych będzie raczej mniej natomiast po każdej zimie walka z rudą. Reasumując jeśli szukasz czegoś w benzynie + LPG, poszerz swój zakres zainteresowań.

Cytat:

---

Napisał dziadson1

Witam Panowie.
Mam do Was pytanie. zastanawiam sie nad zakupem któregoś auta z tematu. Wacham sie pomiedzy alfa 1.9 120km i jej tuningiem mechanicznym (wyciecie dpf, egr, i zwiekszenie kucyków do 150) a mazda 6 2.0 147KM benzyna i załozenie instalacji lpg. Ceny aut sa podobne. Szukam rocznikow 06,07 w kombi. Zalezy mi na tanim przemieszczaniu sie oraz na tanszych podzespolach przy bierzacych naprawach. auto ma byc rodzinne 2+1. bede nim pokonywał minimum 30km dziennie. Jak byscie mieli mi doradzic co byscie wybrali na moim miejscu? takie samo pytanie zadam na forum mazdy. prosze o jakies rady. pozdrawiam Bartek.

---

Czolem,
Ze tak temat mazdy 6 vs 159 trochę zgłębiłem ponieważ ww cudo z przyczyn zupełnie mi nieznanych podoba się mojej Frau (tak samo jak 159 nie podoba wizualnie ;). Kwestie wizualne Tomek_krk ladnie opisal wiec sie nie bede potwarzal, jak chcesz zagazować 159 to tylko 1.8 się nadaje. Oprócz tego 1.9 i 2.2 jts wymagają wysokiej kultury technicznej w zakresie serwisowania silnika ze tak powiem (i nie da się ich zagazować sensownie jako ze maja wtrysk bezpośredni).
Tutaj alfa niestety przegrywa z mazda. Gdyby 159 miała nawet fiatowskiego 1.4 t-jeta to auto byłoby jak dla mnie idealne :P

Co innego diesle. tutaj alfa kasuje mazde w przedbiegach. Mazdowski diesel fajny ale jak się sypie ( a każdy diesel się posypie przedzej czy później) to kaplica finansowa. Slowo klucz wtryskiwacze denso :P Poza tym klasyka: dwumas, turbina, itp. Tutaj alfa jest znacznie lepsza bo diesle (w przeciwieństwie do benzyniakow) ogarnia większość warsztatow w kraju (no może za wyjątkiem 2.4 ale to już się jahu wypowie ;)

Zdrowa benzynowa 2.0 dostarczy Ci zupełnie innych emocji jeżeli chodzi natomiast o zwalczanie rdzy. I generacja ulega utylizacji jak szalona, rzekomo po lifcie w 2005 roku cos tak poprawili i było już lepiej także w II generacji ale szalu nie ma. Trzeba się z tym pogodzić i zainwestować w sensowne zabezpieczenia antykorozyjne i mieć spokoj na kilka lat.
Aha, w mazdzie II generacji jest juz chyba już nowszy silnik 2.0 z wtryskiem bezpośrednim, 155 kucy bodajze, który ma wszystkie plusy i minusy wynikające z tego rozwiązania.

Z japonczykow w klasie D masz jeszcze accorda, ale on jest nieprzyzwoicie drogi, co jest chyba pochodna malej awaryjności (elektroniki tam jak na lekarstwo) i w sumie prostej konstrukcji. Rocznik 2005 cos pewnie będzie z 30 tysi, sedan jest bardzo ladny ale kombi to idealne auto na karawan :P

Kolejna generacja to już ceny wywalone w kosmos, nawet jak na uzywke wiec szkoda ogladac (aha w nowym accordzie jest chyba mniej miejsca niż w 159, chociaż wiem ze w trudno w to uwierzyć.

Inna alternatywa jak chcesz mieć niebanalne auto jest lancia delta. Tyle ze produkcja od 2008 roku wiec będzie trochę drożej, ale bazowe benzyniaki sensowne w pierwszych rocznikach, bez multiaira a ropniaki tez ogarnialne (może za wyjątkiem tego 1.9 bi turbo cos tam). Ogolnie więcej miejsca z tylu niż 159, tansze zawieszenie i lepsze silniki benzynowe, ale mi nie pasuje pozycja za kierownica. w 159 to jest idealne pod tym względem :P

Tyle z mojej strony. Powodzenia w zakupie

Nic tak nie denerwuje jak korozja. Widziałem kilka egemlarzy Mazdy od spodu i za "chiny ludowe" bym tego auta nie kupił. Powiem tak, że 13- letnia alfa 156, którą mam w rodzinie jest jak pancerny samochód w porównaniu do Mazdy. Jeśli już japończyk to Toyota Avensis - jest dużo lepsza. Jeśli chodzi silniki w Maździe to również nie mają dobrej opinii, szczególnie te powyżej 200 tysięcy, a i młodsze również potrafią sprawić zawód. Mazda w Dieslu ? :) Trzeba mieć portfel - gruby i wypchany gotówką. :)
Proponuję taki artykulik może ogólny ale oddający stan faktyczny.

http://autokult.pl/2012/04/16/mazda-...rie-i-problemy

http://player.pl/programy-online/tur...E01,32428.html

Cytat:

---

Napisał ris

Nic tak nie denerwuje jak korozja. Widziałem kilka egemlarzy Mazdy od spodu i za "chiny ludowe" bym tego auta nie kupił. Powiem tak, że 13- letnia alfa 156, którą mam w rodzinie jest jak pancerny samochód w porównaniu do Mazdy. Jeśli już japończyk to Toyota Avensis - jest dużo lepsza. Jeśli chodzi silniki w Maździe to również nie mają dobrej opinii, szczególnie te powyżej 200 tysięcy, a i młodsze również potrafią sprawić zawód. Mazda w Dieslu ? :) Trzeba mieć portfel - gruby i wypchany gotówką. :)
Proponuję taki artykulik może ogólny ale oddający stan faktyczny.

http://autokult.pl/2012/04/16/mazda-...rie-i-problemy

---

Heh widocznie zależy od egzemplarza... Praktycznie co dzień mam styczność z szóstką z 2003 roku i podłoga w niej jest w o wiele lepszym stanie niż w mojej byłej 156 z tego samego rocznika. Zgadzam się że nic nie wkurwia jak korozja, dosłownie NIC, dlatego pozbyłem się właśnie 156. Avensis powiadasz, jeśli kupisz diesla będzie minimalnie mniej awaryjnie niż w maździe za to jeszcze drożej. Po prostu nie kupuje się japońskich diesli. Nie ważne czy to mazda toyota czy honda, każde z nich będzie tak samo awaryjne jak europejski odpowiednik natomiast serwis trzy razy droższy. Natomiast większość japońskich marek włącznie z mazdą robi dobre silniki benzynowe, tylko trzeba pamiętać o regulacji luzów zaworowych co jakiś czas. Co do 2.0 benzyny w szóśtce GH, była wersja 147 konna bez wtrysku bezpośredniego, była też wersja 155 koni z wtryskiem bezpośrednim. Kolego pieta, widzę że myślimy podobnie. Podzielam zdanie że gdyby wsadzili do 159 T-Jeta, wyszedłby jeszcze lepszy samochód. Wersja 150 konna może demonem szos by nie była jednak w połączeniu z fiatowską skrzynią byłoby bezawaryjne rozwiązanie. Niestety wyszło jak wyszło i w 159 jedynym "normalnym" silnikiem benzynowym jest 1.8 MPI (XER) który też nie jest bez wad, natomiast jako jedyny nie ma bezpośredniego wtrysku co obniża koszty utrzymania.

Cytat:

---

Napisał abezus

Heh widocznie zależy od egzemplarza... Praktycznie co dzień mam styczność z szóstką z 2003 roku i podłoga w niej jest w o wiele lepszym stanie niż w mojej byłej 156 z tego samego rocznika. Zgadzam się że nic nie wkurwia jak korozja, dosłownie NIC, dlatego pozbyłem się właśnie 156. Avensis powiadasz, jeśli kupisz diesla będzie minimalnie mniej awaryjnie niż w maździe za to jeszcze drożej. Po prostu nie kupuje się japońskich diesli. Nie ważne czy to mazda toyota czy honda, każde z nich będzie tak samo awaryjne jak europejski odpowiednik natomiast serwis trzy razy droższy. Natomiast większość japońskich marek włącznie z mazdą robi dobre silniki benzynowe, tylko trzeba pamiętać o regulacji luzów zaworowych co jakiś czas. Co do 2.0 benzyny w szóśtce GH, była wersja 147 konna bez wtrysku bezpośredniego, była też wersja 155 koni z wtryskiem bezpośrednim. Kolego pieta, widzę że myślimy podobnie. Podzielam zdanie że gdyby wsadzili do 159 T-Jeta, wyszedłby jeszcze lepszy samochód. Wersja 150 konna może demonem szos by nie była jednak w połączeniu z fiatowską skrzynią byłoby bezawaryjne rozwiązanie. Niestety wyszło jak wyszło i w 159 jedynym "normalnym" silnikiem benzynowym jest 1.8 MPI (XER) który też nie jest bez wad, natomiast jako jedyny nie ma bezpośredniego wtrysku co obniża koszty utrzymania.

---

Miałem styczność swego czasu z Mazdą 323 sedan (prod. 1989–1994) w dieslu i mogę powiedzieć, ze to było naprawdę bardzo dobre auto. Żadnych awarii, blacharka wytrzymywała naprawdę sporo czasu i co niby się stało, że od dobrych kilku lat 6-ki mają problemy z blachą ? Przecież segment 6-tek to auta, których cena zaczyna się od 100 tyś. więc wszystko powino być technologicznie pod wezględem materiałowym doprawcowane idealnie.

Co do Toyoty napisałem - "Jeśli już japończyk..." :)

Cytat:

---

Napisał abezus

Heh widocznie zależy od egzemplarza... Praktycznie co dzień mam styczność z szóstką z 2003 roku i podłoga w niej jest w o wiele lepszym stanie niż w mojej byłej 156 z tego samego rocznika. Zgadzam się że nic nie wkurwia jak korozja, dosłownie NIC, dlatego pozbyłem się właśnie 156. Avensis powiadasz, jeśli kupisz diesla będzie minimalnie mniej awaryjnie niż w maździe za to jeszcze drożej. Po prostu nie kupuje się japońskich diesli. Nie ważne czy to mazda toyota czy honda, każde z nich będzie tak samo awaryjne jak europejski odpowiednik natomiast serwis trzy razy droższy. Natomiast większość japońskich marek włącznie z mazdą robi dobre silniki benzynowe, tylko trzeba pamiętać o regulacji luzów zaworowych co jakiś czas. Co do 2.0 benzyny w szóśtce GH, była wersja 147 konna bez wtrysku bezpośredniego, była też wersja 155 koni z wtryskiem bezpośrednim. Kolego pieta, widzę że myślimy podobnie. Podzielam zdanie że gdyby wsadzili do 159 T-Jeta, wyszedłby jeszcze lepszy samochód. Wersja 150 konna może demonem szos by nie była jednak w połączeniu z fiatowską skrzynią byłoby bezawaryjne rozwiązanie. Niestety wyszło jak wyszło i w 159 jedynym "normalnym" silnikiem benzynowym jest 1.8 MPI (XER) który też nie jest bez wad, natomiast jako jedyny nie ma bezpośredniego wtrysku co obniża koszty utrzymania.

---

co do t-jeta to można teraz sobie gdybac, ale nawet ten bazowy 120 dalby rade w podstawowej wersji 159 (podobnie jak diesel 1.9 i 120 kucy) a przecież tez były wersje 150 kucy w lancii na przykład. Ten silnik 150 ma co turbine (ale bez wtrysku bezpośredniego i dwumasy) bez problemu większego się chipuje na 160-170 kucy. Zreszta tez była wersja 1.4 t-jeta 185 kucy bodajże w skorpionie a ta ilość kucy pozwoliłaby sensownie odpychać się 159 (tyle samo przecież ma 2.2 jts) bez narazania się na większe stresy i koszty związane z posiadaniem jtsa.
A tak zwolennikom benzyny w 159 zostaje jednynie tbi, który de facto w pl jest tez egzotycznym motorem. A kupowanie diesla do miasla żeby robic 12k przebiegu, szkoda trochę sensu (i turbiny i dwumasy)

Co do mazdy 6 i 2.0 to rzeczywiście sa dwa typy silnikow benzynowych i ogolnie lepszy jest ten starszy (ale nie chce mi się sprawdzać od którego rocznika były zmiany)

Dodano po 10 minutes:

Cytat:

---

Napisał ris

Miałem styczność swego czasu z Mazdą 323 sedan (prod. 1989–1994) w dieslu i mogę powiedzieć, ze to było naprawdę bardzo dobre auto. Żadnych awarii, blacharka wytrzymywała naprawdę sporo czasu i co niby się stało, że od dobrych kilku lat 6-ki mają problemy z blachą ? Przecież segment 6-tek to auta, których cena zaczyna się od 100 tyś. więc wszystko powino być technologicznie pod wezględem materiałowym doprawcowane idealnie.

Co do Toyoty napisałem - "Jeśli już japończyk..." :)

---

Cenowo pisząc japonczykach segmentu d pominalem avensisa. Jest to bowiem auto składanie glownie w UK. 6 jeszcze jest jednym z nielicznych przykladow auta japońskiego. Tak samo jak accord (po krótkim epizodzie produkcji w Uk, ze względu na niska jakość jakby nie patrzeć flagowej limuzyny, japonczycy z hondy przesniesli produkcje z powrotem do kraju kwitnącej wisni). Honda robi dobre silniki 2.2 diesla ale ceny tego sa astronomiczne jak na uzywke a każdy diesel i tak się popsuje ze względu na przebieg a ceny oryginalow jakie sa do aut japońskich to każdy widzi. Dla odmiany benzynowe japonce to proste wolnossące konstrukcje obecnie na bezawaryjnym lancuchy rozrządu gdzie czyms skomplikowanym sa zmienne fazy rozrządu cwiczone od dobrych kilkunastu lat. Jedyna eksploatacja to regulacja luzow zaworowych, swiece co 40k i olej co roku :P Ale teraz nawet japonce daja turbo i wtrysk bezpośredni wiec ogolnie koniec swiata (i wolnossacej motoryzacji ;)

Co do blach tez mnie to zastanawia, ale w japonii nie ma sniegu a auta plynac na statku te 5,6 tygodni trochę soli się nawdychają (ale nie wiem czy to nie jest trochę urban legend ;) Zreszta teraz każdy daje te ekologiczne lakiery wiec nie ma zasady. Ekologia trochę chyba zle rozumiana :(

Cytat:

---

Napisał pieta

co do t-jeta to można teraz sobie gdybac, ale nawet ten bazowy 120 dalby rade w podstawowej wersji 159 (podobnie jak diesel 1.9 i 120 kucy) a przecież tez były wersje 150 kucy w lancii na przykład. Ten silnik 150 ma co turbine (ale bez wtrysku bezpośredniego i dwumasy) bez problemu większego się chipuje na 160-170 kucy. Zreszta tez była wersja 1.4 t-jeta 185 kucy bodajże w skorpionie a ta ilość kucy pozwoliłaby sensownie odpychać się 159 (tyle samo przecież ma 2.2 jts) bez narazania się na większe stresy i koszty związane z posiadaniem jtsa.
A tak zwolennikom benzyny w 159 zostaje jednynie tbi, który de facto w pl jest tez egzotycznym motorem. A kupowanie diesla do miasla żeby robic 12k przebiegu, szkoda trochę sensu (i turbiny i dwumasy)

Co do mazdy 6 i 2.0 to rzeczywiście sa dwa typy silnikow benzynowych i ogolnie lepszy jest ten starszy (ale nie chce mi się sprawdzać od którego rocznika były zmiany)

Dodano po 10 minutes:



Cenowo pisząc japonczykach segmentu d pominalem avensisa. Jest to bowiem auto składanie glownie w UK. 6 jeszcze jest jednym z nielicznych przykladow auta japońskiego. Tak samo jak accord (po krótkim epizodzie produkcji w Uk, ze względu na niska jakość jakby nie patrzeć flagowej limuzyny, japonczycy z hondy przesniesli produkcje z powrotem do kraju kwitnącej wisni). Honda robi dobre silniki 2.2 diesla ale ceny tego sa astronomiczne jak na uzywke a każdy diesel i tak się popsuje ze względu na przebieg a ceny oryginalow jakie sa do aut japońskich to każdy widzi. Dla odmiany benzynowe japonce to proste wolnossące konstrukcje obecnie na bezawaryjnym lancuchy rozrządu gdzie czyms skomplikowanym sa zmienne fazy rozrządu cwiczone od dobrych kilkunastu lat. Jedyna eksploatacja to regulacja luzow zaworowych, swiece co 40k i olej co roku :P Ale teraz nawet japonce daja turbo i wtrysk bezpośredni wiec ogolnie koniec swiata (i wolnossacej motoryzacji ;)

Co do blach tez mnie to zastanawia, ale w japonii nie ma sniegu a auta plynac na statku te 5,6 tygodni trochę soli się nawdychają (ale nie wiem czy to nie jest trochę urban legend ;) Zreszta teraz każdy daje te ekologiczne lakiery wiec nie ma zasady. Ekologia trochę chyba zle rozumiana :(

---

Szczerze mówiąc nie rozumiem filozofii większości dzisiejszych koncernów samochodowych. Klient, który przychodzi po samochód od 100 tysięcy w zwyż przeważnie chce pojeździć autem 3-5 lat i sprzedać korzystnie, po czym kupić nowe. No i teraz skoro przyszedłem po takie auto a ono po 5 latach gnije to przecież nie wrócę drógi raz do tej firmy nawet jak by w wyposażeniu był "masażer do uszu". Wiele marek przez dekady budowały swoją pozycję na rynku wypuszczały dobre auta pod względem blacharki jak i silników teraz spuszczają z tonu. Na legendzie z przed lat długo się nie będzie prosperować.

Cytat:

---

Napisał ris

Szczerze mówiąc nie rozumiem filozofii większości dzisiejszych koncernów samochodowych. Klient, który przychodzi po samochód od 100 tysięcy w zwyż przeważnie chce pojeździć autem 3-5 lat i sprzedać korzystnie, po czym kupić nowe. No i teraz skoro przyszedłem po takie auto a ono po 5 latach gnije to przecież nie wrócę drógi raz do tej firmy nawet jak by w wyposażeniu był "masażer do uszu". Wiele marek przez dekady budowały swoją pozycję na rynku wypuszczały dobre auta pod względem blacharki jak i silników teraz spuszczają z tonu. Na legendzie z przed lat długo się nie będzie prosperować.

---

Teraz producenci mają klienta w poważaniu - nawet przy bardzo drogich samochodach nietypowe usterki, nieusuwalne w ramach gwarancji (są takie przypadki, że dealerzy nie radzą sobie z doprowadzeniem NOWEGO auta do kultury), nie są podstawą do wymiany auta na nowe. Dla mnie to jest patologia jakaś... Kupujesz np. nowe BMW M6, skrzynia i silnik będą nieprawidłowo pracowały, po 3 latach batalii z dealerem i centralą BMW dostajesz odmowę wymiany auta na nowe, wolne od wad i dziękuję bardzo. Radź sobie sam. Takie przypadki i tak nie wpłyną za bardzo na opinię o marce w dzisiejszych czasach. Ludzie mają w poważaniu to, co się będzie działo z autem za 5 lat, bo wtedy się idzie i kupuje nowe - tak działa większa część Europy. "Miłośnicy marki" będą się brandzlować Mercedesem SLS na prospekcie, przy budżecie na serię A z 1.6 dieslem. Ale za klientem wtedy stoi ogromny koncern, który produkuje takie duże i prestiżowe wózki - więc wysoka jakość produkcji jest dla klienta oczywistością. Nawet, jak będą z autem gigantyczne problemy, to się potem robi taki numer jak z opisywaną przeze mnie Mazdą 6 - salon robi odkup z ofertą atrakcyjnej sprzedaży auta nowego i co - nie zgodzisz się? Jasne że tak. Sprzedawca Cię zapewni, że ten nowy model jest wolny od wszelkich wad i tryliard siedemset razy lepszy od starego...
A ja czasem wsiadam sobie w 20-letni pojazd, produkowany w czasach, gdzie nikt nie myślał o oszczędnościach na materiałach i zastanawiam się, w którą stronę to wszystko zmierza. Bo na pewno nie w kierunku dawania radości z posiadania auta.... Raczej w stronę elektrycznych aut z tworzyw sztucznych (brak korozji i łatwiejsze wytwarzanie komponentów), automatycznie sterowanych przez Google Maps, gdzie rola kierowcy będzie się ograniczała do wpisania miejsca docelowego na mapie, w dodatku będących wyłączną własnością producenta i "wypożyczanych" użytkownikom. Żeby sobie broń Boże krzywdy nie zrobił usiłując samemu prowadzić.

Cytat:

---

Napisał ris

No i teraz skoro przyszedłem po takie auto a ono po 5 latach gnije to przecież nie wrócę drógi raz do tej firmy nawet jak by w wyposażeniu był "masażer do uszu".

---

niby tak , ale właśnie spójrz na przykładzie mazdy , poprzednia 6 gniła w oczach , a najnowsza i tak się sprzedaje ;


BTW znam dwie mazdy 3 (jedna 2006 lub 07 , druga chyba 2008 ) , obydwie gniją , tzn purchle pod lakierem mają (różnie , na błotnikach , progach , drzwiach), jedna diesel , druga benzyna , benzyna bezawaryjna , a w diesla właściciel wsadził 5 tys na remont ;

moja była alfa 156 jtd16v 2004r to mistrz zabezpieczenia antykorozyjnego przy nich

Od siebie dodam jeszcze że T-JET wersja 120CV podobno ma koło dwumasowe, czytałem na forum Grande że ktoś wymieniał. Jednak jest to dosyć tania zabawa porównując do diesli (poniżej 1000zł).

Cytat:

---

Napisał abezus

Od siebie dodam jeszcze że T-JET wersja 120CV podobno ma koło dwumasowe, czytałem na forum Grande że ktoś wymieniał. Jednak jest to dosyć tania zabawa porównując do diesli (poniżej 1000zł).

---

obecnie większość turbobenzyn ma dwumas , to nic nadzwyczajnego , wpływa pozytywnie na trwałość ukł przeniesienia napędu , jednakże w tbenzynach dwumas jest o wiele trwalszy z racji innej charakterystyki przyrostu momentu obrotowego ,

...no ale jak ktoś lubi strzelać ze sprzęgła to go zarżnie

Koledzy ja w zimie odpalałem swojego diesela bez większych problemów. Dosłownie 3 razy w ciągu dwóch zim nie odpalił za pierwszym razem.
Odnośnie avensis: rodzice mieli II generację z 2.0 D4-D przez chyba 5 lat (kupiony jako dwuletni) i nie mieli z nim jakichkolwiek problemów. Dbali o auto, silnik totalnie bezawaryjny, rdzy brak (fakt, we Włoszech klimat mniej sprzyja rudej). Sprzedali, kupili III generację z 2.2 D-CAT i póki co ta sama historia.

Ja akurat na odpalanie diesla złego słowa nie powiem... Przy -25 i całej nocy na dworze alfa odpalała bez najmniejszego problemu. Tamtej zimy najniższa temperatura była -15, passat odpalił bez zająknięcia po dwu tygodniowym postoju. Oczywiście nie dolewam do paliwa żadnych specyfików nie używam magii. Dla mnie zasada jest prosta, w momencie gdy samochód nie jest w stanie sprostać zadaniu (czytaj w tym przypadku odpalić w zimie) pozbywam się strupa bo po co mi coś co nie działa. Na szczęście tak jak mówię póki co nie miałem problemów w zimie i raczej mieć nie będę, bo obecny samochód jest moim ostatnim dieslem, zdecydowanie...

Cytat:

---

Napisał Tomek_KRK

Teraz producenci mają klienta w poważaniu - nawet przy bardzo drogich samochodach nietypowe usterki, nieusuwalne w ramach gwarancji (są takie przypadki, że dealerzy nie radzą sobie z doprowadzeniem NOWEGO auta do kultury), nie są podstawą do wymiany auta na nowe. Dla mnie to jest patologia jakaś... Kupujesz np. nowe BMW M6, skrzynia i silnik będą nieprawidłowo pracowały, po 3 latach batalii z dealerem i centralą BMW dostajesz odmowę wymiany auta na nowe, wolne od wad i dziękuję bardzo. Radź sobie sam. Takie przypadki i tak nie wpłyną za bardzo na opinię o marce w dzisiejszych czasach. Ludzie mają w poważaniu to, co się będzie działo z autem za 5 lat, bo wtedy się idzie i kupuje nowe - tak działa większa część Europy. "Miłośnicy marki" będą się brandzlować Mercedesem SLS na prospekcie, przy budżecie na serię A z 1.6 dieslem. Ale za klientem wtedy stoi ogromny koncern, który produkuje takie duże i prestiżowe wózki - więc wysoka jakość produkcji jest dla klienta oczywistością. Nawet, jak będą z autem gigantyczne problemy, to się potem robi taki numer jak z opisywaną przeze mnie Mazdą 6 - salon robi odkup z ofertą atrakcyjnej sprzedaży auta nowego i co - nie zgodzisz się? Jasne że tak. Sprzedawca Cię zapewni, że ten nowy model jest wolny od wszelkich wad i tryliard siedemset razy lepszy od starego...
A ja czasem wsiadam sobie w 20-letni pojazd, produkowany w czasach, gdzie nikt nie myślał o oszczędnościach na materiałach i zastanawiam się, w którą stronę to wszystko zmierza. Bo na pewno nie w kierunku dawania radości z posiadania auta.... Raczej w stronę elektrycznych aut z tworzyw sztucznych (brak korozji i łatwiejsze wytwarzanie komponentów), automatycznie sterowanych przez Google Maps, gdzie rola kierowcy będzie się ograniczała do wpisania miejsca docelowego na mapie, w dodatku będących wyłączną własnością producenta i "wypożyczanych" użytkownikom. Żeby sobie broń Boże krzywdy nie zrobił usiłując samemu prowadzić.

---

To wszystko prawda tylko niewielu ma szczęście przejścia przez piekło z pozytywnym zakończeniem w postaci odkupu. Prawdę powiedziwszy też mam sentyment do starszych niezwodnych samochodów. Już od któregoś z rzędu mechanika słyszę, ze niedługo nie będzie czy jeździć....


Niestety auta bez kierowcy już gdzieś dostały zgodę na poruszanie się po drogach, a jak naprawdę wejdą do użytku to każdy wypadek spowodowany przez awarię elektroniki będą tłumaczyć, ze to jest tylko mały nic nie znaczący prcent błądu, bardzo niski w stosunku do obecnej liczby wypadków. :)

Dodano po 4 minutes:

Cytat:

---

Napisał sedici

niby tak , ale właśnie spójrz na przykładzie mazdy , poprzednia 6 gniła w oczach , a najnowsza i tak się sprzedaje ;


BTW znam dwie mazdy 3 (jedna 2006 lub 07 , druga chyba 2008 ) , obydwie gniją , tzn purchle pod lakierem mają (różnie , na błotnikach , progach , drzwiach), jedna diesel , druga benzyna , benzyna bezawaryjna , a w diesla właściciel wsadził 5 tys na remont ;

moja była alfa 156 jtd16v 2004r to mistrz zabezpieczenia antykorozyjnego przy nich

---

Sprzedaje się ponieważ na zachodzie jest inna mentalność; 200 tysięcy i do sprzedania, a Ci którzy je odkupili dopiero widzą "efekty produkcyjne" po kilku latach....

Cytat:

---

Napisał sedici

niby tak , ale właśnie spójrz na przykładzie mazdy , poprzednia 6 gniła w oczach , a najnowsza i tak się sprzedaje ;
..

---

I to trzeba swoje poczekać ! :)
Ale to efekt tego, że ten wóz wyróżnia się stylistycznie na tle konkurencji. I technologicznie.
Giulietty też się nieźle sprzedają zdaje się (i Bravy) mimo wiadomej opinii o Alfie i Fiacie.
Zakładając zakup na 3-5 lat, guzik klienta obchodzi korozja, bo na bank nie da się jeszcze we znaki.
Jak ktoś chce dłużej pojeździć - porządna konserwacja zaraz po zakupie i później co 2-3lata i będzie ok - tak sądzę na podstawie dotychczasowych doświadczeń z zakonserwowaną i nie zakonserwowaną 156. W tej ostatniej rdza przeżarła talerzyk trzymający sprężynę w amortyzatorze tak że odpadł, a w konserwowanej - śladu rdzy.

Witam Wszystkich ponownie. Dalej szukam Alfy 159 i nic nie znalazłem hehe. Myslicie ze mozna kupić coś sensownego z 2006 roku? a moze ma ktoś 1.9 120km??

nie warto kupować najsłabszego silnika z tak danego roku produkcji, odradzam. Auto będzie zajeżdzone, słabe i kosztochłonne. Jesli szukasz, szukaj 2008 roku z silnikiem 150 KM. Naprawde jest znaczna róznica pod każdym względem.

Oczywiście bzdury. Takie samo jest prawdopodobieństwo znalezienia zajeżdżonego egzemplarza z 2006 jak z 2008 jak i odwrotnie. Co do silnika, ja szukałbym właśnie wersji 120 konnej bo realnie generuje mniejsze koszty, problemy a jeśli chodzi o moc to większość egzemplarzy ma ponad 130 koni, moment też jest większy niż na papierze. Różnica zatem minimalna problemów mniej. No ale wiadomo na forum KAŻDEJ marki powiedzą Ci nie kupuj najsłabszej wersji "TO NIE JEDZIE"...
Generalnie ile pieniędzy i jakie masz wymagania, że tyle szukasz auta i nie możesz znaleźć?

W dieslu 120 koni jest spoko. Jeździsz momentem. Jak nie masz aspiracji do ścigania się na światłach to będzie spełniało twoje oczekiwania. Myślę, że dynamiką nie będzie odbiegać od mazdy 2.0 z LPG. Zapewne już nie rozważasz Mazdy, ale jako użytkownik auta japońskiego zrobionego w Japonii ( podobnie jak mazda) mogę Ci tylko powiedzieć, że awarii tu nie uświadczysz. Zwyczajnie nie chcą się psuć. Auta w środku nudne ale mają to coś co sprawia, że nie zamieniłbyś je na inne, materiały nie skrzypią są doskonale spasowane, za to dość twarde. Niestety jak już coś się zepsuje to jest drogo. Najczęściej tylko aso ma części bo zamienników jak na lekarstwo. Ja jednak na auto codzienne tylko wybieram Japończyka. Alfa dla mnie to samochód dający czystą przyjemność stanowiący odskocznię od codzienności i nie chciałbym aby stał się codziennością i spowszedniał. Oczywiście nie neguję wyboru 159 na auto codzienne, auto ładne i udane. Chciałem tylko podkreślić, że japońskie auta dają specyficzne poczucie pewności, że zawsze dojedziesz. Bardzo proszę nie atakujcie mnie tu zaraz, że powielam stereotyp awaryjnych Alf, bo tego nie robię. Zwyczajnie Japońskie benzyny to auta niezniszczalne (prawie) i w porównaniu z każdym innym autem wygrywają w tej kategorii.

Cytat:

---

Napisał Morspl

W dieslu 120 koni jest spoko. Jeździsz momentem. Jak nie masz aspiracji do ścigania się na światłach to będzie spełniało twoje oczekiwania. Myślę, że dynamiką nie będzie odbiegać od mazdy 2.0 z LPG. Zapewne już nie rozważasz Mazdy, ale jako użytkownik auta japońskiego zrobionego w Japonii ( podobnie jak mazda) mogę Ci tylko powiedzieć, że awarii tu nie uświadczysz. Zwyczajnie nie chcą się psuć. Auta w środku nudne ale mają to coś co sprawia, że nie zamieniłbyś je na inne, materiały nie skrzypią są doskonale spasowane, za to dość twarde. Niestety jak już coś się zepsuje to jest drogo. Najczęściej tylko aso ma części bo zamienników jak na lekarstwo. Ja jednak na auto codzienne tylko wybieram Japończyka. Alfa dla mnie to samochód dający czystą przyjemność stanowiący odskocznię od codzienności i nie chciałbym aby stał się codziennością i spowszedniał. Oczywiście nie neguję wyboru 159 na auto codzienne, auto ładne i udane. Chciałem tylko podkreślić, że japońskie auta dają specyficzne poczucie pewności, że zawsze dojedziesz. Bardzo proszę nie atakujcie mnie tu zaraz, że powielam stereotyp awaryjnych Alf, bo tego nie robię. Zwyczajnie Japońskie benzyny to auta niezniszczalne (prawie) i w porównaniu z każdym innym autem wygrywają w tej kategorii.

---

No niestety muszę Cię wyprowadzić z błędu - otóż Japończyki też są awaryjne i się psują i to w najmniej oczekiwanym momencie - oczywiste jest że z mniejszą częstotliwością - ale mit niezawodnych Japończyków w moich oczach upadł niestety - stąd moja obecność na tym forum i poszukiwania pięknej Alfy do kupienia.

Tak czytam ten wątek i nie rozumiem czemu nie można dojść do sensownych wniosków.
- 120 KM a masa własna pojazdu m-ki AR 159..... auto do jazdy z punktu A do punktu B w trybie luzaka.
- Benzyna z natury rzeczy jest sprawniejsza i bardziej żwawa - nie dotyczy doładowanych diesli od 3 litrów wzwyż.
- 30 KM robi różnicę.
- Więcej koni daje więcej możliwości w różnych sytuacjach na drodze i nie koniecznie przy ściganiu.
I w tym momencie właściwie można zamknąć temat.

mam 23tyś. znajdzie sięcos?