Carrozzeria Lublin, opinia, prośba o radę

Witam,

Panowie, mam następujący problem.

Z racji tego, że następcy 159 póki co nie widać, postanowiłem odjąć mojej Alfie trochę lat i przygotowując się na jeszcze kilka lat jazdy, skorzystać z usług lakiernika. W celu usunięcia odprysków po kamieniach na masce, błotnikach, pomalowania zderzaka i konserwacji podwozia znalazłem jeden z większych zakładów w Lublienie - Carrozeria, ul. Sromna, boczna Nałęczowskiej.

Zakład znalazłem nie tani, bo taki zakres usług wyceniony został na 3 400zł brutto. Pomyślałem, że cena odzwierciedla jakość i zostawiłem auto na 10 dni. Hala spora i pełna samochodów pomyślałem, że znają się na rzeczy. Na maila dostałem kosztorys z zakresem prac do wykonania. Do tego momentu ok.

Dziś pojechałem na odbiór i już wcale tak różowo nie było. Polerka nadwozia- o ile w ogóle została zrobiona- efekt dała bardzo mizerny. W zasadzie to samo co po dobrym wosku- kuliste zarysowania mniejsze, ale widoczne pod światło. Co ciekawe, również na lakierowanych elementach (?). Zdecydowanie do poprawki. Ale nie w tym problem; kolor maski, błotnika i zderzaka jest ewidentnie różny od reszty. Kolor auta to alfowskie Nero, czyli czarny, ale nie metalik, wpadający w delikatny brąz przy ostrym świetle. Tymczasem bez pardonu został pomalowany na czarno! Na zwrócenie uwagi, że coś jest nie tak usłyszałem, że "tak dobrać się nie da, bo trzeba malować sąsiedni element". Zalała mnie fala gorąca, bo taką metodą trzeba u nich malować całe auto chcąc odświeżyć lakier na masce, bo zawsze będzie sąsiedni element... Auta nie odebrałem, czekam na propozycję wyjścia z tej sytuacji.

Panowie, jak z nimi rozmawiać, bo widzę, że może być trudno. Bezsilność oddającego auto była dość wyraźna, bo trudno nie widzieć ewidentnej różnicy w odcieniach. Boję się, że mogą upierać się przy swoim, że lepiej nie będzie i w najlepszym wypadku obciążyć mnie dodatkowymi kosztami "bo wymyślam".

Może jest tu jakiś lakiernik, który coś podpowie, może jakoś ich nakierować? Albo ktoś był w podobnej sytuacji? Będę wdzięczny za każdą radę. Zapowiada się kolejny tydzień bez auta i strach przed kolejną próbą odbioru:(

Tak to sobie usunąłem odpryski po kamieniach...

Powiem tak: leca w kulki. Niedawno sam malowalem kilka miejsc w emti w Rembertowie (tylny bkotnik, prog przy lewych tylnych drzwiach i fragment klapy bagaznika). Powody podobne jak u Ciebie, czyli odpryski i zmatowienia a do tego mialem mala obcierke na blotniku i spory odprysk na klapie. Za calosc zaplacilem 700 zl. Co prawda musieli poprawiac polerowanie ale kolor dobrali idealnie. Zadnych roznic w odcieniach itp.

Wnioski mam dwa - po pierwsze jak widać klient patrzy na "otoczkę". Piękna hala, dużo samochodów, wysoka cena - znaczy będzie dobrze. Niestety - jak widać otoczka to nie wszystko. Drugi wniosek - dobrego lakiernika trzeba ze świecą szukać. Zajęcia tak proste, jak polerowanie (wymagane - odpowiednie urządzenie, odpowiednie środki oraz trochę cierpliwości) przerastają niektórych "mistrzów pistoletu lakierniczego", którzy nadal tkwią w czasach, gdzie jedynym środkiem do polerowania była Farecla.... Jeśli przy tak dużym zakresie malowania masz wyraźną różnicę w kolorze - to panowie po prostu opowiadają głupoty, że tak ma być - przy tej cenie za taką usługę auto powinno być IDEALNE, bez żadnych różnic w odcieniach, widocznych "odcięć" i granic zapylania elementów sąsiednich. Jak masz metalik na aucie - to mają pomalować metalikiem, a nie jakimś "podobnym lakierem, co to dojdzie na słońcu"...

Bardzo dobrze, że zrobiłeś tym rzeźbiarzom odpowiednią reklamę.
Moim zdaniem odwalili manianę.
W moim aucie miałem odświeżany przedni zderzak, maskę i tylne błotniki. Przy okazji lakiernik tłumaczył, że musiał cieniować również m.in. przednie błotniki. Efekt jest taki, że różnicy gołym okiem praktycznie nie widać. Czyli da się.
Trzymam kciuki i mam nadzieję, że będziesz opisywał sprawę do końca.

Wasze opinie utwierdza mnie w przekonaniu, że to nie ze mną i moją Alfa jest coś nie tak.

Byłem dziś na miejscu, po uprzednim telefonie, bo chcieli koniecznie uzgodnić "szczegóły ". Załamka. Błotniki i PRZEDNIE drzwi zmatowione do malowania, a z rozmowy wynika, że nie dają gwarancji, że kolor nie będzie się odcinać od reszty... Zwątpiłem, bo to co było dla mnie niesmacznym żartem (że tym sposobem trzeba malować wszystko) stało się faktem.
Kazałem im robić tak, żeby było dobrze w moich oczach, a przecież profesjonalistą i mistrzem lakiernictwa nie jestem. Co ciekawe widzą jakieś różnice w odcieniach z innej strony, sugerując że coś było malowane, a upierają się że nie widzą ewidentnej różnicy w kolorze, którzy sami położyli, gdzie gołym okiem widać, gdzie zaczynali malowanie.

Nie wiem gdzie robią błąd, ale odcień lakieru jaki dobierają jest zupełnie inny. Cały czas liczę na aż to, że wyjdą z twarzą z całej sytuacji.

Niech ten wpis pozostanie przestrogą, bo nie tego się spodziewałem. Zamiast jednego elementu będę miał malowane 5... Co najmniej 5.

Cytat:

---

Napisał Damian

Nie wiem gdzie robią błąd, ale _odcień lakieru jaki dobierają jest zupełnie inny_.

---

Sam sobie odpowiedziałeś na pytanie.

Szczerze współczuję sytuacji :( A może zgłosić to do TVN do Turbo Kamera? Reklamują się, że nie zostawiają żadnej sprawy bez odpowiedzi, a to może być dobry temat na ich program. Wiadomo, że niejednego już kamery przekonały.

Cytat:

---

Napisał Goora

Szczerze współczuję sytuacji :( A może zgłosić to do TVN do Turbo Kamera? Reklamują się, że nie zostawiają żadnej sprawy bez odpowiedzi, a to może być dobry temat na ich program. Wiadomo, że niejednego już kamery przekonały.

---

Poczekajmy na zakończenie całej sytuacji. Popełnili błąd i myśleli, że klient nie zauważy. To jest ich błąd. Ale ostatecznie widać, że przyznali się do błędu skoro ponownie malują. I miejmy nadzieje, że sprawa będzie rozwiązania pozytywnie.

Z racji że jesteś z lubelskiego jakieś 40 km od lublina w Woli Korybutowej jest genialny lakiernik Pan Pełczyński. To tak na przyszłość :) a warsztat jego to większe dwa garaże na podwórku.

Odebrałem auto.

Koloru i cieniowania między elementami nie mogę się czepić, bo różnicy nie widzę- na moje oko pociągnęli całość przynajmniej bezbarwnym, bo kolor jest ciemniejszy niż wcześniej. Dach pozostał w pozostałym odcieniu i pod odpowiednim kątem i ostrym oświetleniu to widać.

Jadąc wczoraj autem ok. 120 km/h poczułem drgania na kierownicy, nasilające się przy skręcie w prawo. Pomyślałem, że chyba coś nie tak z przegubem, lub łożyskiem koła, ale po 30km olśniło mnie żeby sprawdzić przykręcenie kół... Koło z lewej strony trzymało się już tylko na dwóch śrubach. Nie komentuję tego i nie osądzam, ale w takie zbiegi okoliczności też nie wierzę.

Połamanych zaślepek we wnętrzu nie liczę.

Mam jedynie nadzieję, że ten lakier nie zejdzie po pierwszych zimowych śniegach.

Dokrecenia kol to nie osadzaj bo praktyka nakazuje dokrecenie ponowne po przejazdzce krotkiej
Wiec jak zdejmowali to i naturalnie trzeba bylo potem spr i ewentualnie dokrecic

Cytat:

---

Napisał bocian

Dokrecenia kol to nie osadzaj bo praktyka nakazuje dokrecenie ponowne po przejazdzce krotkiej
Wiec jak zdejmowali to i naturalnie trzeba bylo potem spr i ewentualnie dokrecic

---

Koło nie było dokręcone od początku, co przekładało się na inne ustawienie kierownicy, które wróciło do normy po dokręceniu. Nikt mnie też nie poinformował o tym, że należy sprawdzać dokręcenie, a jako osoba sporadycznie korzystająca z serwisów (szczególnie lakierniczych) mam prawo tego nie wiedzieć. Od 7 lat jeżdżę alfami, nigdy tego nie sprawdzałem, a kół nie gubiłem.

po raz pierwszy w zyciu spotykam sie z teza o kontroli przykrecenia po krotkiej przejazdce

Ostatnio sam wymieniałem koła w Mondeo, dokręciłem kluczem dynamometrycznym o odpowiednio ustawionym momencie i pomimo to po kilkudziesięciu km koło prawe z przodu się poluzowało.
Jeżeli brakowało już śrub to wykazałeś się niezłą odpornością na oznaki niedokręconych kół.
Poza tym jak chodziłem na kurs prawa jazdy to uczono każdego adepta tzw OC ( obsługa codzienna )
Dzisiaj chyba mało który kierowca to stosuje, a potem niespodzianki np w czasie kontroli drogowej

Cytat:

---

Napisał Hesus88

po raz pierwszy w zyciu spotykam sie z teza o kontroli przykrecenia po krotkiej przejazdce

---

A ja to robie od zawsze ( mowa o kontroli po wymianie itp kol ) i nigdy po wymianie kol juz po tym kontrolnym nie mialem luzow na srubach a znam wiele przypadkow luzowan srubek
No ale nikogo nie zmuszam ani nie namawiam - dla mnie to tylko minuta roboty i spokoj

Cytat:

---

Napisał bocian

A ja to robie od zawsze ( mowa o kontroli po wymianie itp kol ) i nigdy po wymianie kol juz po tym kontrolnym nie mialem luzow na srubach a znam wiele przypadkow luzowan srubek
No ale nikogo nie zmuszam ani nie namawiam - dla mnie to tylko minuta roboty i spokoj

---

Dlatego w dobrych zakladach, po przykreceniu kluczem pneumatycznym dokrecaja jeszcze zwyklym. Nie ma prawa nic sie poluzowac.

W dobrym zakladzie to powinni dokrecic z odpowiednia sila kluczem dynamometrycznym
A jak widac kolega wyzej pisal ze nawet po tym zabiegu musial kontrolne robic
A teraz zapytajcie w jakims zakladzie z jakim momentem dokrecaja ...
Ci nowi pracownicy to pewnie bywa ze nawet nie beda wiedzieli o co sie czlowiek pyta :p

Cytat:

---

Napisał Hesus88

po raz pierwszy w zyciu spotykam sie z teza o kontroli przykrecenia po krotkiej przejazdce

---

Jak się wczyta głębiej w temat to jest to wręcz polecany standard i tak właśnie powinno się robić. Nie mówię o forach, a informacjach z źródeł specjalistycznych.

Śruby w kołach powinno się dokręcać kluczem dynamometrycznym z odpowiednią siłą. Oczywiście w żadnym zakładzie u gumiarza nikt tak nie robi i walą na siłę pneumatem.
Ja zawsze dokręcałem dyno. W Civicu nigdy mi się nie poluzowało nawet po kontroli po jakimś czasie (zwykle na drugi dzień po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów), ale przynajmniej miałem spokój wewnętrzny.
W Alfie za to raz się zdziwiłem. Na początku przygody z tym autem dokręciłem kluczem dyno z siłą podaną w specyfikacji (już nie pamiętam, ale chyba 115) i zdziwiłem się wracając do domu. Po 80 km usłyszałem dziwny hałas w lewym przednim kole i okazało się, że 3 śruby poluzowane.

Od tego czasu sprawdzam, aż nazbyt gorliwie. Ale przynajmniej jestem spokojniejszy ;)

Cytat:

---

Napisał CodeMaker

Dlatego w dobrych zakladach, po przykreceniu kluczem pneumatycznym dokrecaja jeszcze zwyklym. Nie ma prawa nic sie poluzowac.

---

No niestety zdarza się i po takim lege artis dokręceniu - pneumatyczny plus później do właściwego momentu - dynamometrycznym.
Sam miałem 2 razy taką sytuację, raz w czasie użytku drogowego, raz torowego.
Później kupiłem sobie klucz dynamometryczny w miarę przyzwoity i sobie sam sprawdzam co jakiś czas - efekt taki, że świeżo po przełożeniu lub po ostrzejszych jazdach troszkę się jeszcze dokręci do właściwego momentu niektóre śruby.
Nie wiem - gniazda śrub przybrudzone/nierówne, gwinty stare, czy wysoka temperatura po wielu ostrych hamowaniach?
Ale się zdarza i warto sobie sprawdzić jakiś czas po zdejmowaniu koła, bo i czynnik ludzki - niechlujstwo czy zapomnienie też jest możliwy (co u kolegi Damiana mogło mieć miejsce, biorąc pod uwagę że niewielką odległość przejechał jak mówi).

Dobry warsztat wulkanizacyjny informuje o tym, żeby dokręcić koła po przejechaniu kilkudziesięciu km (albo podjechać do nich na dokręcenie). Spotkałem to w kilku warsztatach we Wrocłaiwu, Dodatkowo u kilku na fakturach była wielka pieczątka z informacją o tym.

Dobry warsztat dokręca koła kluczem pneumatycznym z niewielką siłą, a potem dynamometrycznym dokręca z odpowiednim momentem.

Koła w 159 mają tendencję do odkręcania się – tak usłyszałem w warsztacie, w którym serwisuje moją 159. Dlatego oni dokręcają z większym momentem. Kończy się to tym, że zwykłym kluczem niełatwo jest odkręcić koło.

Cytat:

---

Napisał jahu

Koła w 159 mają tendencję do odkręcania się – tak usłyszałem w warsztacie, w którym serwisuje moją 159. Dlatego oni dokręcają z większym momentem. Kończy się to tym, że zwykłym kluczem niełatwo jest odkręcić koło.

---

Brudne, stare albo poprzekręcane gwinty.
Zawsze dokręcam śruby z momentem 125-130 Nm i jeszcze żadna mi się wykręciła (profilaktycznie smarkam też każdej na gwint spray'em miedziowym). Sprawdzam jeszcze raz po 200-300 km. I też sprawdzam, co bym dał radę je wykręcić w razie W gdzieś na trasie ;)

jahu to moze tlumaczyc dlaczego ni cholery nie moglem ostatnio odkrecic srub zwyklym kluczem...

a co powiecie o teori "dokrecania srub" w policyjnych 159 ? spotkal sie ktos z tym ?

Cytat:

---

Napisał Hesus88

a co powiecie o teori "dokrecania srub" w policyjnych 159 ? spotkal sie ktos z tym ?

---

A co to za teoria?

postawili policyjne 159 na stalówkach i oponach zimowych. Zdarzały sie sytuacje gdzie odkręcały się śruby.

Cytat:

---

Napisał pampik

postawili policyjne 159 na stalówkach i oponach zimowych. Zdarzały sie sytuacje gdzie odkręcały się śruby.

---

Ale to wina zastosowanych dystansów. Przy letnich alu ten problem nie występuje...

Dokładnie. Czytałem o tym kiedyś i stalowe felgi w tych alfach nie były oryginalne + zastosowany jakiś wadliwy dystans i dlatego koła się odkręcały.
No, ale fama o odpadających kołach w Alfach pozostała ;)

Panowie, to nie wątek o dokręcaniu śrub...

To co zauważyłem po kilku dniach jazdy i pierwszym myciu auta:

- kolor w dalszym ciągu odbiega odcieniem, co widać w ostrym słońcu
- porysowane drzwi od wewnątrz
- uszkodony reling dachowy
- pourywane zaślepki śrub wewnątrz, które podklejono taśmą dwustronną (?!)
- pewnie coś jeszcze wyjdzie...

Nie polecam Carrozeria Lublin. Mam nadzieję, że google odpowiednio wypozycjonuje ten wątek...

Chłopie zgłoś się do nich i powiedz, że mają naprawić. A jak nie to Turbokamera, sądy itd.... 3,5 kloca wywalone, a tak naprawde zniszczyli Ci tylko auto.

Ja miałem malowany element po małej stłuczce to nie widać w ogóle różnicy w odcieniu.... jedynie co to oryginalny lakier jest troszkę bardziej pofalowany (efekt cytryny), ale odcień pod ostre światło jest taki jak być powinien. Ja mam Nero Oceano więc wpada w granatowy.

Ja bym uderzył do Turbokamery. Co Ci szkodzi, a może coś z tego będzie.
Nie ma nic bardziej wkur*** jak fakt, że człowiek chce sobie auto porządnie zrobić, płaci sporą sumkę ciężko zarobionych pieniędzy, a wychodzi z tego wielkie G.

Naprawdę współczuję i powodzenia!

Dobrze, że powstają takie tematy. Już chciałem tam oddać moją.