Strzelanie z wydechu, brak mocy, brzmienie 60 letniego traktora...

Witam ponownie...
Po wizycie u mechanika, który miał zrobić "przegląd" co jest do zrobienie i wyliczyć koszta sprawił, że auto ma mocy tyle co taczka, podobnie się prowadzi, brzmi jak rozlatujący się traktor, przyspieszenie od 0-100 nie istnieje i w dodatku strzela z wydechu czy też silnika jak amerykański gangster...
Całość dopełnia symfonia piszczącego błędu Motor Control Faliure.
Po podłączeniu do kompa okazało się, że nie ma zapłonu na dwóch cylindrach. Podejrzewam świece, poniżej macie zdjęcie błędów.
http://www.forum.alfaholicy.org/atta...d=178691&stc=1


Jako że jestem w trakcie zmiany mechanika a chcę pozbyć się problemu (o ile to świece). To czy wystarczy je przeczyścić?
Wymieniane jakiś rok temu na irydowe. Powie mi ktoś jakiego klucza potrzebuję i jak się tam dostać?
Pozdrawiam

Klucz 16 mm, wyjmujesz cewki i do przodu.
Ale mi to nie wygląda na świece, a raczej coś poważniejszego,

Wymył mi też komorę silnika, pewnie myjką ciśnieniową, może coś zalał?

To zaczynamy od wyjęcia cewek i wysuszenia.

Jakies wskazówki do amatora? Gdzie tego szukać?

Pod maską

Tyle to wiem, ale do czego są podłączone, jak wyglądają żebym mógł to rozpoznać

Oj panie, jak nie wiesz kaj sa cewki to ty sie lepiej nie bier za naprawe tego auta...

Chce się czegoś nauczyć

No to trochę własnej inwencji albo google
Bo następne pytanie będzie w którą stronę kręcić kluczem.

Odkręć tą plastikową pokrywę silnika i zobaczysz wtedy co i jak odkręcić, ogólnie wyciągnięcie świec jest proste jak drut ale zawsze lepiej przed okręceniem zrób sobie zdjęcie żeby nie pomieszać kabli i cewek.

ps. przy wkręcaniu świec z powrotem pamiętaj żeby robić to z wyczuciem aby ich nie ukręcić.

W jednej "komorze" było pełno oleju, świeca w nim pływała, wykręciłem ją, przeczyściłem i wkręciłem z powrotem, problem nie ustał, a ja zawiozłem auto do partacza z zamiarem naprawy, ale jako że ostatnio zrobił mnie w wała tekstem "bez faktury mi nie udowodnisz, że tu grzebałem" tak samo jak będzie ok to będę się chciał przejechać żeby sprawdzić jak jeździ i odjechać, bo bez rachunku na którym nie ma mojego podpisu nic mi nie udowodni ;)
Jutro dodam cwaniaczka do listy niepolecanych bo dziś już nie mam sił.

Nie czaje? Skoro masz to auto u siebie to czemu chcesz jeszcze raz mu je zawozic ?

Bo się nie znam na wszystkim, fakt chcę się nauczyć, ale dla mnie czarną magią było wykręcenie tej świecy. Teraz już wiem co i jak zeby je wymienić, ale do innych jak sondy sie nie mieszam, bo nie wiem nawet gdzie są

Nie oddawaj do niego. Szukaj innego.
Do takiego chama czy cwaniaka w życiu bym nie oddał samochodu.

Jaki by nie był, to jest nasz środek transportu czy też nasze narzędzie pracy. Za kilka lub kilkanaście tysięcy złotych.
I nie masz oporów aby zostawić go na kilka dni... a on śmie cię podejrzewać, że chcesz go zrobić w wała za kilka stówek za robociznę?

Jesteś młody, więc można zrozumieć, że nie wiesz jak się zachować. Ale na taki tekst, to bym chyba powiedział "pocałuj się w dupę..." i na pewno nie skorzystał z jego usługi.

Dokladnie tak, bron boze nie dawaj mu auta do naprawy. Wie ze jestes laik i moze ci wcisnac kazda scieme. Nie oczekuj ze cokolwiek ci naprawi po takim tekscie, ja to bym sie bal ze jeszcze cos popsuje... skoro i tak mu nie udowodnisz ? Takich to szerokim lukiem omijac!

Napisz skad jestes a napewno ktos ci poleci rzetelnego mechanika w twojej okolicy.

Lęka Opatewska, niedaleko mam Kępno i Wieruszów

Nie wiem u kogo byłeś ale spróbuj tu.
Świba 233 Bogdan Adamski tel 661 957 330.

Auto odebrane, wymieniona świeca, która była zalana i siatka wydechu. Oczywiście na koszt "specjalisty".
Dziś stwierdziłem, że świat mnie nie kocha, jadąc do szkoły poczułem, że auto ściąga na lewo. Zatrzymałem się a opona wyzionęła całe powietrze. Założyłem dojazdówkę i przez brak kasy przy sobie jutro pojadę do wulkanizatora żeby mi ją doprowadził do porządku.
Ale ja i tak kocham to auto :D