[156] Kontrolka wtrysku zapala się i gaśnie bez uruchamiania silnika 2.5 V6

Pierwsza poważniejsza awaria a druga od zakupu sprzed ~10 miesięcy, nie licząc małej pękniętej uszczelki od pompy sprzęgła, nie jest źle, chociaż to jeszcze się okaże :)


Ostatnio 2x miałem mały problem z odpaleniem, ale za którymś razem załapał. Nie odpalał kiedy po przekręceniu kluczyka paliła się marchewa. Ale dziś jechałem i zapaliła w czasie jazdy po wyjechaniu z bramy, po czym silnik zgasł. Męczyłem aż aku zaczął siadać więc dałem spokój. Po godzinie odpaliłem bez problemu za pierwszym razem, wróciłem i już pod domem wyłączyłem i próbowałem kilka razy przekręcać stacyjkę bez uruchamiania rozrusznika. No i za którymś razem znowu zapaliła się kontrolka wtrysku i samochód znowu nie odpala.
Jak już odpali to chodzi normalnie, równo, nic nie kopci itp. Pompę paliwa słychać po przekręceniu kluczyka jakieś parę sekund, bezpieczniki pod maską nie widać by były zaśniedziałe. Czekam na kolegę z kompem, ale w międzyczasie zastanawiam się czy to nie lipne paliwo i jak to wykryć. Może ktoś miał podobne objawy? Gdyby to był czujnik położenia wału to raczej nie by nie gasła/zapalała bez uruchamiania rozrusznika? Z uszkodzonym wtryskiem też raczej nie chodziła by normalnie jak już odpali?

Wymień czujnik położenia wału i zapomnisz o problemie.

Podłączyliśmy kompa, nie wiem o co chodzi, kolega mówi że coś wiązka przed wtryskiwaczami, ale nie wie, kostki nie widzi - jakiś przekaźnik może w środku zaśniedziały?
Załączam fotkę błędów, po resecie i przekręceniu wyskakują te same:

Załącznik 188889

Cytat:

---

Napisał alphamale

Podłączyliśmy kompa, nie wiem o co chodzi, kolega mówi że coś wiązka przed wtryskiwaczami, ale nie wie, kostki nie widzi - jakiś przekaźnik może w środku zaśniedziały?
Załączam fotkę błędów, po resecie i przekręceniu wyskakują te same:

Załącznik 188889

---

Sprawdź masę na silniku, ta obok korka wlewu oleju.

Z wierzchu źle nie wygląda, tak dokręcona że kluczem nie mogłem ruszyć.
Zastanawia mnie ten błąd U1600 na końcu listy, ale kontrolka Code mi gaśnie (chociaż jeszcze w lato bywało, że czasami nie gasło za pierwszym razem).

Sprawdzaliśmy dziś z kolegą który ma wiedzę

wakuometrem ciśnienie paliwa (OK),
wtryskiwacze i napięcia (OK),
kostkę przy silniku czyściutka (OK),
masy silnika (OK),
naładowany aku i na prostowniku (OK),
bezpieczniki pod maską (OK),
przeczyszczona kostka immo (OK w końcu się nie włącza Code raz na ileś przekręceń),
świece są prawie nowe,
złączka czujnika wału czyściutka,

w układzie paliwowym pozostaje już chyba tylko faktycznie ten czujnik położenia wału, ewentualnie jeden styk/obwód kompa co raczej mało prawdopodobne.

(i czy możliwe jest, że komp nie wyrzuca błędu położenia wału a takie jak wyżej, mimo to czujnik i tak może być uszkodzony?)

Proszę o pomoc.

W poniedziałek wymienię ten czujnik wału w warsztacie, ale co może jeszcze być innego? Jakieś pomysły?


Aktualizacja:

To chyba faktycznie był czujnik wału bo już 3 dzień i nie ma problemów z odpalaniem po jego wymianie na oryginalny Bosha :)
Niemniej trochę dziwne mi się wydaje że tego błędu nie pokazywał na kompie.

Aktualizacja2:


Pozwolę sobie podbić. Dziś zrobili mi dwie rolki paska klinowego bo trochę szumiały, było ok, ale z warsztatu już nie wyjechała. Znowu to samo, te same błedy, marchewa i nie odpala. Mechanik nie wie a tym bardziej ja, co to może być?

A gdzie ty to robiłeś????????

Koło siebie w warstacie :)

Autodiagnostyk powiedział, że albo wiącha albo komputer więc kupiłem zestaw, ma być na poniedziałek.

Szukaj po wszystkich masach bo to na 99% problem ze złymi stykami. Sprawdz też kostkę na ecu.Z ciekawości LPG masz?

Nie, nie gazowana. No właśnie sprawdzali te elektrykę - kostki na grodzi, główną kostkę, masy, bezpieczniki. Chociaż kto wie może gdzieś coś jeszcze jest co nie łączy tylko gdzie. Schładzali też kompa jakimś sprayem, ale bez skutku. Nie wiem czy to zbieg okoliczności, ale jak się ją ruszy (np po holowaniu oraz ostatnio po wypchnięciu z warsztatu), to czasami marchewka gaśnie i zapala. Tak czy inaczej wymienię ten zestaw immo+stacyjka+komp, jak będzie to samo to już nie wiem, może faktycznie gdzieś na tej wiązce jakieś zwarcie.

No i kamieni kupa, komp i immo wymieniony, raz odpaliła po czym znowu to samo, marchewa i te same błędy na wtryskach. Mechanik elektrykę sprawdzał tyle ile ma wiedzy, wszystko niby czyściutkie, jak to określił jest w stanie "igła". Autodiagnostyk mówi, że teraz już to coś musi być na głównej wiązce, podholuję do niego, ale to już drugi tydzień a samochodu nie ma, już nawet nie mam pomysłu co kupić żeby wymienić :(

Zadzwoń do Pabla i wstaw do niego, bo zanim to znajdziesz to możesz dużo kapuchy utopić- a mi się zdaje że już trochę poszło

No tak, ale ona nie jeździ a laweta tam pewnie też sporo kosztuje ;)


Póki co diagnosta sprawdził wiązkę od wtrysków do kompa, wszystko jest ok. Elektryka jest dobra to jeszcze raz sprawdził ciśnienie paliwa i wyszlo przy trzech pomiarach 10bar. Mówi że już jedyna rzecz (???) jaka może zamykać wtryski bo dostają za duże ciśnienie to regulator w pompie paliwa. Dziś podjedzie mechanik z drugim wakuometrem sprawdzić to ciśnienie, a jeżeli to nie ten regulator to już nikt nie ma innych pomysłów.
Fakt ostatnio nie miałem po drodze na stacje i jeździłem trochę na rezerwie, a może regulator siada sam z siebie, tylko jeżeli siada a zamiast mniejszego podaje większe to dla mnie trochę dziwne.

Podbijam jakby ktoś miał też taki problem:

A więc pompa jest dobra ciśnienie ok, na innym mierniku wyszło dobre. Drugi mechanik-spec który to mierzył stwierdził że iskra jest raz na 20x na czujniku wału i zalecił jego ponowną wymianę, co się okazało wcześniej zamówiłem czujnik wału a przyszedł mi czujnik wałka rozrządu i pierwszy mechanik jak go dostał to wymienił a później zdziwiony dlaczego dalej nie odpala i nie wie o co chodzi (a pytałem dlaczego ten kabel taki krótki, bo coś mi się nie podobało ale ja tam się nie znam a wyglądają bardzo podobnie), no więc kupiłem drugi a w zasadzie pierwszy czujnik wału, i to samo. Witki opadły bo już nie było co kupować, ale diagnosta się zawziął i zaczął sprawdzać wiązkę jeszcze raz.
Jaki był problem od samego początku: przekaźnik dawał ~2V za niskie napięcie. Teoretycznie działał, przepustnica się regulowała itp, ale wtrysków komp już nie otwierał lub otwierał bardzo rzadko i podawał błędy wszystkich wtrysków.

Po wymianie na Toyotowski przekaźnik, co prawda nie odpaliła od razu bo okazało się że błędy wtrysków wprawdzie zniknęły, ale pojawił się błąd - uwaga: czujnika wału :) Po wymianie na mój stary oryginał zagadała i działa do dziś, znaczy pali. Pierwsza awaria, w sumie za 15 zł (nie licząc robocizny), a takie problemy, tyle ludzi zaangażowanych i tyle czasu tułaczki :D

Radość trwała parę dni, wczoraj rolki paska co mi niby wymieniali - popadał deszcz i jak przejechałem po kałużach - to znowu zaczęły tak samo szumieć i pasek popiskiwać jak wcześniej, ale do tego jak depnąłem na prostej to mi dwa razy zamuliło jakby gdzieś łapał lewe powietrze wraz ze wzrostem obrotów, czyli kolejna zagadka, awaria lub fuszerka, już nie wiem co myśleć. Do tego wydech przy okazji chyba gdzieś ktoś/się odczepił bo coś lekko brzęczy z przodu, bonusowo na drzwiach delikatne otarcie (na szczęście bez problemu do spolerowania), ale chociaż odpala ;) Jutro z tymi rolkami jadę na reklamację bo się wkurzyłem, nie wiem czy mi wcześniej paska tylko nie naciągnęli a rolek nie wymieniali czy coś, przy okazji może wyjdzie coś na kompie co z tą mocą - powiem żeby jeszcze raz mi skręcili dolot.

Póki co do sprzedania mam niepotrzebnie zakupione:

1. komp+stacyjka+immo+kluczyk sprawne
2. czujnik wałka rozrządu sprawny
3. czujnik wału, nie wiem czy sprawny, chociaż nr niby się zgadza i miał być 100% ze sprawnego auta, na aukcji był opisany 156 2.5 to już przyszedł mi opisany 166 3.0 :]

- kurier gratis przy całym komplecie, powiedzmy łącznie całość 250 zł chcę się tego pozbyć i zapomnieć ;)