zapiekanie się wewnętrznych klocków w zacisklach Brembo (różnych)

Czy tylko ja z tym problemem się spotykam?
w 166 3.2 jakoś raz że marnie hamowało swego czasu zaczęło bić w sumie bez powodu. Przy wymianie się okazało że wewnętrzne klocki ledwo się dało wyjąć (zewnętrzne po prostu powypadały z zacisków) , do tego wewnętrzne chodziły na skos nie przylegając do całej pracującej części tarczy. Powodem była korozja aluminium unosząca blaszki po których przesuwają się klocki.
Już gdzieś tu wrzucałem link do artykułu o zaciskach w Porsche gdzie ten sam problem jest.

Teraz wkurzony jakimś takim drewnowatym czuciem hamulców i dziwnie szybką utratą skuteczności w 156 gdzie mam zestaw z Punto Abartha - 305mm tarcze , zdjąłem i tam (po w sumie może roku od czyszczenia i zmiany) - tam nie ma blaszek prowadzących brzegi hamulców, jest aluminium po prostu zacisku - też wewnętrzne klocki przyblokowane przez spuchnięte to aluminium + pył, resztki smaru itp.

Czemu te wewnętrzne to spotyka się zastanawiam ?

I spostrzeżenie - jak coś się dzieje z hamulcami - sprawdzajcie te wewnętrzne klocki, nie zaraz inny płyn czy lepsze klocki, czy zmiana na większą średnicę . Mam też podejrzenie że przedwczesne bicie tarcz w 166 i 156 było chyba tym spowodowane - nie odskakiwał wystarczająco wewnętrzny klocek więc tarcza się grzała bardziej a na postoju nierównomiernie chłodziła. Wyglada na to że raz na pół roku warto zdjąć zacisk i sprawdzić (na założonym nie widać, chyba że już nie da się klocka wyjąć).

Wewnętrzne pewnie dlatego że zbiera się i zalega syf, z drogi, klocków, smar, kurz i sól. A te na zewnątrz często przemywane na myjkach więc problem mniejszy. Ja profilaktycznie zawsze szlifuje dość mocno brzegi blach klocków. Nieraz skutkuje to lekkim postukiwaniem, ale nie jest to ani uciążliwe ani niebezpieczne. A mam pewność że ani korozja, ani rozszerzalność cieplna nie zblokuje mi klocków. A tak w ogóle to "wymiarowość" części woła nieraz o pomstę do nieba.

Właśnie - dobry sposób, w 166 dopasowałem podszlifowaniem właśnie, i tak trzeba na przyszłość

Oj ostatnio to przerabiałem na tylnej osi, zapiekło się że chocho, akurat wtedy przez dwa dni zrobiłem Łódź i Warszawę czyli blisko 1000 kilometrów i takie coś u Pabla zobaczyliśmy:
Załącznik 190353
Załącznik 190354
Jarzmo na śmietnik się nadawało

Tak, na tyle w zwykłym zacisku też tak miałem - klocki na skos, jeszcze więcej tarczy nie działającej.
I też wewnętrzne.
Chyba jedyna rada to raz w roku, razem z olejem, zdejmować i czyścić wszystko co prowadzi klocki.

Cytat:

---

Napisał Andrzejsr

Chyba jedyna rada to raz w roku, razem z olejem, zdejmować i czyścić wszystko co prowadzi klocki.

---

Dokładnie to wpajał mi kolega mechanik odkąd go znam, tak robię i jeszcze mnie układ hamulcowy nie zaskoczył i nie zawiódł.

A prowadnice czyścicie?

Prowadnice czego? Brembo takich typowych nie posiada.

a ten taki śmieszny pręcik co go wkładasz w zacisk i przez klocki przechodzi to mam rozumieć, że on tam dla dekoracji jest?

Ale on się nie zacina, tam mają masę luzu otwory w klockach na ten pręcik. Ponoć niektórzy mieli problemy z wybiciem go zacisku ? tego jeszcze nie doświadczyłem, wychodzą lekutko. ALe na hamowanie to nie wpłynie.

wpłynie, bo tam może się klinować. tak samo jak klocek może się blokować w zaciskach malowanych proszkowo.

Na tych bolcach - prowadniczkach w zaciskach Brembo się mogą blokować ? chyba asfalt musiałby tam się jakoś napchać bo tam masa luzu jest , one sobie "wiszą" jakby na tych bolcach . No może jak się raz na 5 lat zagląda to się może wtedy AŻ tak wielkie ilości brudu tam się nazbierają. Ale newralgiczny punkt to nie wygląda żeby był. Prędzej właśnie brzegi wycięcia gdzie chodzi klocek - czy farba, czy blaszka i puchnące pod nimi aluminium. Tak czy siak przeczyszczenie ich to wielki kłopot nie jest, więc również czyścimy bolce :)