Witam
Poniewaz od jakiegos czasu samochod rano pod odpaleniu nie pracowal rowno, nie palil na wszystkie cylindy postanowilem wymienic swiece. Szybkie rozeznanie - platynowe NGK komplet 600-800zl, szukam na forum i widze ze ktos poleca Brisk z allegro - cena za komplet 100zl. Mysle ze lepiej kilka razy wymienic na te Brisk niz od razu sie wykosztowac na ladnych pare stowek.
Zamowilem, dotarly w piatek i dzis wymienialem - tzn mechanik mi wymienial. Wykrecil stare, wkreca nowe i niespodzianka - jedna ze swiec pekla przy wkrecaniu. Sytuacja o tyle dziwna ze nie pekla ona przy dociaganiu na koncu tylko zaraz na poczatku wymienilismy reszte, i na koncu tego rodzynka musielismy jakos wykrecic bo wyciagnelismy tylko czesc. Po kilku minutach udalo sie wydobyc reszte swiecy wiec proba. Wyjezdzam na rundke i tu niespodzianka a raczej katastrofa. Samochod prawie calkiem stracil moc - nie przyspieszal a tylko sie rozpedzal. szybka nawrotka do mechanika i powiedzial ze wg niego te swiece sa ch**owe - mowie mu ze glupoty gada ze nowki swiece. Poszukal w jakis starych swiecach i wymienil 4 grubsze swiece na uzywk NGK i ktore kiedys tam wymontowal z VW Golfa i mowi zebym pojechal sprawdzic. Znowu rundka i sam jestem zdziwiony, owszem nie jest idealnie ale lepiej chodzi na tych uzywkach niz na nowych.
Pytanie co teraz robic? Napisalem gosciowi z allegro jak sie sytuacja ma i czekam co on teraz odpisze, aczkolwiek watpie aby poczul sie do jakiejkolwik odpowiedzialnosci.
Mechanik poradzil abym wymienil tez te ciensze swiece tylko nie na Brisk bo to jest jakis szajs - tylko pytanie czy jest cos tanszego niz NGK ale o w miare dobrych parametrach?