Printable View
Witam
zauważyłem dziwny objaw. Samochód jest garażowany, ale gdy po nocy (kilkunastu godzinach) uruchamiam silnik, ten pracuje jakby nie na wszystkich cylindrach. Sam zgaśnie albo ja go wyłączę. Przy ponownym uruchomieniu jest wszystko idealnie. Dziwna sprawa. Dzieje się tak od czasu do czasu.
Czy ktoś już coś podobnego przerabiał?
Dziękuje za podpowiedzi i pozdrawiam!
A pali Ci na rys czy musisz chwile pokręcić?
Pali raczej normalnie. Może nie tak, że tylko dotknę i już silnik pracuje. Trwa to ułamek sekundy, ale nie kręcę rozrusznikiem zbyt długo. Nie wiem czy to nie jakiś błąd w kompie. Zdjąłem klemę teraz. Nie mam pojęcia czy to pomoże. Jest jakaś możliwość sprawdzenia kodów błędów bez wizyty w serwisie?
Dziwna sprawa, dotychczas pracowała bez zarzutów... I obserwuję, że jest to już normą. Silnik ciepły, nie ma problemów z odpaleniem. Postoi kilka godzin, uruchamiam i za pierwszym razem silnik pracuje jakby nie na wszystkich cylindrach. Uruchamiam drugi raz, wszystko działa mniej więcej sprawnie. Żadne kontrolki się nie palą. Utrzymuje stałe obroty. Może podczas jazdy trochę jakby ją dławiło, ale jest to prawie nie odczuwalne. Nabierze temperatury i wszystko jest OK.
Samochód ma 144tys i większą część tego przebiegu był serwisowany w Alfa Romeo.
Miał już ktoś podobny objaw?
Błędy mozna sprawdzić oczywiście u jakiegoś uprzejmego kolegi z forum z kablem. Pytam o to palenie bo ja miałem podobnie tylko że mi po dłuższym postoju kiepsko palił. Poczytaj Tu:
http://www.forum.alfaholicy.org/zrob...6ts_156_a.html
U mnie problem przestał istnieć.
Dzięki za podpowiedź Syfon.
Zwrócę na to uwagę.
Dzisiaj po nocy założyłem klemy i nic to nie pomogło. Po przeczytaniu kilku wpisów na forum doszedłem do wniosku, że raczej nie będzie błędów w kompie. Co dziwne, pojechałem do pracy i po 9 godzinach wsiadam do samochodu i nie czekałem zbyt długo gdy się paliły kontrolki, tylko odrazu przekręciłem kluczyk w pozycję zapłonu. Odpaliła normalnie za pierwszym razem i dalej wszystko było normalnie raczej. Mam wrażenie, że jakoś delikatnie przymulona jest. Wkręcałem ją na ok 3-3,5 tys/obr i chyba było OK. Aha, tankowałem przed pracą paliwo na stacji, z której jeszcze nie kupowałem. Może jakieś syfne paliwo wcześniej było?
Dam znać jak pozbędę się uciążliwości. Ale jak ktoś jeszcze ma jakieś podpowiedzi to chętnie poczytam...
Świece, przewody, cewki- sprawne ?
Sprawne. Ten samochód jest z 2000 roku, więc nie powinien mieć z tym problemu. No ale to moja pierwsza Alfa, więc może się wszystko przydarzyć...
Kolega na forum ma samochód z 2004 i też miał problem. Więc wszystko jest możliwe. Narazie stwierdzam, że to wina zasilania. Nie kompa czy błędów wyskakujących. Albo jakaś mechaniczna usterka, a jeżeli z tym sobie nie poradzę to faktycznie wymienić świece i przewody WN. Jeszcze może filtr paliwa przy okazji...
---------- Post added at 02:14 ---------- Previous post was at 02:12 ----------
Zalałem ją paliwem z innej stacji i tak jak napisałem - nie miałem problemu z uruchomieniem silnika....
Rok akurat nie jest tutaj żadnym wyznacznikiem :PCytat:
Napisał BlackPearl
A auto i tak ma już 11 lat, więc nowe nie jest ;)
Zastosuj się do zaleceń kolegi QBA i sprawdź to o czym wspominał ;)
Pozdrawiam
Kolego, a ta alfa była tylko rok starsza od twojej...Cytat:
Napisał BlackPearl
http://www.flar-ital.pl/TS1.html
Dzięki za link...
Pouczający i ciekawy...
Dzisiaj wracałem z pracy i dziwnie szarpało silnikiem. Delikatnie i mało zauważalne, ale denerwujące. Podjechałem na stację benzynową i zalałem zbiornik do połowy, objaw ustał. Czyli chyba pompa paliwa zaczyna szwankować?
No to kolego by potwierdzało moja teorię. Na poczatku moich kłopotów z odpalaniem też zatankowanie do pełna usuwało usterkę. Później już nie.Cytat:
Napisał BlackPearl
Syfon, wspomniałeś o oringu. Dopasowałeś jakiś? Mam zamiar dobrać się do tej pompy w sobotę...
Jako że robiłem to w sobotę po południu to tylko Castorama była u mnie otwarta. Kupiłem oringi do kranu o wymiarach 6.3x2.4. Pasował idelanie. Myslałem że będę go musiał wymieniać bo go od razu szlag trafi. Jednak nie. Okazało się że były benzynoodporne. Włożyłem jeden do słoika z paliwem i po tygodniu bez zmian. Więc ten w pompie zostawiłem.
Za cholerę nie mogę odkręcić tego cylindra... Boję się, że połamię to ustrojstwo. Zauważyłem też, że przewody dochodzące do pompy były przygniecione prętem od tylnego oparcia (tym w dolnej części tylnego oparcia - zaraz przy pompie). Trochę je "zmiażdżyło". Poprawiłem to.
No łatwo to się nie odkręca. U mnie trochę cięższy młotek i kawałem płaskownika i metodą stokową po pewnym czasie poszło. Ale możesz zdjąć ten przewód który wchodzi do pompy i spróbuj dmuchnąć do pompy. Jak się da to znaczy ze ten zawór zwrotny nie trzyma.Cytat:
Napisał BlackPearl
Panowie!
Okazało się, że poprzedni właściciel umył silnik i gniazda świec były zalane wodą. Stąd to szarpanie. Problem był w zapłonie.
Załączam zdjęcie (trochę marnej jakości, ale zrobiło się już trochę ciemno)Załącznik 37132
Teraz nie ma problemu.
Aha, podjechałem jeszcze na sprawdzenie błędów w kompie. Wyskoczył jeden "za bogata/za uboga" mieszanka paliwowo powietrzna. Prawdopodobnie sonda Lambda. Błąd wykasowany, ale trzeba będzie się tym zająć przed zimą...
Pozdrawiam i dziękuję za pomoc!
Przyczyną zalania świec raczej nie było mycie silnika. Większe i do tego długotrwałe jest ciśnienie wody podczas jazdy w deszczu. Lepiej wymień uszczelki na fajkach i kablach.Cytat:
Napisał BlackPearl
Woda lub olej w gniazdach świec to typowa przypadłość naszych modeli.
Olej na pewno pochodzi od silnka, więc wskazana wzmiana uszczelki pokrywy zaworów.
Ale woda przypuszczalnie wykrapla się z pary wodnej w gniazdach świec.
Nie mogę tylko wytłumaczyć, jak to się dzieje, że nie może odparować, skoro żeby się wykroplić musi, być dostęp świeżego powietrza.
Też miałem to samo i poradziłem sobie z problemem w ten sposób, że w talerzykach uszczelniających fajek wyciąłem na obwodzie niewielkie trójkąty - po jednym na każdym talerzyku naprzemianlegle - żeby woda mogła swobodnie odparować.
Od tego czasu (7 lat) mam spokój z tym problemem.
Zastanawiające, gdyż problem z uruchamianiem zanikł, ale objaw "zamulenia" silnika przy przyspieszaniu pozostał. Nie zawsze da się odczuć to zamulenie. W zależności od operowania pedałem przyspieszenia. Łagodnie dodaję "gazu" i jakby coś silnik przytykało. Agresywniej nacisnę, to odrazu czuć różnicę i samochód jest żwawszy. Poza tym przy obrotach powyżej 2800-3000 obr/min silnik działa znakomicie. Myślę, że dalej problem tkwi w zapłonie. Albo w sondzie Labda. Podawana jest zła mieszanka. Taki błąd wykazał komp po podpięciu... (za bogata/uboga mieszanka).
A czy sprawdzałeś, jaki jest wykres pracy sondy na gorącym silniku?
Nie. Niestety nie sprawdzałem tego wykresu... Widziałem tylko jak pojawił się błąd mieszanki na wyświetlaczu kompa.
Tak się zastanawiam, czy jeszcze raz nie zajżeć do świec. Nie wykręcane były wtedy. A szkoda... Nie pomyślałem o tym, czas gonił i trochę mnie zdziwiły te "zalane" gniazda świec.
Oczywiście, że trzeba sprawdzić stan świec, a najlepiej wymienić, jeśli swoje już przejechały.
No i dokładnie przyjrzeć się sondzie - sprawdzić wykres pracy.