Pytanie: Czy jest sens inwestować w moje autko?

Witam.

Mam dylemat, z jednej strony odpowiedź jest prosta, sprzedać i kupić inne, ale z drugiej strony, obecne autko dosyć dobrze poznałem/wyczułem, a przy nowym zaczną wychodzić "ukryte sprawy".

Posiadam AR 156 1.9JTD 105KM, 2000 r., sedan w kolorze: Grigio Chiaro, wyposażenie: skórzana tapicerka, klimatyzacja, 4 x airbag, podgrzewane przednie fotele, przyciemniane szyby, 4 x elektryczne szyby, szyberdach :D, .

Autko posiadam od prawie dwóch lat, odkupiłem je od poprzedniego właściciela który zapierał się, że o autko dbał - było inaczej... Trochę czasu zajęło mi doprowadzenie tego autka do stanu "normalnej eksploatacji" m.in. dzięki informacjom z tego forum :). Autko moim zdaniem jak na renomę Alfy Romeo spisuje się niezawodnie, przez te niespełna dwa lata zrobiłem nią ponad 60kkm, zjeździłem pół Polski i ani razu nie musiałem jej holować, drobne usterki się zdarzały, ale zawsze dowiozła mnie tam gdzie chciałem...

Tydzień temu wróciłem z długiej trasy na koniec Polski, ponad 1300km jazdy i po powrocie, odezwało się w optymistycznej wersji - łożysko sprzęgła, a w pesymistycznej - dwumas :/ I dodając do tego kończące się amortyzatory, turbinę która chociaż dmucha poprawnie, to cała uwalona w oleju, dodając do tego stuki z przedniego zawieszenia i dopieszczając tą listę "rudą" wychodzącą w prawym zewnętrznym progu (pod tylnymi drzwiami, dwa małe krążki wielkości 5zł, ale na moje oko, po usunięciu lakieru będzie tam krucho z blachą i obstawiam dziurę ;/).

Po kalkulacjach, wyliczeniu kosztu części, blacharza/lakiernika, mechanika, po odliczeniu upustu, rabatów w sklepie, wyjdzie koszt naprawy ok. 3500zł

Więc, czy jest sens inwestować?? Jakie macie zdanie na ten temat?

Cięzka decyzja ... Ja stoje przed podobną . Odremontowałem w aucie co się dało ( też kupiłem po koledze który ponoć dbał :) ) , wydałem mase kasy i teraz chciałem sprzedać ( 156 sw 2,4 jtd 2000r ) . Po wystawieniu jej za już niską kwotę 7000 ( na stalówkach ) i 9000 ( 18" z nowymi oponami + audio ) praktycznie zero odzewu . Auta tak idą w dół ,że jakbym wystawił za 5000pln full to i tak znalazłby się ktoś kto chciałby jeszcze zbić z ceny . Więc też się zastanawiam czy jest sens sprzedawać auto ,które jest swieżo po przeglądzie , ubezpieczone do połowy przyszłego roku , zawias malina . Przekonałem żone ,że założe jej "cywilizowane koła" i będzie sobie smigać do pracy . Po drugie SW w sam raz na wakacje - co by pakunki pozbierać . Więc na chwile obecną padła decyzja ,że zostaje . No chyba ,że zjawi się ryczerz na białym koniu który rzuci garncem ze złotem to wtedy odjedzie poczciwą Alfiną . Jest jeszcze druga opcja - rozbiórka auta . Tyle ,że ten temat wiąże się z poświęceniem czasu i miejsca a także wiadomo - wymaga umiejętności manualnych:D

Znasz auto, sprawia Ci frajde, nie potrzebujesz większego, więc czym że jest 3,5k w obliczu tego, że możesz trafić na gorsze auto? Takie moje zdanie. Zrobisz i znów pojeździsz.

i do tego te 3.5k zl to w najgorszym przypadku więc ...:) może być tylko lepiej , amorki ? poszukaj po forum ja kupiłem od kolegów z forum monroe za bodajże 480zł przód i tył , tył monroe original(olej-gaz) po 10 tys km , procentowo wychodziły ponad 80% , a na przód kupiłem monroe reflex(gazowe) po przebiegu 1300km i szczerze powiem , że gdyby kolega z forum od którego je kupowałem nie powiedział ze mają 1300km przelotu to pomyślał bym że są nowe , reasumując 480zł za amorki to nie tak źle , poszukaj a znajdziesz części w bdb cenach , ja po całym necie 2msc szukałem i znalazłem :)Co do doprowadzania alfy do super stanu , to miałem tak jak wy po kupnie włożyłem mase kasy zeby doprowadzić ją do super stanu(odpukać ) , ale teraz to jest jazda :) sądzę że warto inwestować

Ja mam 155 i zainwestowałem w nią dwa razy tyle ile za nią dałem (kosztowo z zakupem i rejestracją przekroczyłem już 10000 pln) :). A teraz będę jej robił konserwację z łataniem dziurki w podłodze, także jeszcze mnie szarpnie na kasę. 3500 pln za doprowadzenie Alfy do fajnego stanu to moim zdaniem niewiele w twoim przypadku, tym bardziej, że wyposażenie masz fajne i znasz auto, które ma na pewno parę (a może nawet masę) plusów.

Z tego wszystkiego co jest do roboty, to boje się najbardziej tego nieszczęsnego progu, dzisiaj zajechałem do jednego z polecanych lakierników/blacharzy i jak mi wyjechał z tekstem co i jak do roboty (powiedział, że jak zacznie zdzierać to może się skończyć na wymianie całego progu), zaśpiewał mi z robocizną i nowym progiem 1500zł ;/. I jak dokładnie to obejrzeliśmy na podnośniku to wygląda to gorzej niż myślałem. Tak to wygląda:

Załącznik 102494

Zresztą rzeczy, które są do roboty to tylko kwestia kasy, a tutaj nie dość, że kasa to jeszcze znaleźć gościa, który to porządnie zrobi, a zewsząd słyszę, że wstawisz, pomalujesz a po zimie wyjdzie jeszcze z gorszą rdzą...

Dzisiaj także zawitałem do sklepu moto, w celu dokładnej kalkulacji kosztów części, na poniedziałek będę miał dane. Dobrze, że mi robocizna odpada, bo by wyszło pewnie ok. 5000 :D.

Co do faktu, że alfy w cenie lecą w dół jak szalone to mam właśnie przykład mojego autka, kolega 5 lat temu jak kupował to dawał za nią 22k zł, a ja 2 lata temu dałem 10k zł, a teraz jakbym dostał 6k zł, to bym się cieszył :)

Cytat:

---

Napisał Lukas-182

Z tego wszystkiego co jest do roboty, to boje się najbardziej tego nieszczęsnego progu, dzisiaj zajechałem do jednego z polecanych lakierników/blacharzy i jak mi wyjechał z tekstem co i jak do roboty (powiedział, że jak zacznie zdzierać to może się skończyć na wymianie całego progu), zaśpiewał mi z robocizną i nowym progiem 1500zł ;/. I jak dokładnie to obejrzeliśmy na podnośniku to wygląda to gorzej niż myślałem. Tak to wygląda:

Załącznik 102494

Zresztą rzeczy, które są do roboty to tylko kwestia kasy, a tutaj nie dość, że kasa to jeszcze znaleźć gościa, który to porządnie zrobi, a zewsząd słyszę, że wstawisz, pomalujesz a po zimie wyjdzie jeszcze z gorszą rdzą...

Dzisiaj także zawitałem do sklepu moto, w celu dokładnej kalkulacji kosztów części, na poniedziałek będę miał dane. Dobrze, że mi robocizna odpada, bo by wyszło pewnie ok. 5000 :D.

Co do faktu, że alfy w cenie lecą w dół jak szalone to mam właśnie przykład mojego autka, kolega 5 lat temu jak kupował to dawał za nią 22k zł, a ja 2 lata temu dałem 10k zł, a teraz jakbym dostał 6k zł, to bym się cieszył :)

---

1500 za wymianę progu?Mój blacharz(świetny)zrobi Ci to za 200...300 zł.

Cytat:

---

Napisał lesio146

1500 za wymianę progu?Mój blacharz(świetny)zrobi Ci to za 200...300 zł.

---

No pewnie, że tak. Robota to 200 zł. Tylko zastanawiam się czy cena za próg to nie jest cena z ASO za nówkę. Lukas poszukaj zdrowej używki, ale do 156 może być ciężko bo lubią gnić. Powodzenia.

Lesio146, mówisz o cenie z malowaniem? Chyba sama blacharka to w takiej cenie, albo też w mojej okolicy tak kroją :/

Właśnie szukałem i niczego interesującego nie znalazłem, namierzyłem w necie nowy próg za ok. 480zł, niby oryginał :D Napisałem do sklepu, czekam na odp. To mówicie, że 1500zł to przegięcie? (mi ten lakiernik tłumaczył tak: Rozbebeszanie auta, połowę wnętrza trzeba wywalić, zabezpieczyć, aby móc tam wejść ze spawarką, potem montaż progu, spasowanie, ble ble ble. Na koniec malowanie, mówił, że aby to dobrze wyglądało to trzeba pomalować do pierwszego załamania, czyli z tyłu błotnik do połowy, zderzak do załamania, potem próg, środkowy słupek, drzwi i błotnik przedni. Nie przesadził ??

Z tego co wyczaiłem w necie, to nowy próg jest obcinany na równi z tą szparą pod tylnymi drzwiami i nie trzeba wycinać nic w tylnym błotniku?

Hej,w mojej okolicy wymiana takiego progu 200+malowanie 1elementu 250-300 z materiałem,wiec dobrze poszukaj wachowca.Do niczego Cie nie namawiam ale moim zdaniem jak sobie porobisz przy autku to przynajmniej bedziesz wiedział co masz i pojezdzisz lata,a sprzedaz i tez nie wiadomo co kupisz chyba ze od ktoregos kolegi z forum:) ja tez kupiłem nie dawno alfe tez miała byc super a nie jest i co miesiac po trochu zamierzam do niej dokładac az wszystko bedzie git .A sprzedam ja dopiero jako zabytek:)w idealnym stanie za xxxlat i za kupe kasy.Pozdrawiam.

Takie samo pytanie postawiłem sobie miesiąc temu. Po dwóch tygodniach ,,rozważań" stwierdzam że moja ma u mnie ,,dożywocie" a też mam w niej trochę do zrobienia + w planach na przyszły rok nowy lakier po całości. Mam na myśli sprawy czysto mechaniczne i blacharskie do zrobienia. Dlaczego? Alfę mam z 2003 roku a prawda jest taka że po około 2005 roku nie ma już co kupić. Producenci samochodów podchodzą w ten sposób do tematu że masz zrobić 100 - 150 tyś. km / koniec gwarancji i masz kupić nowy samochód a stary oddać na złom. To raz. A dwa, siedziałem w / jeździłem wieloma samochodami i nic mi tak nie podchodzi jak jazda AR 147.

Cytat:

---

Napisał sebawroc

A dwa, siedziałem w / jeździłem wieloma samochodami i nic mi tak nie podchodzi jak jazda AR 147.

---

Coś w tym jest . Ja nie spie na kasie ale tragedii nie ma i też się zastanawiałem nad innym autem ale pojezdziłem i Octavią 2 i Golfami / Borami no i nie moge ... Ja jestem wzrokowcem . Mimo ,że na moją Alfe się nieraz pienie ze złości to poprostu nie daje rady jezdzić kredensem na kołach . Deska w alfie to cudo - istne Cuore Sportivo . Siedzenia które ma 156 seryjnie ( trzymanie boczne ) inne auta mają w sportowych odmianach . Jedyna zabawka na którą bym się zdecydował to BMW ze względu na silniki i tył napęd bo deski w BMW też do slicznych nie należą . Po wszystkich rzeczach które zrobiłem w ALfie i wyrwanych włosach ( bo w innych autach przez 5 lat nie zrobiłem tylu napraw co w Alfie przez 2 ) , nieprzespanych nocach i tak planuje kupić Alfe . Mam nadzieje ,że uda mi się następną kupić od człowieka który kocha swoje auto jak ja:)

Nie narzekaj u mnie w progi od spodu można palce wsadzać dlatego też będę je oddawał do roboty bo jak przyjdzie zima....

Cytat:

---

Napisał Lukas-182

Na koniec malowanie, mówił, że aby to dobrze wyglądało to trzeba pomalować do pierwszego załamania, czyli z tyłu błotnik do połowy, zderzak do załamania, potem próg, środkowy słupek, drzwi i błotnik przedni. Nie przesadził ??

---

No niby żeby było wszystko git bez widocznych przejść w lakierze to tak by trzeba było pomalować. No ale wg mnie dało by się jakoś psiknąć sam próg. Tylko, że wtedy będzie widać to trochę. Co do ceny progu (480 pln) to trochę trzeba wydać, ale masz gwarancję, że będzie to nówka i rdza Ci tak szybko nie powyłazi (no chyba że na spawach). A podłogę masz zdrową?

Jak bd robił progi , z góry mówię Ci żebyś kupił folię taką jak się obkleja progi żeby kamyki ich nie obijały i przykleił ja dobrze na łącznia progów

Cytat:

---

Napisał Lukas-182

Lesio146, mówisz o cenie z malowaniem? Chyba sama blacharka to w takiej cenie, albo też w mojej okolicy tak kroją :/

Właśnie szukałem i niczego interesującego nie znalazłem, namierzyłem w necie nowy próg za ok. 480zł, niby oryginał :D Napisałem do sklepu, czekam na odp. To mówicie, że 1500zł to przegięcie? (mi ten lakiernik tłumaczył tak: Rozbebeszanie auta, połowę wnętrza trzeba wywalić, zabezpieczyć, aby móc tam wejść ze spawarką, potem montaż progu, spasowanie, ble ble ble. Na koniec malowanie, mówił, że aby to dobrze wyglądało to trzeba pomalować do pierwszego załamania, czyli z tyłu błotnik do połowy, zderzak do załamania, potem próg, środkowy słupek, drzwi i błotnik przedni. Nie przesadził ??

Z tego co wyczaiłem w necie, to nowy próg jest obcinany na równi z tą szparą pod tylnymi drzwiami i nie trzeba wycinać nic w tylnym błotniku?

---

300 to cena blacharza z uwzględnieniem zwiększenia zakresu z samej wymiany progu do naprawy tego co pod nim.Lakiernik to około 200zł.Konserwacja progu od wewnątrz to jakieś 30..40 zł.

ja progu nie miałem praktycznie wcale... cały odpadł... po sciagnieciu tapicerki okazało się, że nogą moge hamować samochód jak flinston :P
znalazłem używanego anglika - za próg i kawał podłogi 150zł, robota u blacharza 350zł i jest cacy podłoga...
dzisiaj skroili zmnie 1050zł za regeneracje maglownicy z montażem i demontażem i wymianą tylnych wahaczy... myślałem, że sie rozpłacze... dopiero co wymienione mam wszystkie wahacze przód na trw i delphi, chyba cen nie musze mówić... z resztąlepiej nie liczyć ile w ten samochód sie ładuje bo to nie ma sensu...
po prostu alfa nie jest dla zwykłego zjadacza chleba. Ten samochód kupuje się z wyboru a nie z przymusu. To nie jest rzecz do przemieszczania sie z punku A do punktu B. Alfa ma sprawiać usmiech na twarzy twojej i zazdrość u innych, że nie mają odwagi kupić takiej kapryśnej alfy :P
ja czasem mam ochote swoją polać benzyną i podpalic... ale szkoda tego włożonego worka kasy w nią :P

Podłoga - jak ją dzisiaj obejrzałem na podnośniku, to wyglądała całkiem dobrze, w paru miejscach widać oznaki rdzy, ale wystarczy oczyścić, minią zamalować i będzie ok. Musowo, po lakierowaniu, jak już uda mi się coś ustalić, to chciałbym zakonserwować podwozie, koszt nie duży, a spokój na dłuższy czas.

Mówicie o dziurach w podłogach po zdjęciu tapicerki? To one tak sprytnie powstają, że nie widać ich z dołu, a jak zdejmie się tapicerkę to przeżywamy szok? Myślę, że jak z dołu wygląda ok, to chyba żadna niespodzianka mnie nie czeka?

Macie racje aby zainwestować w to autko, prawda jest taka, że nic ładniejszego i lepiej wyposażonego w tej cenie nie ma szans dostać. Kupisz inną, w dobrej cenie, to na pewno będzie trzeba w nią zainwestować i rachunek wyjdzie na zero.

Robiłem to w zeszłym roku. Jak zeskanujesz qr code z avatara to będzie odnośnik do tematu i zdjęć jak to u mnie wyglądało. Najgorsze jest to że próg od kierowcy mogę robić jeszcze raz ;(

ja bym robił... Stopniowo zaczął od tego co jest istotne do jazdy. zacznij od zawieszenia albo napędu...
To jedna sprawa Druga, psioczysz na poprzedniego właściciela że niby dbał a nie dbał. A to że auto jest w stanie jakim jest to tylko i wyłącznie twoja zasługa.
Uwielbiam kierowców co tylko leją do baku i od czasu do czasu olej zmienią...

Cytat:

---

Napisał Lukas-182

Witam.

Mam dylemat, z jednej strony odpowiedź jest prosta, sprzedać i kupić inne, ale z drugiej strony, obecne autko dosyć dobrze poznałem/wyczułem, a przy nowym zaczną wychodzić "ukryte sprawy".

Posiadam AR 156 1.9JTD 105KM, 2000 r., sedan w kolorze: Grigio Chiaro, wyposażenie: skórzana tapicerka, klimatyzacja, 4 x airbag, podgrzewane przednie fotele, przyciemniane szyby, 4 x elektryczne szyby, szyberdach :D, .

Autko posiadam od prawie dwóch lat, odkupiłem je od poprzedniego właściciela który zapierał się, że o autko dbał - było inaczej... Trochę czasu zajęło mi doprowadzenie tego autka do stanu "normalnej eksploatacji" m.in. dzięki informacjom z tego forum :). Autko moim zdaniem jak na renomę Alfy Romeo spisuje się niezawodnie, przez te niespełna dwa lata zrobiłem nią ponad 60kkm, zjeździłem pół Polski i ani razu nie musiałem jej holować, drobne usterki się zdarzały, ale zawsze dowiozła mnie tam gdzie chciałem...

Tydzień temu wróciłem z długiej trasy na koniec Polski, ponad 1300km jazdy i po powrocie, odezwało się w optymistycznej wersji - łożysko sprzęgła, a w pesymistycznej - dwumas :/ I dodając do tego kończące się amortyzatory, turbinę która chociaż dmucha poprawnie, to cała uwalona w oleju, dodając do tego stuki z przedniego zawieszenia i dopieszczając tą listę "rudą" wychodzącą w prawym zewnętrznym progu (pod tylnymi drzwiami, dwa małe krążki wielkości 5zł, ale na moje oko, po usunięciu lakieru będzie tam krucho z blachą i obstawiam dziurę ;/).

Po kalkulacjach, wyliczeniu kosztu części, blacharza/lakiernika, mechanika, po odliczeniu upustu, rabatów w sklepie, wyjdzie koszt naprawy ok. 3500zł

Więc, czy jest sens inwestować?? Jakie macie zdanie na ten temat?

---

lukas1983, przesadziłeś troszkę. To, że u mnie tak się teraz porobiło to wyłącznie zasługa poprzedniego, że nie dbał o autko, miał je 4 lata, ja mam 2 lata i jak tylko zauważyłem jakiś odgłos, szmer, od razu do mechanika i wymiana (ojciec jest mechanikiem, ma własny warsztat, więc takie rzeczy to się robiło od strzała, bo autko dzień w dzień było mi potrzebne do dojazdów do pracy). Po zakupie od razu poszło w te autko ponad 2000zł, aby powróciło do normalnego stanu. Olej, wszystkie filtry wymieniam co 4 miesiące, jak tylko zauważę jaką nieprawidłowość to od razu dumam co naprawiać.

Z tą rdzą to po prostu nie miałem kiedy się tym zająć, potrzebowałem autko do dojazdów do pracy, nie było szans aby wyłączyć autko z użytkowania na dłuższy czas. Teraz pojawiła się okazja, ba nawet autko zastępcze na blisko miesiąc będę miał do dyspozycji :) więc można się tym w końcu porządnie zająć. Do tej pory naprawy w tym aucie nie trwały więcej niż dwa dni, więc jakoś to ogarniałem, a teraz się szykują jakieś dwa tygodnie postoju autka.

Teraz po prostu dużo rzeczy zbiegło się w jednym czasie. W zawieszeniu mam luz lewego, górnego wahacza (ten akurat, który nie był przeze mnie nigdy wymieniany, reszta jest ok :) ), o turbinie też wiedziałem od dawna, ale niestety nie miałem kiedy tego zrobić, bo musiałbym autko na tydzień jak nie więcej wyłączyć z użytkowania. Amortyzatory mam sprawne na ponad 60% więc też mogą jeszcze pojeździć. Na upartego, mógłbym zrobić ten próg, wymienić wahacz a brzęczeniem od czasu do czasu czegoś tam w skrzyni biegów bym się mógł nie przejmować i jeździć, aż się rozwali :)

Ale nie ze mną takie rzeczy, ja lubię mieć wszystko sprawne (bo wygodniej i spokojniej się jeździ, jak się ma pewność, że autko nie rozleci się za chwile) i dlatego wolałem już polecieć po całości z naprawą i wymienić raz a dobrze, ale jak podsumowałem ile to wyjdzie, to miałem mała wątpliwość. Teraz już wiem, że nic lepszego w tej cenie nie kupię i naprawa wg. was jest opłacalna.

bez komentarza

Lukas-182 nie masz jakiegoś znajomka blacharza, czy lakiernika, takiego, który wyceni Ci robotę szczerze, a nie tylko z zarobkiem dla siebie. Ten, który Ci to wycenił to chyba nie ma ochoty się za to brać, bo za dużo roboty pewnie i może dlatego taką cenę podał. Poszukaj na spokojnie, a może się uda.
Pozdrówka.

lukas1983, domyślam się o co Ci chodzi :) ale zauważ, że u mnie wyszło to zbiorczą, bo jak wychodziło po części to na bieżąco było naprawiane. Niestety nie każdy ma czas, aby od tak sobie autko zostawić u mechanika, nawet jak ma go "za ścianą", nie każdy ma drugi wóz aby swój pozostawić na kilka dni w warsztacie. Miałem to szczęście i mam nadal, że mechanika mam pod ręką i części mam sprowadzane niekiedy na ten sam dzień, więc pojedyncze naprawy były bardzo szybko wykonywane, bo musiały być.

PeterSkY, powiem ci, moja okolica nie słynie z dobrych lakierników, może jakiś blacharz by się znalazł, ale jak mam to zrobić dobrze, to blacharz/lakiernik musi być ok. A takiego ciężko znaleźć. Mam kilka namiarów na lakierników ale strasznie krucho z czasem i nie mam pojęcia kiedy ja się z nimi umówię na oględziny ;/

Lukas-182 szkoda, że nie masz właśnie jakiegoś Znajomka, który by Ci to ogarnął. Gdyby odległość między nami wynosiła troszkę mniej, to podjechalibyśmy do blacharza/lakiernika ode mnie...szczery chłopak.
Poszukaj i nie poddawaj się z tą Alfką.

Widzę, że nie tylko ja mam taki dylemat :) - U mnie do zrobienia blacharka góra (lakiernik wycenił na 2400 - 6-7 elementów) + zabezpieczenie podwozia i ew. naprawy + amorki, ale po chwili przemyślenia stwierdzam że kładę dalej kasę.

Prosta jest matematyka, kwota którą możesz uzyskać ze sprzedaży samochodu + cena naprawy = zobacz co można za tą kwotę kupić :).

PeterSkY, we wtorek jestem umówiony z kolejnym lakiernikiem, z polecenia, niby konkretny gość, zobaczymy :)

karol s, decyzja już podjęta co do naprawy. Sprzedając obecne i dokładając koszty naprawy, może i kupi się coś w "lepszym stanie" ale po zakupie zawsze coś wychodzi, więc decyzja co do próby naprawy obecnego autka chyba jest najodpowiedniejsza :)

Ja miałem podobnie, kupiłem auto w prawie że opłakanym stanie;/ ale ciągle robię coś non stop nie to żeby się psuło bo ogólnie jeździ itp. nawet przy -15 pali na dotyk i chodź bym miał jeszcze wsadzić w nie 10000zł to i tak to zrobię bo kocham to auto jak żadne inne!!! Tak więc podjąłem decyzję że postaram się doprowadzić moją „Julcię” do normalnego życia. Znajomi mówią, że jestem nie poważny, nie ma sensu inwestować w coś co ma 13 lat itd.., ale mam to gdzieś :D
A tyle co ty tam masz do zrobienia to jest pikuś wiele z tego możesz sam zrobić i za grosze części. Ja bym inwestował na Twoim miejscu. Jeżeli masz sprawdzone auto i wiesz co ją boli, to myślę warto inwestować...:p
Do tej pory wymieniłem :
- rozrząd kpl. 306 zł
- pompa wody 106zł
- koło pasowe 1,9 JTD 225zł
- Rolka prowadząca 72zł
- napinacz paska wiel. 140 zł
- tulejka zwrotnicy tył strona prawa i lewa – 30zł
- poduszka górna silnika 78zł
- wahacz tylny poprzeczny przedni szt. 2 , wahacz tylny (od tyłu) poprzeczny szt. 2 – 240zł
- świeca żarowa JTD na wsówkę szt. 4 – 208zł
- komplet amortyzatorów przód, tył – 568zł
- filtr kabinowy 57zł
- Termostat 100zł
-linka hamulcowa hamulca ręcznego lewa i prawa – 83zł
- filtr oleju 18zł
- filtr powierza 39zł
- olej mobil 10w40 82zł
- płaskie wycieraczki 71zł
Na piątek odstawiam Julcię do Pana doktorka, wymieniają wahacz dolny prawy i lewy, wahacz górny prawy i lewy , końcówki drążka kierowniczego str. Lewa i prawa, poduszka skrzyni, poduszka silnika, przegłub zewnętrzny strona prawa i lewa. Robocizna 225zł CAŁOŚĆ: 850zł
Natomiast w sobotę odstawiam Julcię do zaprzyjaźnionego lakiernika, … celu odmalowania nie których części koszt 1000zł

dawido2375, skąd takie niskie ceny za części?? np. komplet amorków za 568zł, przednia zawiecha za lekko ponad 600zł?? Ja wczoraj dostałem rozpiskę części i tak:

• Komplet przedniego zawieszenia TRW (2 x wahacz dolny, 2 x wahacz górny, 2 x łącznik stab.) - 930zł
• Przedni hamulec (2 x tarcza hamulcowa Bosch, zestaw klocków TRW) - 290zł
• Amortyzacja (2 x amorki Magneti Marelli, 2 x amorki TRW, komplet: odboje i osłony Kayaba) - 710zł
• Zestaw sprzęgła (tarcza, docisk, łożysko, koło dwumasowe VALEO) - 1920zł

Razem: 3850zł

Jak dla mnie kwota kosmiczna, a cena po uwzględnieniu 35% upustu jaki mamy w sklepie ;/ Macie jakieś tańsze dojście do części?

Byłem także u lakiernika, gościu widać ogarnięty, za kwotę 1000zł zrobi mi zaprawki w paru miejscach gdzie odpryski, wstawi próg, pomaluje to i dodatkowo jeszcze pomaluje mi przedni zderzak (odpryski od kamyczków). Jest tez szansa, że może nie będzie trzeba wstawiać progu i wtedy za wszystko ok. 600zł :D

Dogadałem się też w kwestii regeneracji turbosprężarki i też cena OK :D

Najmocniej przytłacza mnie koszt sprzęgła, bez rabatu cena blisko 3k zł ;/ masakra...

Razem za wszystko, przy dobrym układzie wyjdzie ok. 5k zł ;/

kupiłem swoją za 8500. do tej pory zainwestowałem ok 5000. czy się opłacało? dla mnie tak. wprawdzie mogło być mniej ale usterka immo i uszkodzenie kluczyka podrożyła koszty o dobre 1500. mam super furę. bardzo się cieszę. wiem że jest pewna i nawet ostatnio nie mam jakiś głupich usterek. do wymiany zostały hamulce [nie wiem czy same klocki wystarczą] i drobne zmiany kosmetyczne [znaczki przód i tył] szykuje się także malowanko ale to akurat za free

Ja do tej pory w autko władowałem ok. 3k zł, teraz właduje 5k zł, a autko kupiłem za 9,5k zł.

U mnie największe problemy sprawiały przednie, górne wahacze, wymieniałem je już 2 razy, nigdy nie padały parami :) One chyba stanowią najsłabszy punkt przedniej zawiechy, bo dolne wahacze, jak poprzedni właściciel wymienił przy zakupie, to trzymają do dzisiaj. Do tego dwa razy wymieniany rozrząd, komplet łączników stabilizatora, napinacz paska alternatora, rury układu dolotowego, poduszki silnika, linki hamulcowe, tylne tarcze i klocki. Typowe usterki eksploatacyjne, poważnej awarii jako takiej nie miałem, no może poza awarią regulatora ciśnienia paliwa w pompie wtryskowej, który zanim doszedłem o co chodzi to unieruchomił autko na blisko tydzień.

Poprzedni właściciel to miał ułańską fantazję, przykład: dziura w górnej rurze dolotowej, tuż przy łączeniu z kolektorem, dziura na jakieś 5cm - zakleił taśmą izolacyjną :D, przerwana harmonijka na rurze łączącej turbo z filtrem paliwa - także taśma izolacyjna. Inna rzecz: skrzynia basowa w bagażniku, odłączona, a kable luzem walnięte w bagażniku - kabel cały czas był podłączony pod AKU :D

I najlepsze na koniec, cena początkowa 13k zł, bo autko zadbane, itp. :D A turbina zawalona olejem, urwane lusterko od wstecznego, wspomniany wahacz, kable w bagażniku i dziury w rurach dolotowych. Zszedł na 10k zł a potem ostatecznie na 9,5. Wziąłem ją tylko dlatego, że to znajomy kumpla i polecił mi te auto. W myśl starej zasady, nie kupuj auta po znajomościach :D

Aktualizacja:

Autko po blisko miesiącu w końcu! trafi do warsztatu! (ojczulek nie miał czasu, klient za klientem a i mnie wysłano w międzyczasie na szkolenie). Powiem tak, remont wyniesie dużo więcej niż zakładałem, po dokładnym obejrzeniu autka wymienione zostanie:

• Komplet sprzęgła + nowe koło dwumasowe - udało się załatwić komplet Valeo za niecałe 1800zł
• Przekładnia kierownicza - oddaję do regeneracji w firmie Luber - 700zł
• Komplet przedniego zawieszenia - dolne, górne wahacze + łączniki stabilizatora, wszystko TRW - 950zł
• Przednie tarcze hamulcowe + klocki - tarcze Bosch, klocki TRW - 280zł
• Komplet amortyzatorów przód i tył+odboje i osłony - przednie Magneti Marelli, tylne TRW, osłony i odboje Kayaba - 650zł
• Linki hamulca ręcznego TRW, lewa i prawa - 80zł
• Regeneracja turbosprężarki - 550zł
• Olej, filtry powietrza i oleju - 120zł

Do tego dochodzi naprawa progu z malowaniem + malowanie przedniego zderzaka (odpryski po kamyczkach) - 600zł
I na sam koniec jeszcze konserwacja podłogi (nadkola przy okazji wymiany amorków).
W między czasie ponaprawiałem drobne bzdety, typu wymiana mechanizmu elektrycznego otwierania tylnej szyby w prawych drzwiach, wymiana przycisków od otwierania szyb (miały wkurzający luz :D ), poprawienie szwów fotela kierowcy (zdjęcie tapicerki skórzanej z fotela kierowcy i następnie jej założenie to istna mordęga!!), wymiana wylotu powietrza na tylną kanapę (klapki miały luz).

Nie powiem, ale ciężko jest przełknąć pozbycie się takiej ilość gotówki ale po podsumowaniu wszystkich za i przeciw, nic bardziej sensownego nie dało się zrobić. Serca sprzedać komuś autka w takim stanie nie miałbym, a i zapewne kwota jaką bym uzyskał była by mało satysfakcjonująca :)