Alfa 159 spadła z podnośnika, potrzebna porada :)

Witam

Dwa tygodnie temu t.j. 24.07.2013 w zakładzie mechanicznym miał miejsce straszny wypadek, moja Alfa 159 2007r.(zakupiona dwa miesiące wcześniej) spadła z podnośnika ( celem naprawy był rozrząd) od tego czasu Ubezpieczalnia tego zakładu Compensa ponosi się do odpowiedzialności i dzisiaj przysyła do mnie pierwszy konkrety, cieżko mi teraz wydedukować to jest dla mnie bardziej korzystne, bo jestem bardziej załamany tym że autko było sprawdzone idealnie, 150.000 tys. km. autentyk, silnik zdrowy itp. a tu taka sytuacja. Wina zdarzenia jest po stronie podnośnika, śruba zabezpieczająca puściła ( :O ) ale nie oto teraz chodzi. Co myślicie o tym piśmie?

Zdjęcia zawierają wypadek i druk Compesny

Załącznik 104472

i tutaj pismo

Załącznik 104473

Wg mnie wygląda to tak jak przy zwykłym wypadku - zabierasz "wrak" + 10800 PLN i po sprawie. Ja na Twoim miejscu walczył bym żeby wypłacili Ci całą kwotę i zabrali sobie auto bo z niego nic już nie będzie, jedynie mechanik/lakiernik jest w stanie doprowadzić jeszcze to auto do ładu i to niekoniecznie bo nie znamy dokładnych szczegółów uszkodzeń.

Jeżeli dach i słupek A nie jest naruszony to opłacalna naprawa ;)

Jak zwykle wartosc rynkowa zdumiewajaco niska.

No nie wiem, trzeba by pomyśleć co się dzieje w silniku po jego obróceniu, czy płyn/olej może dostać się w niepowołane miejsce a tak pewnie jest więc wtedy albo rozbiórka i przegląd albo wymiana.

Bardzo współczuję, mam nadzieję, że nikt nie ucierpiał...
22.900zł za Alfę 159 z 2007r? Moim zdaniem zdecydowanie za mało przynajmniej o kilka tys zł. Niestety ubezpieczyciele "tną koszty" na każdym kroku.
Nie wiem jaką linię obrony przyjąć, by udowodnić ubezpieczycielowi, że sprawny samochód jest wart więcej (nawet na allegro "okazje" są w wyższych cenach), trzeba by pewnie wynająć niezależnego rzeczoznawcę.
Żeby jak najmniej stracić potrzeba pomocy prawnika. Ja na początku wystosowałbym odwołanie, sugerując, że wartość rynkowa pojazdu jest większa, z prośbą o ponowne oszacowanie wartości rynkowej sprawnego pojazdu.
Pozdrawiam.
- Rafał

Skoro kolega zakupił ją 2 miesiące wcześniej, to na umowie na pewno jest kwota za ile ją kupił i tego bym się trzymał. Oczywiście "wrak" też niech sobie wezmą. Napisz sprzeciw do tej wyceny lub wynajmij firmę specjalizującą się w tego typu sprawach.

Ale masz pecha kolego... współczuję.

Cytat:

---

Napisał Tekken666

Skoro kolega zakupił ją 2 miesiące wcześniej, to na umowie na pewno jest kwota za ile ją kupił i tego bym się trzymał.

---

Pod warunkiem, ze na umowie widnieje rzeczywista kwota, a nie mniejsza z uwagi na podatek i inne tego typu opaty. Umowa nie jest tak czy siak dla ubezpieczyciela w żadnym stopniu ważna, poniewaz kieruja sie oni swoimi smiesznymi wycenami. Myślę, że bez prawnika nie ma co sie szarpać, bo będzie to trwało latami, a chyba nie o to chodzi. Szkoda, że w naszych przepisach nie ma tak, że jak mi cos zepsuja to odkupia identyczny, wtedy nie byloby problemu.

nigdy nie przyjmuj pierwszej oferty ubezpieczalni. odwoluj sie ze wszelkimi urzedami odpowiedzalnymi za ubezpiecznia jako "do wiadomosci" i czekaj na nastepne oferty.

Największemu wrogowi nie życzę takiego czegoś :( jeżeli chodzi o szkody auta to jest to słupek z lewej strony po środku okna, wgniecenie na grubości około centymetra, rozległe na jakieś 7cm, dwoje drzwi do wymiany, szyba, dwie felgie, dwie opony, próg rozwalony w podobnych rozmiarach jak słupek,nie wiadomo dokładnie jak z osiami, ale na pierwszy rzut oka mechanika zawieszenie w porządku. Boję się trochę brać tą kwotę bo nie wiadomo co wyjdzie później, może być w porządku, ale być nie musi. Szkoda mi tego samochodu bo naprawdę na wsi gdzie mieszkam auto wniosło niesamowite ożywienie:) Jak to Alfa zresztą, i tych wszystkich stereotypowców po prostu zaginała :)

Czyli doradzacie prawnika w tej sprawie tak ?

zawsze mozesz wniesc sprawe z powództwa cywilnego wobec wykonawcy usługi, to on odpowiada za stan techniczny swoich urzadzen w warsztacie, poza tym wiekszosc warsztatów jest ubezpieczonych.

z autopsji: w lutym miałem szkodę nie z mojej winy więc realizowaną z oc sprawcy.
Podobnie jak u Ciebie: szkoda całkowita ze względu na za wysokie koszty naprawy.
Propozycja ubezpieczyciela:
- wartość auta przed wrakiem 16900zł
- wartość wraku 7400zł
- wypłata 9500 + wrak dla mnie.

Po batalii trwającej 6miesięcy (nadal walczę) mamy:
- wartość auta przed szkodą 18300 i nadal się odwołuję: zwróć uwagę na wszelkie korekty które zostały zastosowane. Na bank wycena jest zaniżona a wprowadzone korekty nieprawidłowe
- wartość wraku została skorygowana do 4100 - zażądałem odkupienia ode mnie przez ubezpieczyciela wraku za 7400zł (pierwotna wycena) lub wskazanie innego kupca który za tyle kupi, bo wg mnie wartość była mocno zawyżona. Finalnie znaleźli kupca za 4100zł oraz wypłacili dodatkowo 3300zł jak różnicę między 7400 a 4100.
- do tego oczywiście odsetki ustawowe na których również próbowali mnie orżnąć (w necie są kalkulatory odsetek ustawowych).

Generalnie miej oczy i uszy otwarte, przestudiuj dokładnie całą kalkulację (na pewno chcą Cię oszukać) lub oddaj sprawę do firmy specjalizujących się takich sprawach. Kancelarii zajmujących się takimi tematami wyrosło jak grzybów po deszczu co tylko wskazuję jak wszyscy ubezpieczyciele robią nas w...

powodzenia

Cytat:

---

Napisał alces1

Bardzo współczuję, mam nadzieję, że nikt nie ucierpiał...
22.900zł za Alfę 159 z 2007r? Moim zdaniem zdecydowanie za mało przynajmniej o kilka tys zł. Niestety ubezpieczyciele "tną koszty" na każdym kroku.
Nie wiem jaką linię obrony przyjąć, by udowodnić ubezpieczycielowi, że sprawny samochód jest wart więcej (nawet na allegro "okazje" są w wyższych cenach), trzeba by pewnie wynająć niezależnego rzeczoznawcę.
Żeby jak najmniej stracić potrzeba pomocy prawnika. Ja na początku wystosowałbym odwołanie, sugerując, że wartość rynkowa pojazdu jest większa, z prośbą o ponowne oszacowanie wartości rynkowej sprawnego pojazdu.
Pozdrawiam.
- Rafał

---

Nikt nie ucierpiał na szczęście, a było bardzo blisko bo koleś poszedł po jakiś klucz, metr od niego auto zaczęło się osuwać...

przyjmij dopiero 4 propozycje i nie daj się potrafią podnieść odszkodowanie nawet o 300% miałem sam taki przypadek z 900 na 2500zł

Jak ubezpieczalnia stawia sprawę w takim świetle nieopłacalności, to trzeba poszukać innej drogi.

Na kolumnie podnośnika na zdjęciu jest widoczna naklejka TUV. Pracuję w ASO i wiem, że podnośniki przechodzą co pół roku kontrolę i nie ma zlituj się, musi być!
Jeśli podnośnik miał nieważny przegląd techniczny, to winę ponosi warsztat, czyli właściciel, odpowiedzialny za utrzymanie sprzętu warsztatowego w należytym stanie i w przypadku braku ważnego przeglądu na dzień szkody, właściciel warsztatu płaci za wszelkie uszkodzenia wynikające ze zdarzenia i nie powinno obchodzić Cię ile taka naprawa będzie kosztowała. Jak za dużo, to niech zobowiąże się do zapłaty za inny samochód, który sobie kupisz, a ten niech sobie weźmie i naprawi, sprzeda na części.

Dobrze, że nikt nie ucierpiał.

Cytat:

---

Napisał ScorpioPL

przyjmij dopiero 4 propozycje i nie daj się potrafią podnieść odszkodowanie nawet o 300% miałem sam taki przypadek z 900 na 2500zł

---

Dokładnie.

Odwołania pisz do bólu i najlepiej poprzez kancelarię radcy prawnego (czasem koszt takiej porady to 150-250 zł). Z autopsji wiem, że to pomaga a ubezpieczyciel nigdy nie da wyjściowej ceny dobrej jeśli nie masz znajomego likwidatora lub nie postraszysz pismami.

Jeśli samochód nie ma przestawionych słupków to ja jednak pokusiłbym się o jego naprawę. Dużo mniej nerwów będzie to kosztowało. Naprawiałbym wszystko biorąc za wszystko rachunki, myślę, że spokojnie za 10-15 tys złotych przywrócisz samochód do idealnego stanu. Ja nie widzę tutaj jakiś specjalnie skomplikowanych uszkodzeń (choć zdjęcie marne, może być zupełnie inaczej).

Co do odpowiedzialności warsztatu – to sprawa jest jasna. Sądowne żądanie usunięcia przez warsztat uszkodzeń kończy się i tak na sprawie z ubezpieczycielem. Od tego właśnie warsztat miał ubezpieczenie, żeby nie sądzić się z klientami, tylko przerzucić wszystko na firmę ubezpieczeniową. Inna sprawa, że jestem niemal pewien, że jeśli przepuści się sprawę przez sąd to ubezpieczyciel zwróci niemal 100% kwoty za jaką nabyłeś samochód.

Dokladnie jak kolega wyżej napisał, z tą różnicą, że większość firm ubezpieczeniowych kończy na zawarciu ugody, a w Twoim przypadku jest to moim zdaniem sprawa oczywista i warta napisania odwołania od tego co Ci zaproponowali. Ja od pierwszej decyzji się odwołałam, i druga opiewała już na 100% więcej niż poprzednia. Kosztowało mnie to jedynie 4,50 za polecony, trochę czasu spędzonego w necie i na napisanie pisma. Chodziło jednak o odszkodowanie z NW sprawcy, ale jeśli chodzi o auto działa to raczej tak samo.

Po pierwsze współczuję.

Po drugie śmiać mi się chce. Ja bym powiedział temu mądremu Panu który zrobił wycenę wraku. Że jak twierdzi że w obecnym stanie quto warte jest 12tys niech mi pokaże takiego mądrego który je za tyle kupi. Najlepiej niech je sam weźmie za tyle. Okazja. Promocja.

Jak czytam te wyceny ubezpieczycieli to śmiać mi się chce.
No ale to logiczne że kasa ma zostać w firmie a nie w kieszeni klienta.

Pamietaj że masz auto świeżo po zakupie i jak już wcześniej zdazyles cos naprawiac i wymieniać to na to się powołuj jak będą robić kolejna wycenę.

Kupujesz auto wg ubezpieczyciela jego wart. Rynkowa to 30tys a miesiac po zakupie 25000 bo używane ;) a wczesniej było nowe ? ;) oni maja tego typu zagrywki.

~via samsung

Bez jaj 159 z 2007 roku za 22.900 "takie rzeczy to tylko w erze" Ja ostatnio wyliczałem OC+AC w Benefi24 i tam wartość pojazdu wyszła 27.000 - za ten sam rok (12/2007) do tego niech sobie odkupią wrak od Ciebie nawet 1000 zł możesz im spuścić jak takie cwaniaki. Jak koledzy wyżej pisali. Żadna z tych wycen nie jest prawidłowa, musisz walczyć o swoje, pisać odwołania, nie przyjmować ofert albo udać się do prawnika, który za % poprowadzi Twoją sprawę. Napewno musisz uzbroić się w cierpliwość. Pomocny może być Rzecznik Ubezpieczonych.

Ubezpieczyciele korzystają najczęściej z systemu Eurotax, w którym brane pod uwagę są liczne opcje wyposażenia. Znając życie (i na mizerne 23 tys. zł) policzyli Ci pewnie za "pustaka". Zacznij od nadmienienia im bajerów występujących w aucie (navi jeśli występuje, felgi alu, klima jeśli opcja wyżej niż standard, podgrzewane fotele i cała reszta...). Jak chcesz ubezpieczyć auto to zdarza się, że do wyliczenia składki ubezpieczyciel skrupulatnie doszukuje się takich dodatków, żeby ową składkę zwiększyć, więc równie dobrze powinno to działać w obie strony.

Jak pisali przedmówcy, nie bawiłbym się w naprawę tego auta... Blacharka może okazać się tylko wstępem do zabawy, a potem wyjdzie, że potrzebna będzie sakiewka bez dna. Żądaj zwrotu całej kwoty, a wrak niech sobie zabierają.
Jeśli nie posiadasz dostatecznej wiedzy - zawsze możesz wynająć firmę zajmującą się ściąganiem kasy od firm ubezpieczeniowych. Jesteś w na tyle dobrej pozycji, że idzie to z OC sprawcy. Wiadomo, taka firma zażyczy sobie trochę kapuchy za usługę, ale będziesz spać spokojniej i więcej włosów na głowie Ci zostanie ;)

A to nie jest tak że idziesz do tej firmy z wyceną ubezpieczyciela, oni walczą o więcej i biorą X% z różnicy którą wywalczyli??

Współczuje kolego.
Mam podobny problem- sądze się z Compensą od 6miesięcy - zanizyli wartość auta i kwote naprawy - do dzisiaj jezdze autem zastępczym za 200 zzł /doba i wysyłam im f-ry , i wiem ze musza mi wszystko zwrócic tylko ze to trwa i Ubezp. szuka dziury w całym . Wziałem prawnika - Kwota spora ale bez adwokata Cie zjedzą.
Prawo stanowi ze maja przywrócić pojazd do stanu przed zdarzeniem.
Ubezpieczalnie będą robic wszystko żeby niewypłacic lub zanizyc - taka maja polityke bo wiedza że niekazdy ma 5000zł na adwokata ( za niego tez musza zapłacić)
Uzbruj się w cierpliwość i trochę kasy a wygrasz.
Powodzenia

Cytat:

---

Napisał screamanunited

Witam

Dwa tygodnie temu t.j. 24.07.2013 w zakładzie mechanicznym miał miejsce straszny wypadek, moja Alfa 159 2007r.(zakupiona dwa miesiące wcześniej) spadła z podnośnika ( celem naprawy był rozrząd) od tego czasu Ubezpieczalnia tego zakładu Compensa ponosi się do odpowiedzialności i dzisiaj przysyła do mnie pierwszy konkrety, cieżko mi teraz wydedukować to jest dla mnie bardziej korzystne, bo jestem bardziej załamany tym że autko było sprawdzone idealnie, 150.000 tys. km. autentyk, silnik zdrowy itp. a tu taka sytuacja. Wina zdarzenia jest po stronie podnośnika, śruba zabezpieczająca puściła ( :O ) ale nie oto teraz chodzi. Co myślicie o tym piśmie?

Zdjęcia zawierają wypadek i druk Compesny

Załącznik 104472

i tutaj pismo

Załącznik 104473

---

Kolego, w celu odzyskanie normalnych pieniedzy masz dwie mozliwości i obie skończą się w sądzie. Pierwsza - idziesz do rzeczoznawcy PZM i po zapłaceniu 300-500 zł dostajesz uczciwy kosztorys, który przesyłasz TU. Tak się składa, że biegłymi na procesach o odszkodowania są rzeczoznawcy z PZM i nie słyszałem jeszcze o przypadku zakwestionowania kosztorysu jednego z nich przez innego. Druga mozliwość to wzięcie kancelarii specjalizującej się w takich sprawach, gwarantuje to odszkodowanie na poziomie biegłego PZM, jednak oddasz im prowizję 10-30%. Tak czy inaczej, najgorsza wersja z kancelarii bedzie duzo lepsza od waruknków zaproponowanych przez TU.

Wyliczyli Ci kolego szkodę całkowitą. Mi tak wyliczyli szkodę całkowitą, że 14 000 zł nie chcieli wypłacić :D Przedstaw najlepiej jakiś wykaz uszkodzeń, na pewno coś takiego otrzymałeś od TU

Cytat:

---

Napisał kasztelan

A to nie jest tak że idziesz do tej firmy z wyceną ubezpieczyciela, oni walczą o więcej i biorą X% z różnicy którą wywalczyli??

---

Nie. W tej sytuacji wezmą x% z całej kwoty, bo kolega jeszcze na koncie nic nie ma od Compensy.


Ogólnie to współczuję, szkoda auta... Kasa kasą, ale za nerwy i ryzyko przy kupnie kolejnej Belli nikt Ci nie zwróci.

Cytat:

---

Napisał boney

Kasa kasą, ale za nerwy i ryzyko przy kupnie kolejnej Belli nikt Ci nie zwróci.

---

dokładnie... ja w samym sądzie biłem się pół roku czasu, cała sprawa ciągnęła się nieco ponad rok i nikomu nie życzę tych nerwów związanych z odzyskaniem tak naprawdę własnych pieniędzy... i tak się zastanawiam czy kwota 4000 zł samego zadość uczynienia w moim przypadku choć troche zrekompensowała nerwy, które straciłem przez "wspaniałe" TU Generali...

Cytat:

---

Napisał Abidibi1509

dokładnie... ja w samym sądzie biłem się pół roku czasu, cała sprawa ciągnęła się nieco ponad rok i nikomu nie życzę tych nerwów związanych z odzyskaniem tak naprawdę własnych pieniędzy... i tak się zastanawiam czy kwota 4000 zł samego zadość uczynienia w moim przypadku choć troche zrekompensowała nerwy, które straciłem przez "wspaniałe" TU Generali...

---

Ja po wypadku również walczyłem o swoje. Naczytałem się, nasłuchałem wszystkiego tego o czym teraz tutaj mówią koledzy - UBEZPIECZYCIEL SAM Z DOBREGO SERCA NIC CI NIE DA. Kilka odwołań, jak Twoje nie będą już skutkować to poproś jakiego znajomego radce prawnego, na pewno masz. Jego pismo pchnie trochę sprawę na pewno. Zobaczysz co się będzie działo. W każdym razie nie podpisuj od razu żadnej ugody.

Najgorszy jest czas... Po każdym takim odwołaniu ubezpieczyciel będzie miał miesiąc... Odwołasz się kilka razy, coś pokombinujesz a czas bez auta leci...