Ja jeździłem w sumie dwoma 166 codziennie do i w pracy aż do lutego tego roku i oczywiście da się jeździć, ale... No właśnie jest zawsze ALE. Po pierwsze auto nie najmłodsze i zdarzają się akcje takie jak mam teraz czyli "uszczelka pod głowicą do wymiany". Akcja na tydzień-dwa (bo od razu regeneruję głowicę) + jak spytasz tych kilku kumatych mechaników w P-ń kiedy to mogą wziąć na warsztat, to usłyszysz że za miesiąc. I co? Miesiąc bez auta? A nie dam komuś, kto mi zrypie rozrząd - już to przerabiałem. Dwa to drobiazgi (np. przepustnica, chłodnica, moduł świateł itd.) które jak padną, to trzeba wymienić od razu (i tak masz 2-3 dni w plecy zanim dojdą części i wymienisz) i nie ma tu miejsca na "a bo teraz nie mam 300zł na nową chłodnicę akurat". Wymieniasz, albo stoisz.
Dlatego właśnie jak ktoś może pojechać do pracy komunikacją miejską to luz. Ale jak używasz auta w pracy + zawozisz/odwozisz dzieci do/z szkoły to już się robi problem![]()