Otóż to.
Dobra, nie przekonuję jużja od lat mieszkam poza miastem (a wychowałem się we wrocku) i nie jestem sam, ani nie mam zamiaru ciągle szukać kogoś kto pomoże bo podczas zaplanowanej roboty coś wypadło jak choćby jarkowi. Ale jak ktoś ma fart, jest kawalerem i/lub z rodzicami to oczywiście zapobiegliwość nie jest konieczna.
Mnie po tylu latach życie zweryfikowało podejście (a widzę że nie tylko mnie, ale reszta odpuściła). A koszt pozostałych aut? 166-300zł, puntacz chyba połowę z tego, ot cały koszt tej zapobiegliwości. Choć jak viader napisał 166 to fanaberia.
Do zakupu nie zniechęcam ludzi co sami grzebią. Ale kupować starą 166 żeby dawać ją do serwisu to trzeba mieć gruby portfel co niejednokrotnie tu wyczytuję po czyiś rachunkach za zawias czy po serwisie ogólnym.