Witam wszystkich, rok temu pisałem w innym temacie o problemie z odpalaniem mojej alfy, tamten problem rozwiązałem, poprzez wymianę czujnika ciśnienia paliwa w pompie wtryskowej, od tamtej pory miałem tylko kłopot z czujnikiem doładowania, który co jakiś czas się zasyfiał i rzucał błędami, ale zaślepiłem EGR i od tamtej chwili spokój. Teraz coś nowego :/
Jakiś miesiące temu, po tym jak alfa sobie z 3 dnia stała bez odpalania, chciałem nią wyjechać z garażu i zaskoczenie, podczas odpalania kręciła jakby któryś z cylindrów nie pracował, jak stary zetor,, kontrolki na tablicy wariowały i nic, kręciła i nie chciała odpalić, za którymś razem załapała, ale jak odpaliła za nic nie chciała wejść na obroty, zgasiłem, po chwili odpaliłem ponownie i tym razem OK, wyjechałem i od tamtej pory cisza. Jakiś tydzień temu, odpalając autko z rana, słyszę cykanie spod maski, dosyć znaczne i jestem pewny, że to nie jest cykanie od klimatyzacji, bo ona działa bez problemu. Cykanie po chwili pracy silnika ustawało i tak bujałem się przez ten czas, ale myśl o tym cykaniu nie dawał mi spokoju, do dzisiaj, kiedy to mi alfa, czekając na światłach, zaczęła się dusić i znowu było słychać cykanie, obroty zaczęły falować, zwiększając obroty silnika, obroty zwiększały sie jakby skokowo, znaczy się tak było widać po wskazówce obrotomierza, dało się jechać, ale czuć że silnik inaczej pracował, doczłapałem się do pracy, chwilkę postałem, otworzyłem maskę, cykania nie ma, wsiadłem do autka i znów cyka, silnik słychać jakby kulał, zgasiłem, odpaliłem, zapalił normalnie, ale nadal czuć i słychać ze coś jest nie tak :/
Macie jakieś pomysły ?? Kurcze, akurat teraz kiedy miałem inwestować w zawieszenie...
Nie wiem, może przepływomierz ?? Czujnik obrotów ?? Czujnik położenia wału ?? Ale kurcze, czujniki chyba nie cykają, jak jakiś przekaźnik ??