Wszystko zaczęło się od delikatnych i dość cichych stuków podczas ujmowania gazu na niższych biegach. Na luzie i w trakcie jazdy przy stałych obrotach cisza. Ok 50km później stukanie zamieniło się w mocne walenie jakby w podłogę (dźwięki różnie się rozchodzą po karoserii). Ledwo dojechałem z pracy do domu, a usterka zaczęła na tyle postępować, że stukot występował już nie tylko w trakcie hamowania silnikiem ale i na luzie. Autem zaczęło już tak telepać jakbym miał kwadratowe koło (prawa strona). Jakby ośka chodziła w elipsie i uderzała o coś... Wjechałem na kanał, luzu na półośce za dużego nie ma (ledwo wyczuwalny pionowy i poziomy, no i wzdłużny większy ale wiadomo że ten akurat lekki będzie). Kolega poradził, że to przegub wewnętrzny się posypał... Co prawda gumy całe, ale trzeba rozebrać żeby cokolwiek zobaczyć...Piasta na bok, 6 imbusów na p. wewnętrznym i wyszła półoś. Wrzuciłem jeszcze bieg żeby osłuchać łożysko podpory ale już było cicho. Nie mogłem zdjęć segera z przegubu zewnętrznego( homokinetyczny) ale na pierwszy rzut oka wygląda dobrze, kulki na miejscu, kręci się, ale jedna z kulek fioletowa, jakby przegrzana?! Zmarzłem wczoraj na tyle, że dałem sobie spokój z rozbieraniem koszyczka i oglądaniem gniazd. W sklepach we W-ku nie mogę dostać p.wewnętrznego więc pozostało alledrogo. Żeby tego było mało okazało się że tylna tuleja przedniego, prawego , dolnego wahacza ma straszne luzy w każdą stronę i moje pytanie, czy z powodu tego luzu zła geometria mogła powodować, że półoś nie pracowała w osi tylko jakby w minimalnej elipsie i to powodowało stuki? czy to tylko zbieg okoliczności? Muszę coś zaraz zamówić żeby przed weekendem dostać. Na pewno tuleje i właśnie przegub wewnętrzny również? czy fioletowy kolor jednej kulki coś sugeruje?
dziękuję za podpowiedzi i pozdrawiam