Alfa padla pół godziny po kupnie.

[Złoty]

Jak tutaj koledzy wcześniej opisją, sprawa jest prosta, ale i idąca w dwie strony. Auto oddajesz właścicielowi a on zwraca ci 100% ceny jaką zapłaciłeś, albo funduje ci remont sprzęgła. Ale to jest już kwestia dogadania się. Wcale nie musi się zgodzić na oddanie auta, a tylko na remont usterki wykrytej.

- - - Updated - - -

Wypadałoby od razu zgłosić tą usterkę sprzedajacemu. A poza tym i tak zapewne nie porzyzna się do sprzęgła, stwierdzi, że wszystko działało bez zarzutu...

Jeżeli w ciągu miesiąca od zakupu zostanie wykryta jakaś wada auta, to właściciel ma prawo domagać się od poprzedniego usunięcia tej usterki. Sprzęgło nie pada w pół godziny choć jak by go katować.

[lukas1983]

nie jest wcale powiedziane że tak od razu wygrasz sprawę. Jeśli w umowie masz gdziesz wpisane że zapoznałeś się ze stanem faktycznym a tak było - sprzęgło od początku robiło problemy. MOże Ciebie czekać długa droga do wygranej... Sprzęgło to akurat część którą można zajechać w jeden dzień nawet jak nowe...

[tomek921]

jak tylko sprzęgło się posypało to nie ma takiej tragedii, gorzej jak z kołem dwumasowym, wtedy koszty wzrastają do 2,5 tys zł jak wymieniasz uszczelniacze i olej w skrzyni.

[Złoty]

W każdej umowie jest zapisane "zapoznał się ze stanem faktycznym", a jeżeli ktoś tak nie napisał, to idiota sprzedawca.
Chodzi tu o ukryte wady samochodu, a sprzęgła nie będziesz przecież rozbierał.

[aglaja]

nie jest wcale powiedziane że tak od razu wygrasz sprawę. (...) MOże Ciebie czekać długa droga do wygranej... Sprzęgło to akurat część którą można zajechać w jeden dzień nawet jak nowe...

Niestety nie jest od razu powiedziane, że sprawa wygrana. Po pierwsze wystosuj do sprzedawcy wezwanie do usunięcia wady bądź żądanie obniżenia ceny - chyba, że w ogóle chcesz auto zwórcić. Żadanie obniżenia ceny powinno być w takiej wartości jak ci wycenił warszta. List nadajesz poleconym i dajesz termin ok 7-14 dni do ustosunkowania się sprzedawcy. I tutaj zaczynaja się schody. Owszem sprzedający powinien sie zająć tematem o ile udowodnisz mu, że usterka nie jest normalną kwestią eksploatacyjną. Orzecznictwo twierdzi, że np pęknięty rozrząd nawet w drodze do domu nie stanowi wady samochodu i nie może być dochodzony zwrot na tej podstawie. Musisz wykazać, że wada istniała już w chwili zakupu. Jeśli sprzedawca nie podejmie się naprawy a ty będziesz chciał obniżenia ceny dochodzić droga sadowa zaleca się w takich sytuacjach ściągnięcie biegłego, który określi rodzaje uszkodzenia oraz czy usterka ma charakter nagły czy była w chwili zakupu i ujawniła się dopiero w trakcie twojego powrotu. Za naprawdę samochodu zbieraj wszystkie faktury oraz możesz poprosić w warsztacie o krótki opis usterki. Jeszcze istotne jest jak masz skonstruowaną umowę. Czy przypadkiem sprzedawca nie zawarł tam klauzuli wyłączającej odpowiedzialność, oraz czy sprzedaż była pomiędzy przedsiębiorcą a konsumentem , czy między osobami fizycznymi, bo rozumiem, że samochód nie jest kupiony na firmę?

Jeśli chodzi o odstąpienie od umowy, to droższe będzie postępowanie sądowe jeśli do niego dojdzie. Koszt pozwu w tej sytuacji będzie wynosił 5% od wartości przedmiotu sporu - czyli twojego samochodu. Jeśli żądasz obniżenia ceny to 5% od wartości o ktorą chcesz obniżyc. Musisz przekalkulować i zobaczyć co się dzieje. Tak czy innaczej nie poddawaj się i zbadaj temat, bo za często uchodzi to na sucho nieuczciwym sprzedawcom. W razie czego pisz to postaram się pomóc.

- - - Updated - - -

Aaaa i to, że zapoznał się ze stanem faktycznym nie zwalnia sprzedawcy od odpowiedzialności. Jeśli kupujący wykaże, że nie miał o tym wiedzy a sprzedawca go nei poinformowal to nie ma to znaczenia. Miałoby to znaczenie przy np. obiciach lakieru czy innych wadach widocznych na pierwszy rzut oka. Założenie jest, że kupujący mechanikiem nei jest i wiedzy nie ma pełnej a do obowiązków sprzedającego należy wskazanie wszystkich wad oraz niedociągnięć w samochodzie, szczególnie mechanicznych. Najistotniejsze w tym wszystkim jest udowodnienie, czy wada istniała w chwili zakupu i czy sprzedawca o tym poinformował kupującego czy nie. Jeśli nie poinformował to również bez znaczenia pozostaje czy sam sprzedawca o wadzie wiedział czy też nie.

[arekgr]

Można mieć nadzieję, że "postraszony" Sprzedający zgodzi się na pokrycie chociaż połowy kosztów sprzęgła. Może wystarczyć list polecony z kancelarii adwokackiej, informujący. Jakby nie patrzeć, nawet dogadując się po najniższej linii oporu, dzieląc się kosztami po 50%, to miałbyś nowiutkie sprzęgło i spokój na dłuższy czas. A ciąganie się po sądach będzie Cie kosztować nerwy, czas.

Cóż, samochód na pewno ma pokaźny przebieg, więc mogłoby Cię to spotkać chociażby za kilka tyś km...

[Dariusz156]

Najistotniejsze w tym wszystkim jest udowodnienie, czy wada istniała w chwili zakupu i czy sprzedawca o tym poinformował kupującego czy nie. Jeśli nie poinformował to również bez znaczenia pozostaje czy sam sprzedawca o wadzie wiedział czy też nie.

Łał!!
Biedni ci sprzedawcy używanych 15-letnich nówek.

[Woland83]

Trzeba gonić takie dziadostwo, bo coraz częściej nam ciemnotę sprzedawcy chcą wciskać.

[aglaja]

Łał!!
Biedni ci sprzedawcy używanych 15-letnich nówek.

No takie prawo. Sprzedajesz towar niezgodny z przeznaczeniem bądź zadeklarowanym stanem czyli mniej wartościowy niż był w chwili sprzedaży. Co uprawnia do żądania obniżenia ceny bądź zwrotu towaru, który nie spełnia twoich wymagań. Sprzedawca ma prawo doprowadzić go do takiego stanu jak zadeklarowany co często jest lepszym rozwiązaniem i najtanszym dla obu stron. Wiadomo, że nie mówimy tu o naprawach, których koszt będzie wynosił 500 zł, tylko o naprawach droższych bądź w sytuacji jeśli np samochód miał inny silnik niż zadeklarowny, inny rocznik, bądź teoretycznie przebieg też można się sądzić.. Chociaz prawda taka, że ludzie idą do sądu w przypadku naprawdę drogich napraw i jak "gra jest tego warta". Niezmienia to faktu, że sprzedawca odpowiada za to co sprzedał.

[michal_lc4]

Mechanik powiedzial ze prawdopodobnie sprzeglo poszlo. Interesuje mnie czy sprzeglo moze popsuc sie od razu w jednej chwili czy tez psuje sie az do czasu calkowitego rozpadu.

U mnie rozpad sprzęgła wyglądał tak Zacznę od tego, że z lekkim szarpaniem przy ruszaniu na pierwszym biegu zrobiłem... 60 tyś km. Jak nadszedł koniec sprzęgła, nic na to nie wskazywało. Wróciłem "z pracy" 3500 tyś km, dwa dni kręciłem się po mieście (ok 250km), pojechałem z przyczepką po motocykl 440 km na koniec polski w góry, wróciłem z dociążoną przyczepką. Na następny dzień jak gdyby nigdy nic wyprowadziłem auto z garażu wyjechałem na skrzyżowanie, zielone światło i..... hrrruuupp, nie ma sprzęgła

Nie demonizował bym więc że sprzedający musiał wiedzieć że coś jest nie tak, bo sam na własnym przykładzie wiem, że do samego końca nie wiedziałem że chrupnie właśnie teraz. A żeby być znaFcą i znać bolączki sprzęgieł JTD'kó trzeba z rok śledzić forum. Nie każdy jest mechanikiem i nie każdy ma czas na śledzenie forum, niektórzy się po prostu nie znają. Jak kolega wspomniał wyżej nowy sprzęt myślał że tak jest i się przyzwyczai, a sprzedający nie wiadomo ile zrobił kilometrów z szarpiącym sprzęgłem (może tez myślał "że tak ma" i też się przyzwyczaił.