Witam, niestety spotkała mnie przykra niespodzianka , jadąc w piątek do pszczyny ,zatrzymałem się na światłach i nagle spod maski zaczęły się wydobywać kłęby dymu , zjechałem na pobocze , otwieram maskę a ku mojemu zaskoczeniu wyrwało(wywaliło) korek odpowietrzający.Niestety go nigdzie nie znalazłem, więc zadzwoniłem po lawetę (ostatni raz w życiu do jakieś prywatnej firmy ) , który zawiózł mnie do najbliższego warsztatu.Pan mechanik tam kombinował dobre 20 min, i oznajmił że nic nie zrobi bo gwint jest zerwany i trzeba kupić nową chłodnicę.Gdyby nie to że temu "złodziejowi" który policzył mi za jazdę 6min na lawecie za 310zł to bym machnął ręką.Czy może ktoś miał podobny przypadek i nie dałoby się tego jakoś naprawić ,bo chłodnica ma dopiero 1.5 roku.