Dzisiaj wymieniłem tylne amortyzatory Monroe wraz z nowymi mocowaniami, odbojami i sprężynami. Wszystko było w porządku do momentu gdy najechałem tylnym kołem na całkiem niedużą dziurę. Zarzuciło autem na sto dwa! Pomyślałem, że może wszystko musi się ułożyć i tu się pomyliłem - na większych nierównościach tył rzuca na boki, że wstyd jechać. Najgorzej jest po najechaniu na gromadkę piasku na drodze, uślizg na bok jest niebezpieczny!. Tuleje wahaczy poprzecznych w stanie idealnym, cukierki wahaczy wzdłużnych elastyczne ale bez nadmiernych luzów. Tuleje obu zwrotnic też nie ma się czego przyczepić. Czy możliwe jest, że przy wymianie amortyzatorów zbieżność gdzieś umknęła? Regulacja mimośrodowa nie ruszana. Dodam, że sprężyny wymienione prawidłowo, dobrze leżą, górne mocowanie siedzi w nadwoziu idealnie. Przed wymianą było dobrze, opon nie cięło, prowadziło się świetnie nawet w koleinach. Wydaje się, że jutro zostawię trochę kasy u diagnosty. Może ktoś coś podpowie...?