Po kupieniu mojej AR, przez ponad 1000km było wszystko ok, jedynie zdarzało się skrzypienie/trzeszczenie zawiechy z powodu tulei na stabilizatorze (ale radzono mi teraz nie zmieniać, tylko po zimie). Wyskoczyło mi nagle pewnego dnia takie regularne gluche, dudnienie z przodu, jakby podczas obrotu koła, czuć na kierownicy regularne lekkie dudnienie (może drgania przenoszą się z łożyska,przegubu). Ze zwiększeniem prędkości zaczęło coraz głośniej ale nie niebezpiecznie (chyba) też huczeć, pojawia się też jakby tarcie na łukach przy około 60kmh i wzwyż. Na parkingu i wolnych manewrach nic nie słyszę.
Mechanik nie był w stanie tego od razu wykryć słuchem, chyba na tyle ciche, że moje ucho muzyka to wykryłoAle w końcu usłyszał i stwierdził, że na razie paniki nie ma. Wykluczono zawiechę z przodu, bo parę razy sprawdzana i luzów nie było. A gumy na stabilizatorze chyba takich efektów nie powodują.
Ostatecznie podnieśli mi auto podczas zmiany kół na zimowe. Wykluczono też niewyważenie, bo na zimówkach po zmianie ta sama sytuacja. Po podniesieniu i ustawieniu auta i przedniego koła na klocku drewnianym, ruszali chyba z trójki i powiedzieli chyba dość jasno, że to początek łożyska. Czy może to być inny element? Zastanawiałem się czy to nie przegub, ale nic nie wspomnieli przy sprawdzaniu. Zastanawiają mnie też koszta samych łożysk, bądź przegubu.
Czy mogę jeszcze odczekać i pojeździć (raczej tras teraz powyżej 200km nie planuję) ot tak normalnie miasto i jakiś mały wypad i nie bać się przez powiedzmy 1000-2000km, czy lepiej już od razu zabrać się i zmienić łożysko?