Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, zarówno te dodające otuchy. jak i krytyczne. Emocje już trochę opadły, nikomu nic nie jest, samochód chyba da się naprawić i zapomnieć o sprawie. Mam prawo jazdy od dwudziestu siedmiu lat, przejechałem coś koło 500 tys km i nie miałem nawet najmniejszej stłuczki, a tu taka głupia i beznadziejna przygoda. W dodatku od dziś mam urlop, po którym dużo sobie obiecywałem, a już wiem że będzie do d... Alfę postaram się naprawić, bo w świetle dziennym nie wygląda tak tragicznie, chociaż naprawa nie będzie prosta ani tania. Odkąd ją mam, włożyłem masę pracy, pieniędzy i przede wszystkim serca aby jeździła i wyglądała nawet lepiej niż po wyjeździe z salonu i pomimo tego że mam też drugą miłość - czerwoną GTV-kę, to 147 nadal jest moim oczkiem w głowie i nie pozwolę by wylądowała na złomie. Jestem nadal wściekły na tego kolesia, który śmiał mi się w twarz przed przyjazdem policji i w czasie gdy sprawdzałem czy z moją żoną wszystko w porządku radził się przez telefon swego szwagra jakiej wersji ma się trzymać. Z drugiej strony dobrze że jemu też nic się nie stało bo jechał może góra z 30 km/h, ale walnięcie było naprawdę mocne. Jeszcze kilka zdjęć mojej ciężko rannej Belli. Wierzę że jeszcze nie raz zobaczycie ją na drodze.![]()