Siemanko. Pacjentka to 145 z 105 konnym JTD. Przegoniłem dosyć ostro (praktycznie zamknąłem licznik, dokładnie to dociągnąłem do książkowej prędkości maksymalnej) musiałem bo byłem spóźniony, ale NIE ZROBIŁEM TEGO NA ZIMNYM SILNIKU tylko już wygrzanym (wg licznika 90 stopni z resztą auto jeździło cały dzień, a to był dosyć upalny dzień prawie 38 stopni), po dojechaniu na miejsce odczekałem minutkę, bo wiem że po takich przejazdach trzeba dać odpocząć turbinie itd. Na drugi dzień, rano odpaliłem i zauważyłem falowanie obrotów dosyć zauważalne (jak zwykle na wolnych jest to 900 obr/min tak teraz skakało od 800 do 1000), przejąłem się tym trochę, ale potrzebowałem auta, i jeździłem nią normalnie, potem przeciągnąłem ją na 1 i na 2 i ustało, znów równe 900 obr/min. Czy jest możliwe, że po dostaniu w palnik wtryski się jakoś rozregulowują? Trochę to dziwne, bo nic się samo nie robi, czy może zawory świrują, czy to inny czort? Akcje tego typu to raczej pojedyncze krótkie epizody. Od tego zdarzenia minął jakiś miesiąc i już się to nie powtórzyło.