Drążyłem temat odnośnie osiągów. Nikt nie raczył w tym temacie odpowiedzieć nic poza "subiektywnym" zdaniem. Mnie jednak nurtowało jak (i czy w ogóle) jest to jest w ogóle możliwe jak auto z hydrokinetyczną skrzynią gdzie jest jednak strata mocy da radę uzyskać takie samo przyspieszenie. Strat nie uniknięto, bo przecież znacznie wyższe spalanie nie bierze się z niczego. Jak to "naukowo" czy "fizycznie" wytłumaczyć? Odpowiedź jest o dziwo prosta: przy zmianie biegów w automacie turbina nadal utrzymuje ciśnienie doładowania bo zmiana obciążenia jest płynna, brak "turbo-laga" pomiędzy biegami. Natomiast nadal licząc elastyczność na danym biegu to tutaj automat polegnie. Wiadomo, nie są to różnice jakieś kolosalne.
W silnikach wolnossących automaty są wolniejsze. Większość "typowych" kierowców nie wyciska z auta ostatnich potów spod świateł i raczej szuka kompromisu między dynamiką a ekonomiką stąd jeśli preferujesz czysto dynamiczny start to objeżdżałeś wszystkich, proste. Nikt też za każdym razem się nie spina żeby zmienić bieg w 0.3 sek, bo i po co, jak na kolejnych światłach będziemy stać. Takie porównania są za przeproszeniem... z dupy. Równie dobrze mogę powiedzieć że moja 156 jest wolniejsza od przykładowo Seicento Sporting. Bo zwykle młodzi gniewni pałują te Seicenta do spodu, a ja przyspieszam z gazem wciśniętym między 40 a 60%.
Jeśli się mylę proszę o nakierowanie na wytłumaczenie "naukowe", a nie "bo mnie się wydaje", nie mówię że ja jestem nieomylny ale wszystko ma swoją przyczynę, teoretyczne wytłumaczenie i to wytłumaczenie chciałbym poznać.