Tu nie chodzi o "psucie" się, tylko o wrażenia jakie daje, dźwiękowe (silnik, nie wydech), wrażliwość na dodanie i odjęcie gazu, lekkość wkręcania się na obroty, sposób narastania mocy. Jedna koleżanka, nie mająca wówczas wiele wspólnego z tematami motoryzacyjnymi fajnie to określiła po przejażdżce 156tką V6 - "Ależ ona jest... CHĘTNA! "![]()
Zresztą i w kwestii "psucia się" Vka może chodzić z podniesioną głową raczej.