Witam,
dzis przytrafila mi sie dziwna sytuacja, wlasciwie to nigdy wczesniej czegos takiego nie widzialem w zadnym z moich samochodow.
Wychodze rano na parking i juz z daleka widze ze swieca sie w Alfie swiatla postojowe i tylne hamulcowe (cala sciana byla od nich czerwona
Samochod zamkniety, pokretlo od swiatel ustawione na off, pedal hamulca niczym nie zablokowany. Odpalilem samochod (z trudem, zapewne troche tak musial stac i aku dostal po tylku) pochodzil chwile, wylaczylem i swiatla zgasly tak jak powinny, zrobilem kilka prob i wszystko ok. Jestem na 100% pewien ze auto zostawilem z wylaczonymi swiatlami, zreszta nawet gdybym zapomnial wylaczyc to po wyciagnieciu kluczyka i tak by zgasly (testowalem wielokrotnie), do tego te tylne swiatla stopu?
Nie wiem co moze byc grane, czy to mroz (bylo -6 stopni), czy moze jakis nieudany wlam? Auto postawilem na parkingu ok 20 wczoraj, o 22 na pewno swiatla sie nie swiecily bo sprawdzalem je z okna.
Bezpieczniki sprawdzilem i jest ok wszystko, co to moze byc?