Nie znam się na tym, ale tak jak pisałem po pracy silnika nic nie widać.
Panowie rozumiem, że nie ma opcji, aby urwana klapa przeleciała przez silnik i gdzieś nie utknęła? Gdzieś na forum opla czytałem, że klapy przelatują przez cylinder i w zależność od tego jak się pokruszą, mogą stanąć w turbinie (ale pisali to o insigni, a tam podobno są klapy z tworzywa).
Dzisiaj rano autko pyk... i za pierwszym razem pracuje. Nie jest to takie momentalne odpalenie, że ledwo trąci rozrusznik i już cyka, tylko raczej tak 2 może 2,5 obrotu i autko zaskakuje. Myśle, że to jest normalne mam od 6 lat starą bravkę z 1.9 JTD i też nigdy nie paliła na cyknięcie, zawsze te 2-3 obroty rozrusznika musiały być.
Nie wiem co robić większość warsztatów odpowiada, że jak urwanej klapy nie widać to znaczy, że jej już tam nie ma. To ja się pytam GDZIE JEST!? Co wywaliło i gitara, nic się nie stało? Czy jest możliwe żeby od momentu urwania klapy przejeździć 3 tys. kilometrów i niczego nie uszkodzić? Oleju motor nie bierze, chodzi równo, ajjj... nie wiem.
Jedno co mnie jeszcze zastanawia to praca turbiny, ale niestety nie pamiętam jak to wyglądało zaraz po kupnie wozu. Mianowicie od jakiegoś czasu obserwuję zegar turbiny i nie ma bata,nie jestem wstanie go zamknąć. Jest 1.6 i nie ma bata,jak nie wcisnę,max dojdzie do 1.55, ale tak jak pisałem nie pamiętam dokładnie czy tak było po samym zakupie. Mam też wrażenie, że turbina więcej pracuje, że wcześniej przy danych stałych obrotach pokazywała mniejsze ciśnienie. Jak tu wygląda u was? Czy przy rozpędzaniu auta z gazem w podłodze zegar turbiny powinien się zamykać na 1.6? Czy jest możliwe, by klapa po urwaniu przeleciała przez komorę spalania i utknęła gdzieś w turbinie lub ją jakoś uszkodziła i dlatego mam teraz wrażenie, że nieprawidłowo pracuje? Czy gdyby już klapa dostała się do turbiny to by ją rozdupczyło i po temacie?
Dopytuję bo wszyscy radzą mi, że jak nic się nie dzieje to nie rozpoławiać silnika bo to już nigdy nie będzie to samo.
Pozdrawiam.
Dzięki za odpowiedź.
Poszperałem trochę inne wątki i widzę jednak, że ta ostatnia kreska to 1,4 bara. Ja pisząc, że dochodzi do 1,55 myślałem, że ostatnia kreska to 1,5. Teraz już wiem. U mnie wychyla się coś tam za te 1,4 i następnie spada. Z tego co widzę w wątku na temat czujnika ciśnienia doładowania to jest to ok.
Chyba odpuszczę sobie tą rozbiórkę motoru, aby szukać urwaną klapkę. Sam nie do końca wieżę, że jak by siedziała w głowicy lub w komorze spalania to przez 3 tys. km nic by się nie rozdupczyło. A latało się po autostradach i do pracy też codziennie trasą w dwie strony 120 kilometrów.
Zawsze możesz wyjąć turbinę i obejrzeć tzw gorącą stronę w jakim jest stanie
Gdy Alfa stoi w serwisie gdzie jest Romeo? Szuka części...