Zakładam nowy wątek ze względu na anomalie z płynem chłodniczym, których opisu nigdzie nie mogę znaleźć.
Problem zaczął się 3-4 miesiące temu. Opiszę chronologicznie w skrócie.
Po zakupie auta 2 lata temu profilaktycznie przepłukałem układ chłodzenia i wymieniłem płyn na Preston. Przed i po wszystko było ok. Płyn na stałym poziomie.
Po ok 35tys km w czerwcu przy szybkiej jeździe trasą 50km (ok 140-160km/h) na łuku sygnał o niskim stanie płynu. Poziom spadł poniżej minimum. Uzupełniłem i w ciągu kilku dni dalej spadał. Płyn czysty, olej, kolor spalin w normie. Mechanik znalazł wyciek pod pompą wody, ale potem stwierdził, że jakaś śruba pod pompą miała luz i to prawdopodobnie była przyczyna wycieku. Po tygodniu jazdy poziom znowu minimalnie obniżył się, ale potem miałem wrażenie, że przez kolejny tydzień jest ok. Przy kolejnych oględzinach mechanik posprawdzał jeszcze przewody i układ i nic nie znalazł. Po odebraniu auta na drugi dzień patrzę a w zbiorniczku mleko. Płyn oryginalnie był zielonkawy, a tu jakby rozcieńczone mleko z wodą. Jednolita biała ciecz, nietłusta, bez osadu, także po ostygnięciu, jedynie wytrącała się na powierzchni niewielka biała pianka(nietłusta). Tu zagadka, bo mechanik zarzekał się, że dolał tylko minimalnie wody, a konsystencja nijak nie pasowała do żadnych objawów uszkodzenia uszczelki, czy głowicy. ALe nic to. Zagadka nie rozwiązana. Jeździłem z takim płynem 3tygodnie (ok 1,5-2tys. km) i płyn nie ubywał. Temp., olej i spaliny cały czas w normie. W lipcu porządnie przepłukałem układ i zalałem nowym płynem Preston. Przez kolejny miesiąc wszystko z płynem ok. W sierpniu auto zaczęło gwizdać i kopcić. Po paru dniach takiej jazdy wymieniłem nieszczelny wąż dolotu, a w zbiorniczku zauważyłem wówczas malutkie, czarne, tłuste kropeczki na ściankach zbiorniczka wyrównawczego. W dotyku konsystencją przypominają tłustą sadzę. Płyn klarowny, bez zmiany koloru, nie tłusty, jak nowy. Jeździłem tak do teraz. Osadu jakby nie przybywało. Poziom ok. A kilka dni temu na łuku szybkiej trasy znowu komunikat o niskim poziomie płynu. Poziom nieco ponad minimum. Dolałem i po trzech dniach jest ok.
Może macie jakieś sugestie co może być prawdopodobnie nie tak. Bo mechanik (od Alf) nie bardzo ma pomysł.
Skąd te kropeczki czarne w zbiorniczku? Może nieszczelny wąż dolotu i złe spaliny w połączeniu z nieszczelnościami przy głowicy?
Czy oprócz wersji, że jednolite nietłuste mleko w zbiorniczku powstało po dolaniu czegoś przez pomyłkę mogą być inne przyczyny takiej zmiany?
Z góry dzięki za sugestie.
PS.
czy biały, nietłusty płyn może być objawem przedmuchów spalin przy głowicy?