yes![]()
MARIN a mógłbyś pochwalić się jak doszło do zalania? Chodzi mi o to, jak szybko jechałeś, jak zareagował silnik na wodę, czy odpaliłeś potem, jechałeś dalej, jakieś dźwięki z silnika itp? Pytam bo u mnie jeszcze nic nie wiadomo, dopiero w poniedziałek się wyjaśni, no a może na podstawie Twoich doświadczeń będę mógł coś wywnioskować.
Wiec auto utopiła moja kobitaw drodze do pracy. Wjechała ok 30km/h na 2 biegu. W rezultacie auto zgasło i przy próbie odpalenia ostatecznie silnik klękną, wody było wyżej niż próg z tą też woda na dywanikach. Po 1 woda w dolocie do silnika tu co idzie rura z prawej strony do silnika, ściągnij węża i zobacz. , po 2 przy próbie odpalenia silnik wogóle nie kręcił coś podobne zachowanie jak się skopie rozrusznik, nie kręci. Pozatym jak próbowałeś odpalać po zalaniu to kaplica, jak nie jest to jest nadzieja.
koledzy- jeżeli wloty powietrza macie odpowiednio umiejscowione, aby przejechac przez wysoką wodę, to jeszcze zwrócie uwagę na montaż przedniej tablicy rejestracyjnej-jak pisałem wcześniej mieszkam blisko zalewanej wodą powodziowa drogą i zauważyłem, że jeżeli nawet terenowy samochód za szybko pokonuje głęboką wodę to bardzo często fala wody tworzona przez za dużą prędkośc jeżeli nie przeniknie do kolektora ssącego często urywa przednią tablicę rejestracyjną zamontowaną w typową ramkę (ile problemów z ponownym uzyskaniem tablic ?).Ja jak już muszę jechac przez zalaną wodą drogę, to przeprawę taką robię powoli na 1 biegu .
Trochę się przestraszyłem możliwości zassania wody przez silnik po przeczytaniu tych kilku postów i poszedłem zobaczyć jak to jest faktycznie i :
w 166 wlot powietrza jest dość wysoko pod błotnikiem i to schowany pod nadkolem ciężko go tam zalać, natomiast sama puszka filtra ma dwa małe otworki w spodzie i łączenie rury wlotowej z puszką jest nieszczelne. Uszczelniłem to wszystko w otworki wkręciłem wkręty a rurę dolotową włożyłem na silikon i dodatkowo obkleiłem z zewnątrz, puszka zrobiła się tak szczelna że można ją pod wodę włożyć myślę że to zapobiegnie zassaniu wody przez silnik.
No to podobnie jak u mnie, z taką różnicą, że ja wjechałem w wodę na pierwszym biegu, prawie bez gazu, może 5km/h. Co ciekawe, woda nie sięgała ponad próg, a także miałem mokre dywaniki. Przy probie odpalenia dokładnie takie same objawy czyli nie kręcił. Po paru godzinach jednak odpaliłem i coś stukało w silniku, zgasiłem, po dwóch dniach znowu odpaliłem bez najmniejszego problemu i silnik stuknął kilka razy, potem przestał i chodził równiutko jak dawniej. Dziwne to trochę... Tak na chłopski rozum to podejżewm, że wygiął się korbowód, udeżał o blok silnika, po paru udeżeniach trochę się naprostował i dlatego już nie stuka. Nie znam się na tym, więc mogę się mylić. Zastanawia mnie też sens wymiany całego silnika w takim wypadku (u ile głowica jest cała), przecież można dostać niedrogo korbowody i tłoki do takiego silnika, choćby na allegro, dobry mechanik też chyba nie będzie miał problemów z wymianą?