Witam
Niedawno w swojej 156 wymieniłem silnik na inny, co z resztą radzili zrobić inni użytkownicy forum. Problem polega na tym, że nowy silnik bierze olej w bardzo dużych ilościach, dokładnie nie powiem, ale po przekładce silnika przejechałem nie więcej niż 1000 km a musiałem dolać ponad 3 litry oleju! Olej to Castrol 10W60, nie wiem czym był zalewany wcześniej bo silnik kupiłem na szrocie. Dziwne jest to, że samochód wgl nie dymi, ani na zimno, ani na ciepło, ani przy mocniejszym dodaniu gazu. Pod silnikiem jest suchutko. Wiadomo, głowni podejrzani to uszczelniacze zaworowe, zużyte pierścienie, może uszczelka pod głowicą? Zastanawiam się czy przyczyną takiego stanu rzeczy mogą być też zapieczone pierścienie.
Słyszałem, że można to ponoć rozwiązać wlewaniem nafty do cylindrów.
I tu nasuwa się pytanie, co robić? Próbować tej nafty, czekać aż może się to uspokoi, ciągle dolewać, czy może sprzedać? Remont silnika tzn. zmiana pierścieni i uszczelniaczy raczej nie wchodzi w grę bo to kupa kasy, a nie ma gwarancji czy z silnikiem nie stanie się to samo co z poprzednim, już chyba wolę go sprzedać. Dodam, że już naprawdę sporo w niego włożyłem, zaczyna mnie to męczyć.
Z góry dziękuję za pomoc.