Po roku i 15 tys km romansu ze Stelvio moj entuzjazm do marki sie powoli zuzywa. Mialem wiecej niz potrzeba "okolicznosci" i "nieporozumien" z dilerem.
Teraz to.
Na przegladzie dwa tygodnie temu zauwazylem ze tylne tarcze hamulcowe zuzywaja sie bardzo brzydko. (zalaczam zdjecie). Diler zignorowal to, jak by n ic sie nie dzialo. Norm alne powiedzial. Dzieje sie...albo materialy tarcz czy nakladek sa nie takike jak powinny byc albo sila hamowania na tyl nie pozwala "czyscic" tarcz. Nie wiem.
Wczoraj "check the brake pads" sie wyswietlilo..... nie dziwie sie.
OK, zanim ktos powie ze to normalne zuzycie hamulcow dorzuce ze, mam 15 tys. km i to 90% na autostradach do dalekich krajow i obciazony samochod.(moze wlasnie lepiej by bylo jakbym jezdzil po m iescie jako taksowka?) No i.... moje 2013 Volvo XC 60 potrzebowalo nowych nakladek i tarcz przy 90 tys. km!!! Ten sam kierowca, takie same trasy, ten sam klimat....itd. Takze zadne z moich poprzednich aut nie wymagalo nowych hamulcow przed 40-50 tys. km. Nawet jak jezdzilem w miescike do pracy i z pracy.
Jestem przekonany ze 15tys i tyl do wymiany to nie normalne zuzycie ale jakis defekt. Szukam nowego dilera i pojade sie uzalac w najblizszych dniach.
Zaczalem sie takze zastanawiac czy nie zastapic (ukochanego) Stelvio innym autem. (F-Pace, X3, Q5, Q7, odrzucilem rok temu jak kupowalem Stelvio) Tak wiec teraz nowy Range Rover Velar P300 chodzi mi po glowie. Wiem ze to takze woz od marki z niezbyt dobra reputacja. Moze to bedzie z deszczu pod rynne? Plus koszt wiekszy.
A more isc z postepem czasu i Lexus RX 450hL ??![]()