Witam
Mam do szanownych forumowiczów pytań parę.
Wcześniej pisałem że miałem problemy z szarpaniem dużym spalaniem itp. Doradzono mi wypiąc sondę lambda i to pomogło. Autko jeżdzi normalnie super się zbiera i ogólnie ok. Podjechałem do serwisu Ricambi w Bytomiu gośc podpiął pod komputer i stwierdził że rzeczywiście sonda nie działa ale wskazania z mapsensora były dziwne i że nie da mi gwarancj że wymiana lambdy coś da i że to sterownik nawala. Dał mi namiar na gościa który kiedyś u nich pracował i zajmuje się takimi rzeczami. Zawiozłem auto do gościa (w kwietniu to było). Diagnoza gościa że sterownik wtrysków uwalony,kupiłem na Allegro i mu podrzuciłem, załatwił wiązkę do sprawdzania jakąś i stwierdził że uszkodzona wiązka i że ponaprawia ją. Po jakimś czasie stwierdził że co jakiś kabel naprawi to się inny psuje:/ Kupiłem na Allegro wiązkę, załatwił jakieś czujniki żeby ją dokładnie poprzemierzać i dziś jak do niego dzwoniłem co i jak to taka diagnoza wg niego:
Zużyte są wałki rozrządu które powodują że zamiast mgiełki paliwowej do zaworów dostaje się ciecz i nawet jak mi tę wiązkę wymieni i sterownik to po kilku kilometrach znów mi się coś poprzepala,lambda na pewno i że remont to koszt około 80zł od szlifu x8 plus popychaki i coś tam i coś tam ale jego znajomy może ma używane wałki i po nr silnika powie czy by pasowały 160zł za 1 wałek. Ogólnie ciągnie się to od kwietnia z małymi przerwami jak na urlopie był czy jak czekałem na wiązkę i komputer to wtedy samochód odbierałem.
Mam nadzieję że nie namieszałem z tym co mi mówił gościu.
W związku z tym moje pytanie czy zużyty sinik może uszkodzić wiązkę?? poprzepalane przekaźniki były podobno też. Czy ewidentnie facet mi wciska ścieme???