w nowym wahaczu, zakupionym do mojej alfy z początkiem roku, rozleciał się sworzeń. zrobiłem na tym złomie ze 4000 km. słownie: cztery tysiące. sprzedawca zapewniał, że towar dobry, klasy średniej (kosztował około 250 zł). jednak uważam, że sprzedał mi chińskie badziewie.
ale nie ma co biadolić.
myślę, że warto skorzystać z doświadczenia kolegów/alfaholików.
podpowiedzcie: jakich firm wahacze montować?, jakie będą najlepsze i na jakie szczegóły - cechy danego produktu zwrócić uwagę? aby nas nie oszukiwano, bo zalewa nas towar niewiadomego pochodzenia i kiepskiej jakości. i trudno, np klientowi takiemu jak ja, się w tym rozeznać.
mój przypadek udowadnia, że lepiej jednak wydać więcej kasy aby spokojnie pojeździć kilkadziesiąt tyś. kilometrów po naszych drogach.
pozdrawiam i zapraszam do oddania głosu. ant.