To dziwne właśnie zamieściłeś wykres na którym wyraźnie widać że po przekroczeniu 1 800 obrotów moment obrotowy strzela w górę... wykres mocy w przypadku przyspieszenia jest mało istotny bo jest ona funkcją moment x obroty x jakiś tam współczynnik. Zresztą mniejsza o elastyczność, kiedyś na jakimś amerykanskim forum przeczytałem, że najprostszy sposób żeby zarżnąć Alfę to trzymać silnik poniżej 3 000 obrotów ;-) , a jak się jedzie dynamiczniej to poniżej 3 500 i tak się nie schodzi. Dalej broniąc TSa - na jednym ze spotkań LKARu, kiedy postanowiliśmy potestować co kto ma pod butem, klekoty zarówno 1.9 jak i 2.4 (nie było tam wersji 175km) wymiękły (chociaż w sumie wtedy i Vka została w tyle, ale to kolega jeszcze nie do końca naumiał się ruszać i biegi zmieniać).
Tyle off topa - teraz wracając do pytania kolegi:
- klekoty - dobre, fiatowskie silniki, z tego co na wiosce mówią mało awaryjne, da się nimi przemieszczać sprawnie - zwłaszcza 2,4. Wadą jest ich masa własna - bardziej przodem będzie w ciasnych zakrętach uciekać. Wbrew panującej wszech obecnie mody na klekoty pomyśl: Diesel + Alfa ... ale ja to niepostępowy jestem. W temacie pytałeś o 1.9 - osiągi dla przeciętnego zjadacza chleba wystarczające, spalanie trochę mniejsze od benzyny o podobnej mocy, nie kręci się tak ochoczo jak benzyna, klekocze.
- 2.0 TS - jednostka najbardziej awaryjna, za to 156tka (nie licząc GTA) ponoć najlepiej właśnie z nią się prowadzi - opinia z programów motoryzacyjnych typu Top Gear, Fifth Gear. Z własnej praktyki wiem, że zadbany TS to bezawaryjny TS. Wariator (regulator faz rozrządu) - średnio co 60 - 70 kkm do wymiany.
. 1.6 i 1.8 TS - jak dla mnie za słabe, zwłaszcza 1.6, w porównaniu do 2.0 mniejsza szansa walnięcia panewki, ale coś za coś.
- 2.5 V6 - to samo co przy klekotach, masa własna robi swoje i autko bardziej przodem wyjeżdżać będzie z zakrętów. Mimo to ja bym brał właśnie tą (chociaż zawias bym na starcie modził) - jak usłyszysz Vke Alfy kręconą do ogranicznika, a masz trochę benzyny we krwi to się zakochasz w tym dźwięku. Pali najwięcej z tu przedstawionych, ale nadrapia bezawaryjnością.
- wspominałeś wcześniej o 146 - to o niej jeszcze kilka słów - jak szukasz czegoś do zabawy, to seria 145/146/155 daje więcej frajdy, należą do samochodów które naprawdę w zakręcie daje się ustawiać gazem i hamulcem, czego (teraz podpadnę) w 156 z taką swobodą nie da się robić. Poza tym jest tańsza w utrzymaniu - dużo części podchodzi z Fiatów, zawieszenie ma mniej elementów i też części fiatowskie.
Najpierw zastanów się co jest dla Ciebie najistotniejsze w samochodzie, a potem zadecyduj. Najlepiej pochodzić po komisach, osobach sprzedających, popatrzeć, posłuchać, a przede wszystkim pojeździć a wtedy sam się przekonasz o czym Ci tu temat zaśmiecamy.
- Kolejne pytanie jak się sprawują: zawias leci szybciej niż 145/146, ale większość sportowo zestrojonych zawieszeń ma w polsce ten sam problem. O silnikach było. Skrzynie biegów - manuale dobre, małoawaryjne, unikaj wszelkiego rodzaju zautomatyzowanych skrzyń. Korozja - pełny ocynk blachy, czytaj: nie bita, nie występuje. Elektryka - postęp w porównaniu to modeli z dowcipów.
- Jakie są ich wady: hmm w gazetach typu Motór, czy Auto Świt dużo o nich mówią: za sztywne zawieszenie, to to awaryjne takie, a to bagażnik ma za mały, z tyłu jak goryla zapakujesz to głowę będzie musiał pochylać i takie tam. Jak dla mnie jedna zasadnicza: przedni napęd.
- Czy dobry wybór - jak będziesz o nią dbał to wybór doskonały: piękna, przyjemna w prowadzeniu, dieselek 1.9 jak na pierwszy samochód w zupełności powinien Cię zadowolić. Jak trafisz dobry egzemplarz to będziesz miał tylko jeden problem: będzie już tylko Alfa