Ostatnio w te upały jechałem z klimą na full i włączonym radiem moją 146. W trakcie jazdy zauważyłem, że silnik tak jakby osłabł, tzn przy ruszaniu łatwo gasł i trzeba było dużo ostrożniej niż zwykle puszczać sprzęgło. Pod światłami (korek, dłuższy postój) auto zgasło i nie chciało nawet zakręcić rozrusznikiem (zrobił może z pół obrotu potem brak napięcia). Po jakiś 40 min. normalnie odpalił i pojechałem bez problemów do domu.
Wczoraj siedziałem w aucie na parkingu; włączony silnik, klima i radio też. Po godzinie zauważyłem, że radio przerywa i obroty falują (czasami mam tak na klimie, czy to normalne?) dodałem trochę gazu, tak do 2,5 tys. obrotów. Przy próbie ruszenia auto zgasło na amen. Po godzinie zaledwie rozrusznik się odezwał, po podłączeniu baterii do ładowania okazało się, że była dosłownie puściutka...
Co może być powodem takich niespodzianek? Jak się mógł akumulator rozładować skoro silnik pracował?
Podejrzewam przebicie, bo jak wcisnę hamulec to mi wyświetlacz lekko przygasa... Ojciec mówi, że regulator napięcia może źle pracować...
Ma ktoś jakieś pomysły, sugestie?
Wiem, że i tak skończy się na wizycie w warsztacie (chyba, że to będzie pierdółka plug&play), ale chciałbym mieć pojęcie po co tam jadę, żeby mnie w jajo nie zrobili.
Dodam jeszcze, że w książce piszą, że akumulator powinien mieć pojemność 60 Ah, ja mam 55 Ah