Po dosyć silnym wstrząsie (bez katastrofy, koła i zawias nie ucierpiały) w silniku coś jakby zachrobotało,zapaliła się kontrolka silnika potem stracił moc, ale nie zgasł. Przejechałem kilkaset metrów, stanąłem w zatoce autobusowej i zgasiłem go. Od tamtej chwili nie odpala. Co to może być, rozrząd przeskoczył (stan paska nieznany), czujnik położenia wału.??? Sprawdziłem też wyłącznik bezwładnościowy. Dzisiaj poszukam kogoś z laptopem i unidiagiem.