Cześć,
dziś na trasie spotkałem się z dziwną rzeczą... Jadąc spokojnie autostradą natknąłem się na mały karambol i stanąłem, załączyłem awaryjne, żeby ostrzec innych... A jak chciałem je po chwili wyłączyć to niestety, przycisk odskakiwał i dalej się świeciły... Na szczęście za chwilę był MOP i zjechałem, ściągnąłem kolorowy klawisz awaryjnych i za którymś razem zaskoczyło, przestały mrugać. Ale zarazem przestały działać kierunki... Dźwignia chodzi ok, ale nie ma charakterystycznego stukania i nie mruga dioda kierunków... Jak przytrzymam klawisz awaryjnych wciśnięty na max to kierunki działają... Macie pomysł? To przerywacz czy jakieś bezpieczniki?
Dziś zjeździłem cały Kraków bez kierunków, potem droga powrotna i aż czułem przekleństwa: "pajac nie używa kierunkowskazów!" etc.
I na dodatek dalej nie działa mi ogrzewanie tylnej szyby/lusterek... Przełożyłem manetkę na inną i dalej to samo, może ma to związek z kierunkami? Bo czasem jak wciskam ogrzewanie to na milisekundę się włączy ale potem du**
Z góry dzięki za sugestie, jutro rano się za to zabiorę
Pozdrawiam,
GrzesiuŻar