Wszystko się wyjasniło - okazało się, że był to drobiazg. Pękła jedna z takich cienkich gumowych rurek. Podobno regulują one pracą i ciśnieniem turbiny (czy jakoś tak). Turbina dostawała złe ciśnienie z rurki i nie kręciła się jak trzeba. Dopiero przy wyższych obrotach ciśnienie wzrastało i powodowało to załączanie turbiny.